Quantcast
Channel: ZBIORowa KOMunikacja W mieście ŁODZI
Viewing all 76 articles
Browse latest View live

Nowy rozkład jazdy PKP od 13 marca. Kolejne Darty IC z Łodzi, PR przez Koluszki, ŁKA do Warszawy

$
0
0
Kolejna zmiana rozkładów jazdy na kolei odbywa się w marcu. Przed rozpoczęciem podróży warto
sprawdzić godziny odjazdów i przyjazdów z poszczególnych stacji | fot.
Daniel Siwak, arch.
Zarządca krajowej sieci kolejowej - PKP Polskie Linie Kolejowe - wprowadza coroczną, wiosenną korektę w rozkładzie jazdy pociągów wielu przewoźników szynowych. Jeśli chodzi o województwo łódzkie to dotyczy ona standardowo Przewozów Regionalnych (PR), Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej (ŁKA) i PKP Intercity (PKP IC).

Trwająca lat kilka modernizacja trasy z Łodzi do Warszawy została zakończona. Stąd względna stabilizacja dotycząca rozkładów jazdy. Jednak nie oznacza to, że na wszystkich trasach wiodących do naszego miasta nic się nie dzieje. Sporo zmian w marcowej korekcie wprowadzili sami przewoźnicy i nie są to zmiany spowodowane remontami.

Tradycyjnie obecna korekta rozkładu jazdy będzie obowiązywać czasowo. Kolejne zmiany wprowadzone zostaną przez PKP Polskie Linie Kolejowe po 12 czerwca 2016 roku. Warto wówczas sprawdzić wszystkie połączenia, które przydadzą się w kontekście wakacyjnego wypoczynku. Oczywiście te, z których korzystamy na co dzień w drodze do pracy czy domu, też. 

Z Łodzi odjeżdżać będzie dodatkowy pociąg do Krakowa i Szczecina, który obsługiwać będzie FLIRT3.
Jednak na kolejnych trasach przez Łódź pojawią się także kolejne DARTy | fot.
Daniel Siwak
Tym razem zacznę od zmian w rozkładach jazdy PKP Intercity. Po zakończeniu prac remontowych na popularnej trasie z Łodzi do Warszawy, nie ma już poważniejszych utrudnień dla pasażerów. Kosmetycznym zmianom uległy jedynie godziny odjazdów poszczególnych składów. Od 13 marca na tej trasie wyjedzie 15 par pociągów (30 kursów). I tak 11 pociągów pojedzie ze stacji Łódź Kaliska i 4 ze stacji Łódź Widzew. Tyle samo składów kursować będzie ze stolicy - 11 do stacji Łódź Kaliska oraz 4 przez stację Łódź Widzew (z pominięciem stacji Łódź Kaliska). Dodatkowo w okresie od 27 maja do 11 czerwca, IC "Orzeszkowa" oraz IC "Słowacki" pojadą przez Warszawę Gdańską - z pominięciem Warszawy Centralnej. To w związku z budową tunelów Trasy Świętokrzyskiej w Warszawie.

Pierwsze pociągi w kierunku stolicy odjadą z Łodzi Kaliskiej o godz. 04.32 (TLK "Ogiński"), 05.03 (TLK "Łęcka"), 05.37 (TLK "Jagna"), 06.23 (IC "Uszatek) i 06.40 (TLK "Soplica"). Jeśli chodzi o dworzec Łódź Widzew, to pociągi do Warszawy ruszą kolejno o godz. 07.22 (IC "Dąbrowska"), 10.40 (IC "Konopnicka"), 14.40 (IC "Słowacki") i 18.40 (IC "Orzeszkowa"). Znika ostatni wieczorny pociąg TLK "Jankiel", a w jego miejsce wprowadzony zostanie pociąg TLK "Deyna", który ze stacji Łódź Kaliska odjedzie o godz. 20.34 (wcześniej o godz. 20.05). Pół godziny później z Warszawy Zachodniej odjedzie ostatni pociąg do Łodzi, czyli TLK "Łęcka". W nowym rozkładzie jazdy odjazd zaplanowano na godz. 22.14. Najszybszym pociągiem, który w tygodniu kursuje pomiędzy Łodzią a Warszawą pozostaje IC "Uszatek". Do dworca Warszawa Centralna dotrze w czasie 1 godziny i 28 minut. Podróż powrotna tym samym pociągiem zacznie się o godz. 16.45 i do dworca Łódź Kaliska pociąg dojedzie w 1 godzinę i 24 minuty.

Wraz z marcową korektą pojawią się kolejne nowe pociągi, które PKP Intercity niedawno zakupiło. O jednym nawet już wspomniałem powyżej. DARTy z bydgoskiej Pesy obsługiwać będą połączenie IC "Dąbrowska" z Warszawy Wschodniej do Ostrowa Wielkopolskiego - przez Skierniewice, Koluszki, Łódź Widzew, Łódź Pabianicką, Sieradz i Kalisz. Odjazd ze stacji Łódź Widzew w kierunku Pabianic, Sieradza i Kalisza jest wyznaczony o godz. 21.32, w kierunku Koluszek, Skierniewic i Warszawy Centralnej odjazdy zaplanowano o godz. 07.22. Trasa IC "Czartoryskiego", który kursował do tej pory z Lublina do Warszawy została wydłużona aż do Częstochowy przez Koluszki. Odjazdy z Koluszek w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego i Radomska są wyznaczone o godz. 21.49, w kierunku Skierniewic, Żyrardowa, Warszawy Centralnej i Dęblina o godz. 06.33.

Pasażerowie Przewozów Regionalnych będą mieli do dyspozycji mniej połączeń interREGIO do Warszawy.
Część pociągów w kierunku Tomaszowa zatrzyma się na stacji w Koluszkach | fot.
Daniel Siwak

Ostatnie zmiany dotyczące nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych z Łodzi będą miały miejsce 30 kwietnia. Wówczas DARTy obsługujące pociąg IC "Asnyk" rozpoczną kursowanie na trasie Łódź Kaliska - Jelenia Góra - przez Kalisz, Ostrów Wielkopolski, Wrocław Główny i Wałbrzych Główny. Odjazd ze stacji Łódź Kaliska o godz. 06.05. Kolejne DARTy będą kursować na wydłużonej trasie z Jeleniej Góry (wcześniej z Wrocławia) do Białegostoku - przez Wałbrzych Główny, Wrocław Główny, Ostrów Wielkopolski, Kalisz, Łódź Widzew, Warszawę Centralną. Odjazd ze stacji Łódź Widzew w kierunku Kalisza i Wrocławia o godz. 09.35, w kierunku Warszawy Centralnej i Białegostoku o godz. 18.40. PKP Intercity zaplanowało także kolejne połączenie z Krakowem i Szczecinem, ma je zapewnić popołudniowy IC "Barbakan". Z dworca Łódź Widzew (nie kursuje przez Łódź Kaliską) do Kutna, Poznania Głównego i Szczecina Głównego pociąg odjedzie o godz. 13.27, a do Tomaszowa Mazowieckiego i Krakowa Płaszowa o godz. 14.36. Tutaj połączenie obsługuje elektryczny zespół trakcyjny FLIRT3. Obydwa pociągi - FLIRT3 i DART - są dostosowane do podróży osób niepełnosprawnych, posiadają wagon barowy WARS i są objęte całkowitą rezerwacją miejsc w klasie 1 i 2.

Jeśli chodzi o Przewozy Regionalne i zmiany od 13 marca, to jest ich klika. Przede wszystkim chodzi o trasę z Łodzi do Tomaszowa Mazowieckiego i Opoczna. Tutaj wybrane jednostki ponownie będą kursować przez stację w Koluszkach. Z poleskiego dworca będą to dwa pociągi REGIO - o godz. 11.37 (do Tomaszowa Mazowieckiego) oraz o godz. 18.33 (do Opoczna). Z Tomaszowa Mazowieckiego wyznaczono kursy REGIO na godz.05.04 i 11.18 (kursuje w soboty niedziele i święta), a z Opoczna o godz. 16.42. W dni robocze o 11.18 odjedzie z Tomaszowa Mazowieckiego pociąg REGIO w skróconej relacji, czyli do stacji Koluszki. Będzie też realizowane skomunikowanie autobusowe KKA (Kolejowa Komunikacja Autobusowa) o godz. 08.28, 10.25, 16.29 i 17.05 - z Koluszek do Słotwin i o godz. 07.55, 08.05 i 15.55 - ze Słotwin do Koluszek. Przewoźnik wydłuży do Koluszek trasę porannego pociągu z Częstochowy do Radomska, który odjeżdża o godzinie 4.07. Ma to umożliwić dojazd do pracy w Łodzi na godziny poranne.

Zmiany czekają pasażerów międzymiastowych pociągów interREGIO na trasie z Łodzi do Warszawy - przez linię obwodową, Koluszki, Skierniewice, Żyrardów i Grodzisk Mazowiecki. Na tory wyjedzie już tylko 5 par pociągów (10 kursów) realizowanych zmodernizowanymi elektrycznymi zespołami trakcyjnymi EN 57 województwa łódzkiego. Związane jest to z pracami modernizacyjnymi, prowadzonymi przez PKP PLK. Do Skierniewic skrócony zostanie pociąg odjeżdżający o godz. 09.39 ze stacji Łódź Kaliska. Z kolei o godz. 12.00 odjedzie pociąg ze stacji Skierniewice do stacji Łódź Kaliska. Obydwa połączenia skategoryzowane zostały jako REGIO. Pozostałe, jako pociągi interREGIO wyjadą z Łodzi o godz. 06.49, potem o godz. 08.03, 11.56, 13.44, 15.41 oraz ostatni o godz. 19.05. Z Warszawy pierwszy pociąg ruszy o godz. 04.06, potem o godz. 10.24, 12.54, 15.04, 17.04 oraz ostatni o godz. 19.33. Bilet na przejazd w jedną stronę kosztuje 24 złote (oferta "Połączenie w dobrej cenie") i wynosić będzie tyle samo, ile cena jednorazowego biletu na pociągi "warszawskie"Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. W pociągach IR honorowane będą dalej bilety okresowe PKP Intercity na odcinku Warszawa Wschodnia - Skierniewice przez Żyrardów i Warszawa Wschodnia - Mokra przez Sochaczew.

Większość pociągów ŁKA odjeżdżać będzie ze stacji Łódź Widzew, gdzie zlokalizowane jest zaplecze.
Od marca uruchomione zostaną także weekendowe kursy do Warszawy | fot.
Daniel Siwak
Na koniec o zmianach w rozkładach Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Tutaj chyba najważniejszą jest uruchomienie nowego, weekendowego kierunku do stolicy. Trasa wiedzie z Łodzi Kaliskiej do Warszawy Wschodniej przez Łódź Pabianicką, Łódź Chojny, Łódź Dąbrowę, Łódź Widzew, Koluszki, Skierniewice, Warszawę Zachodnią i Warszawę Centralną. Pociągi przewoźnika samorządu województwa łódzkiego będą kursować w soboty, niedziele i święta dwa razy dziennie. Z Łodzi Kaliskiej pociągi odjadą o godz. 08.03 i 15.43. Z Warszawy Centralnej do Łodzi Kaliskiej odjazdy zaplanowano o godz. 13.15 i 19.45. Przejazd będzie trwał od 1 godziny i 19 minut do 1 godziny i 46 minut. Cena biletu nie jest konkurencyjna, bo w stosunku do wcześniejszych deklaracji nie będzie wynosić 23 złote, ale 24 złote. Tyle ile pociągi IR (interREGIO) spółki Przewozy Regionalne. Jednak nie samą Warszawą Łódzka Kolej Aglomeracyjna żyje.

Na trasie do Łowicza Głównego nadal większa część pociągów będzie startowała ze stacji Łódź Widzew i pojedzie przez Łódź Dąbrowę, Łódź Chojny, Łódź Pabianicką do Łodzi Kaliskiej. Pozostałe pociągi odjadą bezpośrednio ze stacji Łódź Kaliska. Pierwszy pociąg odjedzie o godz. 04.13 (z Łodzi Kaliskiej o godz. 04.29), ostatni o godz. 22.25 (z Łodzi Kaliskiej). Do stolicy regionu pierwszy pociąg wyznaczono o godz. 04.28, który o godz. 05.37 z Łodzi Kaliskiej pojedzie dalej do Sieradza. Ostatni skład odjedzie o godz. 22.29 i pojedzie przez linię obwodową do Łodzi Widzewa. Na trasie do Kutna zmiana polega na tym, że już żaden z pociągów nie pojedzie już przez Stoki, a zakończy kursy na dworcu Łódź Kaliska lub linią obwodową dojedzie do stacji Łódź Widzew. Pierwszy pociąg do Kutna ruszy o godz. 04.37 (z Łodzi Kaliskiej o godz. 04.53), ostatni o godz. 22.27 (z Łodzi Kaliskiej o godz. 22.44). Do stolicy regionu pierwszy pociąg wyznaczono o godz. 04.54, a ostatni skład odjedzie o godz. 21.10. Obydwa kończą trasę na dworcu Łódź Kaliska.

Nie łatwo będzie podróżować w maju pomiędzy Łodzią a Sieradzem. W okresie od 9 do 21 maja pomiędzy stacją Zduńska Wola, a stacją Sieradz kursować będą autobusy zastępcze. Dotyczyć to będzie kursów o godz. 05.35 i 15.40 - z Łodzi Kaliskiej oraz o godz. 06.26, 14.14 i 15.59 - z Sieradza. Mniej pociągów kursować będzie z przystanków Łódź Arturówek, Łódź Marysin i Łódź Stoki. Nie lepiej będzie na trasie do Koluszek. Pierwszy pociąg wyruszy z dworca Łódź Widzew o godz. 04.38, ostatni o godz. 19.07, a w weekendy jeszcze wcześniej, bo o godz. 16.24 (do tej pory o godz. 20.12 przez cały tydzień). Do stolicy regionu pierwszy pociąg wyznaczono o godz. 06.13 (w dni robocze), a ostatni o godz. 20.07 (także w dni robocze), w weekendy o godz. 18.44. Tutaj sytuacja nie jest aż tak niepokojąca, bo połączenia w tym kierunku realizują jeszcze Przewozy Regionalne oraz PKP Intercity. Warto też mieć na uwadze, że na trasach do Sieradza czy do Kutna kursują także pojedyncze pociągi Przewozów Regionalnych. Jednak na rozkładach ŁKA, choć do tej pory były prezentowane, już ich nie umieszczono.

Dawniej to się nie śniło, a teraz się spełniło. Łódzka Kolej Aglomeracyjna kursuje do Warszawy

$
0
0
Nowa trasa Łódź - Warszawa - Łódź została uruchomiona zanim przewoźnik objął swoim zasięgiem
całego regionu. Czy słusznie zaczęto od Warszawy, zamiast np. Piotrkowa? | fot.
Daniel Siwak
Cytując klasyka: "Nadejszła wiekopomna chwila...". Pociągi Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej o numerach 9113, 9115, 1912 i 1914 wyjechały już oficjalnie poza województwo łódzkie. Naturalnie nie biorę pod uwagę zeszłotygodniowego przejazdu, który miał charakter promocyjny. Postanowiłem przemierzyć nową trasę pierwszymi kursami z Łodzi oraz z Warszawy.

Połączenia realizowane są na trasie ze stacji Łódź Kaliska do stacji Warszawa Wschodnia - przez Łódź Pabianicką, Łódź Chojny, Łódź Dąbrowę, Łódź Widzew, Koluszki, Skierniewice, Warszawę Zachodnią i Warszawę Centralną. Elektryczne zespoły trakcyjne FLIRT3 kursują w soboty, niedziele i święta. Poza niektórymi postojami jest to stała trasa wszystkich łodzian, którzy podróżują tędy do stolicy.

Ciekawostką w całej sytuacji jest to, że nowe połączenie międzywojewódzkie uruchamiane jest w momencie, w którym na "ełkę" czeka pozostała część regionu. Mam na myśli takie miasta jak Piotrków Trybunalski, Tomaszów Mazowiecki czy Radomsko. Jednak Ci mieszkańcy będą musieli poczekać, przynajmniej pół roku, jak nie więcej.

Na kilka minut przed odjazdem liczba pasażerów ciągle wzrastała. Zainteresowaniem pasażerów
cieszyły się wszystkie cztery kursy Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej | fot.
Daniel Siwak
Jest godzina 08.03. Jednostki numer 7 i 9 połączone w jeden skład ruszają ze stacji Łódź Kaliska. Pomimo, iż to niedzielny poranek, to pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej cieszył się sporym zainteresowaniem pasażerów. Z rozmów, które można było zasłyszeć jednych skusiła cena, innych chęć wypróbowania tego połączenia, a jeszcze innym po prostu pasowała godzina odjazdu. Po drodze tradycyjnie mijaliśmy Łódź Pabianicką, Łódź Chojny (godz.08.11), Łódź Dąbrowę, Łódź Widzew (godz. 08.25) gdzie wsiadło w sumie około 50 osób. Na kolejnych stacjach, czyli w Koluszkach (godz. 08.40) i w Skierniewicach (godz. 09.04) wsiadających było najmniej. Za to do tej ostatniej FLIRT3 dojechał kilka minut przed czasem. Część pasażerów wysiadła już na stacji Warszawa Zachodnia, ale najwięcej dojechało oczywiście do Warszawy Centralnej (godz. 09.46).

W drodze powrotnej podróż rozpocząłem z Warszawy Centralnej kursem wczesnopopołudniowym. Pociąg stanął w sektorze drugim i trzecim, także miałem okazję przejść wzdłuż całego składu. W drugiej jednostce większość miejsc siedzących była już zajęta, w pierwszej jednostce wcale nie było lepiej. Tak jak to się dzieje na co dzień większość osób wsiadła na głównym dworcu stolicy. Wybiła godzina 13.15 - odjazd! Parę osób dosiadło się jeszcze w Warszawie Zachodniej (godz. 13.20), a później to już głównie pasażerowie wysiadający. Pierwsi tradycyjnie w Skierniewicach (godz. 13.48) oraz kilka osób w Koluszkach (godz. 14.15). Potem Łódź Widzew (godz. 14.33), kolejne postoje na linii obwodowej i stacja docelowa, czyli Łódź Kaliska (godz. 14.51). Tutaj także wysiadła większa część podróżnych. Pociąg poruszał się z prędkością od 120 do 160 km/h w zależności od danego odcinka.

Jeśli miałbym oszacować zapełnienie, to w porannym kursie do Warszawy wynosiło ono około 60-70 procent, natomiast w popołudniowym kursie do Łodzi około 80-90 procent. Rynek Kolejowy podał w swoim internetowym wydaniu, że ŁKA przewiozła wczoraj na nowej trasie aż 1300 osób, co dawałoby 325 pasażerów na jeden kurs. Same połączenia może nie powalają szybkością, ale też nie odbiegają czasowo od pozostałych, które realizowane są przez Przewozy Regionalne czy PKP Intercity. Choć pociągi FLIRT3 dla wojewódzkiego przewoźnika przeznaczone są do ruchu regionalnego, podróż do stolicy nie przyniosła mi jakiś większych problemów dotyczących komfortu. Zauważyłem jednak, że niekiedy tworzyły się dłuższe kolejki do toalety. Jest niemal pewne, iż dobrodziejstwo tego konkretnego pociągu będzie odczuwalne latem. Chodzi o klimatyzację. Prócz zmodernizowanych jednostek EN 57, w składach wagonowych klimatyzacja to nadal margines pośród wszystkich kursujących.

Pierwszy pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej dojechał do Warszawy Wschodniej o godz. 10.01.
Po blisko trzech godzinach postoju ponownie pojechał do Łodzi | fot.
Daniel Siwak
Trzeba przyznać, że poranny kurs o 08.03 jest bardzo dobrze skomunikowany z kolejowymi kursami aglomeracyjnymi. O godzinie 07.26 przejeżdża na stację Łódź Kaliska pociąg REGIO z Ostrowa Wielkopolskiego przez Pabianice, o godz. 07.28 pociąg ŁKA z Kutna przez Zgierz, a o godz. 07.40 pociąg ŁKA z Łowicza przez Zgierz. Gorzej to wygląda z kursem późnopopołudniowym o 15.45. Tutaj pasażerowie mają jedynie do dyspozycji pociąg ŁKA z Sieradza przez Pabianice, który przyjeżdża o godz. 15.35. Z Łowicza i Kutna przez Zgierz nie ma kursów, które umożliwiłyby przesiadkę na pociąg "warszawski"ŁKA. No chyba, że ktoś chciałby spędzić blisko trzy godziny na dworcu Łódź Kaliska. Jeśli chodzi o możliwości przesiadek po przyjedzie (godz. 14.51 i 21.04) do naszego miasta wygląda to następująco. Z Łodzi Kaliskiej do Sieradza przez Pabianice pociąg ŁKA odjeżdża o godz. 15.20, a o 15.31 pociąg ŁKA do Łowicza przez Zgierz. Wieczorem mamy pociąg ŁKA do Sieradza przez Pabianice o godz. 21.30, o godz. 22.25 pociąg ŁKA do Łowicza przez Zgierz i o godz. 22.44 pociąg ŁKA do Kutna przez Zgierz.

I to byłoby na tyle na temat przejazdu. Jednak samego tematu nowego połączania ŁKA bynajmniej jeszcze nie kończę. Kilka słów należy napisać o cenach i bonusach, bo na takie mogą liczyć pasażerowie odbywający podróż wojewódzką spółką. Według informacji przewoźnika bilet normalny w jedną stronę miał kosztować 24,00 złote (według oferty "Łódź Bliżej Ciebie"). Jednak taka cena może obowiązywać chyba w przyszłości, ale przy regularnych kursach w dni robocze. Teraz, dzięki ofercie biletu weekendowego, do Warszawy ze stacji Łódź Kaliska zapłacimy za bilet normalny jedynie 21,67 zł, a ze stacji Łódź Widzew 20,06 zł. Nie wiem czemu tak, ale dowiedziałem się o tym dopiero kupując bilet w kasie oraz przez internetowy system KOLEO. Oznacza to, że weekendowe kursy Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej są bezkonkurencyjne cenowo spośród wszystkich, które są realizowane także przez PKP Intercity i Przewozy Regionalne. Tam bilety kosztują odpowiednio 25,00 i 24,00 złote. Po info o zniżkach kulturalnych odsyłam na stronę www.lka.lodzkie.pl.

W temacie biletów ważne są też kanały dystrybucji. No i tutaj nie wszystko niestety działało jak powinno. W kasach stacjonarnych i w systemie KOLEO bilety można było nabyć wcześniej bez problemu. Natomiast takiej możliwości nie było na stronie ŁKA, przez aplikację Skycash oraz w biletomatach wewnętrznych. Doskwiera także ciągły brak porozumienia pomiędzy z PKP Intercity w sprawie sprzedaży biletów ŁKA. To powoduje, że w żadnej kasie Warszawy Centralnej nie kupimy biletu na pociąg samorządowego przewoźnika. Podróżnym co kilka minut przypominały o tym komunikaty głosowe. Jeśli ktoś bardzo chciałby kupić papierowy bilet, a nie korzysta z internetowych kanałów sprzedaży. Może bez opłat zrobić to w biletomatach w pociągach, u obsługi pociągu lub w biletomatach Kolei Mazowieckich, które znajdują się na stacjach Warszawa Wschodnia, Warszawa Śródmieście i Warszawa Zachodnia.

O odpowiednią promocję zadbano także w Warszawie. Na dworcu Warszawa Wschodnia stanęły
wielkie citylighty promujące weekendowe połączenia ze stolicą | fot.
Daniel Siwak


Bardzo ciekawym dodatkiem do biletu na wspomnianej trasie są bonusy komunikacyjne. Bilet 75-minutowy w strefie 1 (stołeczne tramwaje, autobusy, metro, SKM) może wykorzystać podróżny, który zakupił bilet jednorazowy ("Łódź Bliżej Ciebie", "Bilet Wycieczkowy", "ŁKA60+" i "Razem Taniej") na trasę z Łodzi do Warszawy. Z kolei bilet 60-minutowy w strefie miejskiej i podmiejskiej (łódzkie tramwaje i autobusy) może wykorzystać podróżny, który zakupił bilet jednorazowy na trasę z Warszawy lub ze Skierniewic do Łodzi. Na wykorzystanie - biletu 75-minutowego w Warszawie i 60-minutowego w Łodzi - ma godzinę od rozkładowego przyjazdu pociągu na stację Warszawa Centralna lub Łódź Kaliska. W tym czasie odręcznie na odwrocie trzeba wpisać adnotację "Ważny od godz.". Od wpisanej godziny będzie liczony wybrany rodzaj biletu. Obydwie oferty dotyczą jedynie biletów zakupionych w kasach Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, w biletomatach w pociągach czy u kierownika pociągu ŁKA. Nie dotyczą za to biletów internetowych (e-bilet.lka.lodzkie.pl, koleo.pl) oraz zakupionych za pośrednictwem aplikacji Skycash.

Jeśli chodzi o promocję, to spółka się do tego przyłożyła. Od kilku dni na ekranach LCD w pociągach oraz przy kasach pojawiały się informacje o starcie nowego połączenia. W nowej wersji podręcznych rozkładów jazdy także umieszczono osobną stronę na temat połączenia ze stolicą. W tym przypadku szkoda, że tylko udało się to zrobić jedynie przy rozkładach z Łowicza i Sieradza. Wielkie citylighty stanęły w poczekalni dworca Warszawa Wschodnia, a mniejsze plakaty znaleźć można m.in. na dworcu Warszawa Centralna i Łódź Kaliska. Dodatkowo w sobotę, 5 marca odbył się przejazd promocyjny połączony ze zwiedzaniem Warszawy, w którym wzięło udział kilkaset osób. Na pokładzie pociągu wraz z mieszkańcami regionu i władzami ŁKA pojechał marszałek województwa Witold Stępień oraz wiceprezydent Łodzi Ireneusz Jabłoński.

Jaka przyszłość czeka połączenia Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej z Łodzi do Warszawy? Na razie realizowane będą do 11 czerwca tego roku, czyli do kolejnej korekty rozkładów. Jednak władze województwa nie ukrywają, że takie kursy mogłyby odbywać się także w tygodniu roboczym. Jednak z powodu braków taborowych uruchomić ich na razie nie można. Najwcześniej taką możliwość byłaby dopiero od przyszłego roku i to pod warunkiem zakupu pociągów 5-członowych. Takie pojazdy na pewno realizowałby szczytowe kursy regionalne, a przy okazji na wspomnianej trasie między stolicami łódzkiego i mazowieckiego. Na razie wiadomo, że w drugim kwartale tego roku zostanie ogłoszony przetarg na zakup 15 sztuk nowych pociągów. Kolejnych 5-7 sztuk mogłoby zostać zakupionych w latach 2017-2018.

Węzeł przesiadkowy przy dworcu Łódź Fabryczna. Będą cztery tory i kilka przystanków

$
0
0
Tak w przyszłości mogłoby wyglądać Nowe Centrum Łodzi, a wraz z nim zaplanowany węzeł
przesiadkowy pod wejściem zachodnim do dworca Łódź Fabryczna | fot.
Daniel Siwak
Pewnie zdążyliście już zauważyć, że dawno nie pisałem nic o budowie podziemnego dworca Łódź Fabryczna. A to brakowało czasu, a to praca zawodowa nie pozwalała. Jakoś tak po prostu wyszło. Tematu jednak nie porzucam, ale tym razem skoncentrowałem się na funkcji komunikacyjnej, a nie kolejowej. W końcu to nie ma być tylko dworzec kolejowy sensu stricte.

Jak donoszą w ostatnim czasie lokalne media, ta największa budowa w Polsce powoli dobiega końca. Okazuje się bowiem, że wykonawca dworca Łódź Fabryczna - firma Torpol - nie negocjuje już dłuższego terminu ukończenia robót, ale tylko wielkość swojego wynagrodzenia. A jeszcze całkiem niedawno rozpisywano się o kolejnym przesunięciu ostatecznego terminu.

Podziemna stacja to jednak nie tylko część przeznaczona dla ruchu pociągów wraz z peronami dla pasażerów. Ważny element całej inwestycji stanowi węzeł przesiadkowy dla obsługi komunikacji miejskiej, gdzie zatrzymywać się będą autobusy i tramwaje. Jego główna część znajdować się będzie na ulicy Składowej - pomiędzy ulicą Kilińskiego a Polskiej Organizacji Wojskowej.

Na makiecie dostępnej w Centrum Informacji Turystycznej zwizualizowano węzeł autobusowo-
tramwajowy. Korzystać będzie z niego kilka tysięcy pasażerów dziennie | fot.
Daniel Siwak
Zapewne większość mieszkańców Łodzi kojarzy już "stajnię jednorożców" tudzież "przystanek - witraż". Mam tutaj na myśli centralny przystanek przesiadkowy Piotrkowska-Centrum - dla linii kursujących po trasie Łódzkiego Tramwaju Regionalnego (Bałuty - Centrum - Górna) oraz po trasie W-Z (Widzew - Centrum - Retkinia). Opisywany przeze mnie rejon będzie pełnił podobną funkcję, którą od listopada 2015 pełni przystanek Piotrkowska-Centrum. Będzie to integracja komunikacji miejskiej, która kumulować się będzie w okolicy dworca Łódź Fabryczna. Jedyna różnica polega na tym, że przez rezygnację z południowo-wschodniej relacji skrętnej (z ul. Kilińskiego w ulicę Narutowicza, jak dawna linia 7) tramwaje z ulicy Kilińskiego zatrzymają się obok, zamiast tuż pod jednym z wejść głównych.

Pewnie zastanawiacie się, gdzie w ogóle będzie wejście główne? Otóż tę rolę pełnić będzie wejście zachodnie, zlokalizowane przy skrzyżowaniu ulic Składowej, Nowowęglowej i Polskiej Organizacji Wojskowej. Tworzy je między innymi charakterystyczna falista konstrukcja dachu, która zamienia się jednocześnie w zadaszenie samego wejścia. Właśnie w tym bezpośrednim otoczeniu zaplanowano wspólny autobusowo-tramwajowy przystanek, który będzie pełnił rolę węzła przesiadkowego. Pasażerowie dojdą do niego po charakterystycznych schodach, prowadzących od budynku dworca kolejowego. Na przystanku "Dworzec Łódź Fabryczna" zaprojektowano cztery tory oraz cztery perony pasażerskie, przy których zatrzymywać się będą pojazdy komunikacji miejskiej.

Pierwszy (dla tramwajów) i drugi (dla autobusów i tramwajów) znajdą się po stronie wejścia do stacji kolejowej. Trzeci (dla tramwajów) i czwarty (dla autobusów i tramwajów) znajdą się od strony parku im. Moniuszki. Każdy z 65-metrowych peronów wyposażony zostanie we wiaty przystankowe oraz elektroniczne tablice Systemu Informacji Pasażerskiej. Dodatkowo - co jest już standardem - wyłożone zostaną specjalnymi płytami, które ułatwiają poruszanie się osobom niewidomym. Na jednym z peronów stanie stacjonarny biletomat MPK Łódź. Jeśli chodzi o ulicę Kilińskiego, to przystanki tramwajowe zaplanowano przy skrzyżowaniu z ulicą Traugutta i Składową, vis a vis budowanego biurowca Brama Miasta. Tutaj powstaną również dwa - po jednym dla każdego kierunku - perony o długości 65 metrów. Znajdą się na nich wiaty przystankowe oraz elektroniczne tablice Systemu Informacji Pasażerskiej. Stąd wagony pojadą w kierunku Chojen, Widzewa lub Bałut.

Ulica Kilińskiego ma zyskać nową obsługę komunikacyjną. Przez to skrzyżowanie prosto (na północ)
będą mogły przejechać autobusy. Samochody muszą skręcić w lewo lub w prawo | fot.
Daniel Siwak, arch.










Jednak to nie koniec. Aż osiem przystanków autobusowych (bez zatok) wyznaczono na każdym z przeciwnych pasów wzdłuż ulicy Nowowęglowej - pomiędzy ulicami Polskiej Organizacji Wojskowej, a Nowotargową. Cztery zlokalizowane zostały po stronie budowanego biurowca Nowa Fabryczna, a cztery po stronie podziemnego dworca Łódź Fabryczna. Każdy z peronów o długości 20 metrów zostanie wyłożony specjalnymi płytami, które ułatwiają poruszanie się osobom niewidomym. Postawione będą wiaty przystankowe oraz prawdopodobnie także elektroniczne tablice Systemu Informacji Pasażerskiej. Wszystko na to wskazuje, że będą to przystanki odjazdowe, a postój odbywać się będzie gdzieś indziej. Z kolei kolejne dwa przystanki tramwajowe - po jednym w każdym kierunku - zlokalizowano przy skrzyżowaniu ulicy Nowowęglowej i Nowotargowej. To tutaj wysiadający pasażerowie będą mogli dojść do wejścia wschodniego na dworzec kolejowy. Dzięki inwestycjom wokół dworca powstanie kolejna tramwajowa oraz autobusowa krańcówka uliczna - Składowa, Kilińskiego, Narutowicza, Polskiej Organizacji Wojskowej.

Autobusy kursujące w tym rejonie będą miały też pewne przywileje. Jadąc ulicą Kilińskiego na północ, przy skrzyżowaniu z ulicą Narutowicza pojadą prosto (pozostałe auta będą musiały skręcić w prawo lub w lewo). Jadąc ulicą Narutowicza na zachód, przy skrzyżowaniu z ulicą Polskiej Organizacji Wojskowej skręcą w lewo wraz tramwajami (pozostałe auta będą musiały pojechać prosto). Auta nie wjadą już także na ulicę Składową - od Kilińskiego do Polskiej Organizacji Wojskowej. Ta zostaje dedykowana całkowicie komunikacji miejskiej. Trzeba pamiętać również, że pod ziemią zlokalizowany zostanie przystanek/dworzec dla autobusów podmiejskich, regionalnych i dalekobieżnych. Na pasażerów na poziomie -8 czekać będą dwadzieścia cztery stanowiska postojowe m.in. z wyświetlaczami Systemu Informacji Pasażerskiej. Autobusy będą wjeżdżać i wyjeżdżać po specjalnych rampach, które zlokalizowane są po wschodniej stronie ulicy Nowowęglowej. Podróżni dostaną się tutaj z poziomu holu głównego dworca.

Przy okazji warto wspomnieć, że w materiałach dotyczących Modelu Zrównoważonego Transportu Zbiorowego w Łodzi 2020+, dworzec Łódź Fabryczna wytypowany został jako węzeł główny dla komunikacji miejskiej oraz kolei. Dodatkowo w przeciągu najbliższych lat autobusy miałyby obsługiwać ulice, których do tej pory nie obsługiwały. Są to m.in. ulica Traugutta - od Kilińskiego do Sienkiewicza, ulica Kilińskiego - od Składowej do Rewolucji 1905 roku czy ulica Wschodnia - od Narutowicza do Pomorskiej. Największą niewiadomą całego tego węzła są linie autobusowe i tramwajowe, które będą tu kursować lub mieć tutaj swoją krańcówkę. Teoretycznie mogłyby to być linie tramwajowe 7, 9, 12, 12A i 13 oraz autobusowe 51, 51A, 51B, 53, 53A, 57, 58, 58A, 60, 60A, 60B, 70, 70A, 70B, 86, 94, 96, N4 i N7. Praktycznie dowiemy się o tym najwcześniej w czerwcu, kiedy urzędnicy przedstawią nową siatkę komunikacji miejskiej w Łodzi. Po świętach rozpocznie się cykl dzielnicowych spotkań, podsumowujących ostatnie spotkania konsultacyjne z mieszkańcami. Listę miejsc i terminów znajdziecie na stronie www.uml.lodz.pl/lodz_laczy.

"Tramwaj dla Łodzi". Do remontu Dąbrowskiego, Rzgowska, Śmigłego Rydza, Kilińskiego i Przybyszewskiego

$
0
0
Szacowany koszt projektu, który ma być kontynuacją przebudowy trasy W-Z został obliczony na 600
milionów. Miasto będzie starało się pozyskać na realizację środki unijne | fot.
Zarząd Dróg i Transportu
Południowo-wschodnia ofensywa remontowa w Łodzi. Tak w skrócie można podsumować plany remontowe, które miałyby zostać zrealizowane głównie na Chojnach i Górnej. Prace objęłyby między innymi aleję Śmigłego Rydza, część ulicy Kilińskiego czy zniszczony wiadukt na ulicy Przybyszewskiego.

A to wszystko pod wspólną nazwą "Kompleksowego programu integracji sieci niskoemisyjnego transportu publicznego w metropolii łódzkiej wraz z zakupem taboru do obsługi trasy W-Z oraz innych linii komunikacyjnych i modernizacją zajezdni tramwajowej w Łodzi”.  Koszt projektu, który miałby być dofinansowany ze środków unijnych szacowany jest na ok. 600 mln złotych.

Jak czytamy w opisie, celem projektu jest integracja systemu sieci tramwajowej w Łodzi, budowa brakujących dla efektywności sieci odcinków, poprawa stanu infrastruktury istniejących linii tramwajowych, poprawa jakości usług transportu zbiorowego oraz zmniejszenie negatywnego wpływu na środowisko naturalne. Tyle teorii, a jak z praktyką?

Budowa torowiska na ulicy Broniewskiego wymusi zwężenie jezdni do dwóch pasów w każdym kierunku.
Dzięki temu będzie można wybudować wspólny pas autobusowo-tramwajowy | fot.
Daniel Siwak
Pozwólcie, że zacznę od trochę od końca, czyli od planów rozbudowy sieci tramwajowej. Mamy tutaj ujętą budowę nowego torowiska na ulicy Nowowęglowej - od ulicy Tramwajowej do ulicy Kopcińskiego oraz na ulicy Broniewskiego - od ulicy Rzgowskiej do alei Rydza Śmigłego. W stosunku do wielu deklaracji na przestrzeni ostatnich lat, jest to wersja bardzo minimalistyczna. Nie znalazła się tutaj ani budowa nowego torowiska na ulicy Rzgowskiej - od ulicy Kurczaki do krańcówki autobusowej Matek Polskich, ani budowa nowego torowiska na ulicy Strykowskiej - od obecnej krańcówki tramwajowej do skrzyżowania Strykowska - Inflancką wraz z budową nowej krańcówki. Tym bardziej nie ma tutaj łącznika tramwajowego na ulicy Kopcińskiego i alei Palki - od ulicy Narutowicza do ulicy Wojska Polskiego. Jednak cały czas pozostaje nadzieja, że i te miejsca doczekają się na zapowiadaną komunikację szynową.

Kolejna nowa inwestycja szynowa - po przedłużeniu trasy na Olechów - miałaby powstać na terenie Nowego Centrum Łodzi, czyli na ulicy Nowowęglowej. Dwutorowy odcinek prowadzić będzie od skrzyżowania ulic Tramwajowej i Węglowej przez obecny teren MPK Łódź. Potem przy ulicy Wierzbowej (na wysokości budynku ZWiK) torowisko odbijało by w prawo, aby przy ulicy Nowowęglowej odbić w lewo - w kierunku wiaduktu na ulicy Kopcińskiego. Naturalnie wszystko wraz z niezbędną infrastrukturą sieciową, przystankową (podwyższone perony, nowe wiaty, elektroniczne tablice SIP), sygnalizacją świetlną, systemem sterowania ruchem oraz podłączeniem do istniejących już fragmentów torowiska. Do tego dochodzi przebudowa wiaduktu tramwajowego w ul. Kopcińskiego i obniżenie torowiska do poziomu 0 wraz z budową ścian oporowych wzdłuż ramp zjazdowych i wyjazdowych. Wszystko na to wskazuje, że dzięki temu na ulicy Kopcińskiego powstałyby także wspólne przystanki autobusowo-tramwajowe.

Drugi nowy odcinek miałby pojawić się na ulicy Broniewskiego - pomiędzy Rzgowską, a Śmigłego Rydza i Niższą. Będziemy mieli tutaj do czynienia z budową dwutorowego odcinka torowiska tramwajowego wraz z niezbędną infrastrukturą sieciową, przystankową (podwyższone perony, nowe wiaty, elektroniczne tablice SIP), sygnalizacją świetlną, systemem sterowania ruchem oraz podłączeniem do istniejących już fragmentów torowiska na skrzyżowaniu Rzgowska - Paderewskiego (wszystkie relacje), rondzie Broniewskiego czy rondzie Insurekcji Kościuszkowskiej (wszystkie relacje). Te prace mają być powiązane także z przebudową ulicy Kilińskiego na odcinku od ulicy Broniewskiego do krańcówki Dworzec Łódź Chojny. Tam również przewidziano roboty torowo-sieciowe, nowe przystanki oraz nowość - przebudowę wspomnianej krańcówki na wspólną autobusowo-tramwajową z autobusowymi przystankami przelotowymi przy niej. Prawdopodobnie tutaj i przy ulicy Śląskiej prowadzący zyskają nowy punkt socjalny.

Torowisko na niektórych odcinkach Śmigłego Rydza jest w nie najlepszym stanie. Dzięki projektowi ma 
zostać zmodernizowane, a linię 14 obsłużą nowe, niskopodłogowe tramwaje | fot. Daniel Siwak
Plany przebudowy fragmentu ulicy Kilińskiego rozpoczynają tematykę inwestycji na innych ulicach. Tak też będzie w przypadku alei Śmigłego-Rydza - od ulicy Przybyszewskiego (ze skrzyżowaniem), a ulica Dąbrowskiego (bez skrzyżowania). Najistotniejszym działaniem będzie tutaj budowa nowych wiaduktów w okolicy przystanków Fabryczna/Zbiorcza wraz z obniżeniem torowiska tramwajowego do poziomu dawnej bocznicy kolejowej. Dzięki temu będzie mógł powstać pas autobusowo-tramwajowy od alei Piłsudskiego do ulicy Przybyszewskiego. Wówczas na dwa nie używane wspólne przystanki Kopcińskiego - Piłsudskiego oraz Śmigłego Rydza - Piłsudskiego będą mogły wjechać autobusy. Prócz prac torowo-sieciowych, ten odcinek zyska nową infrastrukturę przystankową (podwyższone perony, nowe wiaty, elektroniczne tablice SIP), sygnalizację świetlną oraz podłączenie do systemu sterowania ruchem.

Nie ruszając się daleko, kolejne plany związane są z pracami na alei Śmigłego Rydza i Niższej - od ulicy Przybyszewskiego (bez skrzyżowania) do ulicy Śląskiej (ze skrzyżowaniem) wraz z pętlą tramwajową przy ulicy Śląskiej. Ta będzie miała podobny układ, jednak w pobliżu pojawią się nowe przystanki autobusowe. Na swój remont doczeka jeden z najbardziej zniszczonych fragmentów torowisk - na ulicy Dąbrowskiego. Tutaj prace obejmą odcinek od alei Śmigłego Rydza (bez skrzyżowania) do ulicy Rzgowskiej (ze skrzyżowaniem). Aby domknąć inwestycyjny ring, niezbędną infrastrukturą torowo-sieciową, przystankową (podwyższone perony, nowe wiaty, elektroniczne tablice SIP), sygnalizacją świetlną, podłączenie do systemem sterowania ruchem zyska ulica Rzgowska. Chodzi o odcinek od ulicy Dąbrowskiego do ulicy Broniewskiego. Co warto odnotować, przy tym skrzyżowaniu mają zostać wybudowane relacje skrętne we wszystkich czterech kierunkach.

Dość oczekiwaną inwestycją będzie przebudowa bardzo zniszczonego wiaduktu drogowo-tramwajowego na ulicy Przybyszewskiego. Wreszcie brakujący odcinek pasa autobusowo-tramwajowego zyska swoją kontynuację. W tej chwili urywa się - od strony zachodniej - za ulicą Nurta Kaszyńskiego, od wschodu obejmuje jedynie przystanek Przybyszewskiego - Lodowa (tylko w stronę Śródmieścia). Na nowej konstrukcji przejścia dla pieszych zlokalizowane będą pod jezdnią, co zlikwiduje konieczność przechodzenia przez ruchliwe jezdnie. Jeśli się uda porozumieć z koleją, to w tym samym czasie w poziomie terenu zostanie wybudowany przystanek Łódź Zarzew. Jeśli już jesteśmy na ulicy Przybyszewskiego, to do remontu ma iść również odcinek pomiędzy ulica Kilińskiego (ze skrzyżowaniem) do Śmigłego Rydza (bez skrzyżowania). Zaleceniem są tutaj wspólne autobusowo-tramwajowe przystanki w formie wyspowej, chodnika dosuniętego do torowiska lub w formie wyniesionej jezdni w obrębie przystanku (tak jak na ul. Piotrkowskiej).

Pesy Swingi były pierwszymi nowymi tramwajami od lat, które MPK Łódź udało się kupić. W sumie
mamy ich 22 sztuki. Kolejnych 30 sztuk miałoby zostać zakupionych z projektu | fot.
Daniel Siwak

Wszystkie planowane w tym projekcie odcinki łączy pewien wspólny mianownik. Otóż wraz z torowiskiem tramwajowym zmiany mają zajść także na ulicach. Przebudowa obejmie bowiem całą szerokość tzw. pasa drogowego wraz z jezdnią, zieleńcami (nowe nasadzenia drzew i krzewów), chodnikami, miejscami do parkowania, drogami dla rowerów oraz wymianą oświetlenia ulicznego. Przy tym ostatnim mam nadzieję, iż  - wzorem ulicy Rojnej - będzie to oświetlenie ledowe. Tak sobie teraz myślę, że z jednej strony być może nie powinno się remontować drogi w inwestycji stricte tramwajowej. Jednak z drugiej strony zapobiegniemy takim sytuacjom, jakie miały miejsce na przebudowywanej trasie W-Z. Nawierzchnia jezdni wymieniana była na niektórych odcinkach później, i to w ramach dodatkowych środków, które zaoszczędził Zarząd Dróg i Transportu. Powodowało to dodatkowe utrudnienia dla kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej.

Były nowe odcinki, były odcinki do przebudowy, pora więc na nowy tabor. W ramach całego projektu zaplanowano zakup 30 nowych tramwajów. Każdy z nich miałby mieć do trzydziestu dwóch metrów długości i - co ciekawe - być przystosowany do jazdy na wszystkich trasach tramwajowych w naszym mieście, z uwzględnieniem najmniej korzystnych układów torowych. Pytanie, czy w ogóle taki istnieje? Trudno mi sobie jakoś wyobrazić, że po takim torowisku na Wojska Polskiego buja się jakiś nowoczesny wagon. Jak pokazuje szczeciński przykład można nowoczesne PESY wysłać na zniszczone torowiska. Tylko po co świadomie niszczyć wagony? Także tutaj pojawiła się pewna zagwozdka. Pachnie mi to trochę wagonem typu Moderus Beta, który w Łodzi testowany był wiosną 2012 roku. Przewoźnik bardzo sobie chwalił ten typ, jako radzący sobie na gorszych technicznie torowiskach.

Nowy tabor ma tym razem trafić do Zajezdni Chocianowice. Ale żeby to się stało obiekt musi przejść modernizację. Przede wszystkim potrzebna będzie nowa hala obsługi codziennej wraz z torowiskiem o długości 200 metrów. Do tego budowa myjni dla tramwajów z zamkniętym obiegiem wody, rozbudowa obecnego układu o nowe tory odstawcze o długości 2,5 km wraz z siecią czy wykonanie nowego 500-metrowego toru objazdowego. Z kolei zakup wyposażenia technicznego obejmie między innymi pozyskanie tokarki podtorowej sterowanej numerycznie, urządzenia do napiaszczania piasecznic, podnośników do podnoszenia wagonów i wymiany silników, wózka widłowego oraz akumulatorowego ciągnika szynowo-drogowego do manewrowania wagonami i wózkami tramwajowymi. Wszyscy pracownicy zyskają nowy parking dla samochodów, bezpłatne Wi-Fi, klimatyzację w budynkach oraz 20 zmodernizowanych stanowisk dla pracowników biurowych. Niedługo wyłoniony w przetargu wykonawca przystąpi do pracy. Do przygotowania jest wiele dokumentów - studium wykonalności, program funkcjonalno-użytkowy, poszczególne koncepcję oraz wizualizacje. Także do tematu projektu "Tramwaj dla Łodzi" będę jeszcze na pewno wracał.

DOZ Maraton Łódzki z PZU 2016. Objazdy dla kierowców i pasażerów MPK, utrudnienia w centrum

$
0
0
Po kilku latach zmienia się trasa maratonu w Łodzi. Tym razem biegacze będą kierować się aleją
Bandurskiego w kierunku Centrum. Stąd utrudnienia w okolicy Atlas Areny | fot.
Daniel Siwak
Już w najbliższą niedzielę, 17 kwietnia do naszego miasta po raz kolejny przyjedzie elita biegaczy z całej Europy i świata. Już 2,5 tys. zawodników zadeklarowało udział w maratonie na 42 kilometry, w biegu na 10 kilometrów jest już ponad 3,4 tys. chętnych. Obok dorosłych w rywalizacji wezmą udział także najmłodsi biegacze.

Impreza, która z roku na rok przyciąga coraz to nowe grono uczestników się zmienia. W ubiegłym roku udało się pozyskać nowego sponsora tytularnego - PZU. Tegoroczna nowość jest inna. Start zlokalizowano przy Atlas Arenie, a pierwsze kilometry wiodą zmodernizowanym fragmentem alei Mickiewicza. Na całej trasie od kilku wiszą już tabliczki informujące którędy pobiegną maratończycy.

Choć impreza odbywa się w niedzielę, to wielu mieszkańców Łodzi odbywa w ten dzień podróże do pracy, na uczelnie czy na rodzinny wypoczynek. W czasie kilku godzin DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU 2016, inaczej kursować będą miejskie autobusy i tramwaje. Zamknięte będą też niektóre ulice na Retkini i Chojnach, a także w Śródmieściu i na Bałutach. Warto zapoznać się ze zmianami.

W czasie imprezy należy stosować się do poleceń policjantów, którzy będą kierować ruchem - zamykać
lub otwierać dane ulice. Należy się stosować bezwzględnie do ich poleceń | fot.
Daniel Siwak
W sobotę, 16 kwietnia (od godziny 20.00) zamknięty zostanie fragment alei Bandurskiego pomiędzy aleją Włókniarzy, a ulicą Krzemieniecką. To w związku z montażem sceny, spod której startować będą biegacze. Nie ma informacji, żeby tamtędy pojawiły się wieczorne utrudnienia dla pasażerów MPK. Dzień później, czyli w niedzielę, 17 kwietnia (do godz. 16.00) ten sam odcinek zostanie zamknięty ponownie, przejezdny będzie jedynie do wjazdu na aleję Unii i ulicę Maratońską. Dojazd do dworca Łódź Kaliska będzie możliwy jedynie od alei Włókniarzy, a z drugiej strony od ulicy Konstantynowskiej. Mapę maratonu w większej rozdzielczości znajdziecie na stronie Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi.

Wraz z pokonywaniem przez biegaczy kolejnych odcinków, wyłączane będą kolejne fragmenty ulic. Od 08.00 do 09.45: Bandurskiego (północna jezdnia od alei Unii do alei Włókniarzy), Mickiewicza (północna jezdnia od alei Włókniarzy do alei Kościuszki). Od 08.00 do 10.00: Kościuszki. Od 08.00 do 10.30: ulice Ogrodowa, Nowomiejska, Podrzeczna, Wolborska, Smugowa, Źródłowa, Północna, Nowomiejska. Od 08.00 do 11.00: ulice Piotrkowska, Tuwima, Nowe Centrum Łodzi, Tuwima, Przędzalniana. Od 08.00 do 11.15: ulice Nawrot, Piotrkowska. Od 09.00 do 11.30: aleja Piłsudskiego. Od 09.00 do 12.00: ulice Przędzalniana, Tymienieckiego, Sienkiewicza, Brzezna. Od 09.00 do 12.30: ulice Radwańska, Wólczańska. Od 09.00 do 12.45: aleja Politechniki. Od 09.00 do 13.15: ulice Obywatelska, Piasta, Braterska, Wieniawskiego, Obywatelska, Waltera-Janke. Od 09.30 do 14.00: ulice Waltera-Janke i Wyszyńskiego. Od 08.00 do 14.15: ulice Wyszyńskiego, Bandurskiego. Od 08.00 do 15.15: ulica Krzemieniecka. Od 08.00 d0 14.40: ulica Krakowska. 08.00 d0 14.50: ulice Biegunowa, Srebrzyńska, Unii Lubelskiej. Od 08.00 do 15.00: ulica Konstantynowska.

Okolice Zdrowia z północno-zachodniej części Łodzi można ominąć od ulicy Traktorowej ulicami Złotno, Spadochroniarzy, Biegunową, Krańcową, Konstantynowską, Juszczakiewicza, Kusocińskiego, Popiełuszki, Maratońską, aleją Bandurskiego do alei Jana Pawła II. Centrum i Śródmieście z północy można objechać od ulicy Zachodniej ulicami Lutomierską, Wojska Polskiego, aleją Palki, Kopcińskiego, Śmigłego Rydza, Broniewskiego, Paderewskiego do Pabianickiej. Przez trzy godziny będą także problemy z przejechaniem samochodem przez ulicę Pienistą od strony Maratońskiej i przez ulicę Obywatelską od strony alei Włókniarzy, którymi wiedzie droga lotnisko im. Władysława Reymonta. Są to kolejno dwudziesty szósty i dwudziesty ósmy kilometr biegu, a wyłączenie ruchu samochodów rozpocznie się o 09.30, a skończy się o 13.15. Auta udające się na lotnisko, jeśli nawet uda się tam jakoś przedostać, mają być przepuszczane.

W czasie DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU 2016 mogą wystąpić czasowe zatrzymania autobusów
i tramwajów. Nie zawsze warto czekać w pojeździe, niekiedy warto iść pieszo | fot.
Daniel Siwak
Zmiany dotyczące komunikacji miejskiej w czasie DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU 2016 są jak zwykle większe, choć obejmują jeszcze inny niż rok temu rejony Łodzi. W tym roku swoje stałe trasy zmienią tramwaje linii 4, 15, 15A, 43 i 46 (od 08.30 do 15.00) oraz autobusy linii 6MUK, 50, 54, 54A, 55, 57, 59, 64, 65, 69, 69A, 69B, 72, 74, 74A, 75, 77, 78, 78A, 79, 80, 82, 82A, 86, 88, 88A, 96, 98, 99, 99A (od 04.00 do 15.30). Ważna informacja, od porannych wyjazdów z zajezdni do godziny ok. 15.30 nie będą w ogóle kursowały autobusy linii 76, 80 i 83. Szczegółowe zmiany w komunikacji miejskiej w niedzielę, 17 kwietnia, znajdziecie tradycyjnie w informatorach komunikacyjnych - Remonty w Łodzi. Jak będą kursować autobusy MPK? oraz Remonty w Łodzi. Jak będą kursować tramwaje MPK?

W tym roku inaczej będzie wyglądać kwestia funkcjonowania komunikacji miejskiej w Centrum. Tym razem ulica Pomorska nie zostanie pozbawiona komunikacji. Kursować tutaj będą tramwaje linii 15 i 15A oraz autobusy linii 57 (od ronda Solidarności do Kilińskiego). Tak zwany dzień pieszego pasażera czekać będzie na ulicach Tuwima i Nawrot. Tam od wczesnych godzin porannych, aż po godziny wczesnopopołudniowe nie pojadą autobusy linii 74, 74A, 74B (skrócone z Aleksandrowa Łódzkiego, Niesięcina i Huty Jagodnicy do zajezdni Limanowskiego). Na te kilka godzin Retkinia traci nie tylko linię 80, ale również połączenie z Teofilowem, które odbywało się z pomocą linii 76 (wyjedzie na trasy od 15.30). Wyłączona z komunikacji autobusowej będzie ulica Kusocińskiego, Retkinska i Armii Krajowej, całą obsługę tego rejonu przeniesiono na ulicę Maratońską. Przenosząc się na Stare Bałuty, linie 64, 85, 88, 88A nie podjadą znów pod Dworzec PKS Północny tylko zawrócą na skrzyżowaniu Wojska Polskiego i Marynarskiej.

Szerokim łukiem autobusy będą omijały po raz kolejny rejon Nowych Sadów, Rokicia i Lublinka. Od godzin wczesnoporannych nie będą tutaj kursować autobusy linii 55, 65, 65A, 69, 69A i 69B. Jednak jest szansa, że komunikacja miejska wróci pomiędzy 14.00 a 15.30. W tym roku znów pozbawione komunikacji miejskiej będzie lotnisko im. Władysława Reymonta. W tym czasie startuje (godz. 10.50) i ląduje (godz. 13.20) samolot do Amsterdamu oraz ląduje samolot z Londynu (godz. 13.05). Znów pasażerowie i pracownicy będą mieli problem z dojazdem.W czasie imprezy mogą wystąpią chwilowe zatrzymania ruchu tramwajowego i autobusowego na skrzyżowaniach po trasie DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU 2016. Przejazd przez skrzyżowania będzie zabezpieczony przez policję i organizatorów imprezy, a pojazdy komunikacji miejskiej będą przepuszczane pomiędzy poszczególnymi grupami biegaczy. W razie problemów przypominam numery infolinii przewoźnika 42 638-90-20, 801-301-309.

Zamknięte będą niektóre ulice na Retkini, Chojnach, w Śródmieściu i na Bałutach. Warto wcześniej
opracować sobie trasę na czas DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU 2016 | fot.
materiały organizatora
Jeśli ktoś z uczestników DOZ Maratonu Łódzkiego z PZU 2016 przyjeżdża na dworzec Łódź Kaliska - PKP lub PKS, na start i metę może dotrzeć pieszo w kilka minut. Wystarczy kierować się aleją Bandurskiego (pod wiaduktem kolejowym) w stronę alei Unii. Z dworca Łódź Widzew (jeśli pociąg nie dojeżdża na Łódź Kaliską) dotrzemy już bezpośrednio. Trzeba kierować się w stronę ronda Inwalidów, do przystanku tramwajowego Rokicińska - Puszkina, skąd odjeżdża linia 10. Z kolei z przystanku tramwajowego Puszkina - Rokicińska odjedzie linia 8. W tym przypadku jednak będzie trzeba wysiąść na przystanku Włókniarzy - Mickiewicza.

Być może coś przegapiłem, ale i w tym roku uczestnicy biegowej imprezy nie będą mieli możliwości bezpłatnych przejazdów tramwajami i autobusami MPK Łódź. Za 1,30 zł (ulgowy) i 2,60 zł (normalny) pasażer łódzkiego MPK pojedzie 20 minut. Na biletach za 1,70 zł (ulgowy) i 3,40 zł (normalny) będzie można udać się aż w 40 minutową podróż. Natomiast płacąc 2,20 zł (ulgowy) i 4.40 zł (normalny) przez godzinę będziemy mogli podróżować komunikacją miejską. Można też bezpośrednio z dworca Łódź Widzew dojechać koleją na znajdujący się w pobliżu Atlas Areny (start biegu) dworzec Łódź Kaliska. Więcej informacji, jak podróżować koleją po Łodzi znajdziecie w specjalnym informatorze, który w tym zdaniu podlinkowałem.

Jeśli chodzi o zmotoryzowanych biegaczy i parkowanie samochodów. Najbliżej startu i mety jest parking pod kolejowym wiaduktem zachodnim (bezpłatny) oraz na terenie dworca PKS Łódź Kaliska (płatny). Nieco dalej, bo przy alei Unii Lubelskiej zlokalizowany jest parking Aquaparku "Fala" (bezpłatny), skąd na punkt startowy przy Atlas Arenie jest około 400 metrów. Kolejnych miejsc parkingowych szukać można przy alei Bandurskiego 49, gdzie zlokalizowany jest parking hipermarketu Carrefour (bezpłatny). Kolejnym parkingiem (bezpłatny) jest ten pod Centrum Obsługi Mieszkańca przy Krzemienieckiej 2, praktycznie vis a vis punktu startowego.

DOZ Maraton Łódź z PZU 2016. Mniej utrudnień dla kierowców, ale błędy powtarzane od lat

$
0
0
Organizatorzy tegorocznej edycji imprezy przenieśli start na aleję Bandurskiego, w rejon Atlas
Areny. Stąd pierwsze kilometry wiodły także po alei Mickiewicza | fot.
Daniel Siwak
Za sprawą DOZ Maratonu Łódź z PZU 2016, który odbył się w naszym mieście w ubiegłą niedzielę, Łódź znów stała się na chwilę stolicą biegania. Tradycyjnie do przebiegnięcia były nieco ponad 42 kilometry, które wyznaczono w tym roku przez Śródmieście, Stare Miasto, Księży Młyn, Rokicie, Retkinię oraz Zdrowie.

W rankingu medialności maratonów łódzka impreza (4081 materiałów) jest po środku. Ustępuje dwóm maratonom warszawskim oraz tym w Krakowie i Poznaniu. Generalnie dyskusja toczy się nie, czy organizować taką imprezę biegową w naszym mieście, ale jak ją organizować, żeby powodowała jak najmniej utrudnień dla mieszańców i komunikacji miejskiej.

To już trzeci rok od kiedy na "ZbiorKomie" relacjonuję DOZ Maraton Łódź z PZU, ale od strony komunikacyjnej. To jest tak, że zawodnicy z całego świata biegną ulicami miasta, ja z kolei obserwuję, gdzie tworzą się korki i czy komunikacja miejska działa sprawnie. Jak w tym roku wyglądała organizacja tej imprezy? Czy można było coś poprawić?

W wielu miejscach udawało się rozładować korki poprzez przepuszczanie samochodów pomiędzy
grupami biegaczy. Podobnie było z pojazdami komunikacji miejskiej | fot.
Daniel Siwak
Tradycyjnie ten tekst zacznę od sytuacji na drogach, którą zacząłem obserwować jeszcze przed godziną 09.00. Wraz z tegoroczną edycją zmieniła się trasa maratonu. Punkt startowy nie był już zlokalizowany na alei Unii - w rejonie Aquaparku "Fala", tylko na alei Bandurskiego w pobliżu wejścia na teren Atlas Areny i Stadionu Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Stąd uczestnicy DOZ Maratonu Łódź z PZU pobiegli w kierunku Centrum. W tym momencie utrudnienia pojawiły się już na pierwszym kilometrze, czyli na skrzyżowaniu alei Włókniarzy i alei Jana Pawła II z aleją Mickiewicza i aleją Bandurskiego. Ponieważ cała kolumna biegaczy była jeszcze zwarta, to wstrzymanie ruchu w tym miejscu trwało niecałe 15 minut. Chwilowy postój miały samochody, a także tramwaje oraz autobusy MPK. Z tego powodu z kilkunastominutowym opóźnieniem odjechał pojazd linii 98 w kierunku Nowego Józefowa. Kwadransowy postój mieli też kierowcy i pasażerowie przy ulicy Żeromskiego oraz kierowcy na ulicy Wólczańskiej.

Mały kociołek powstał w okolicy skrzyżowania ulic Ogrodowej i Północnej z Nowomiejską. Jedni maratończycy biegli w stronę Starego Rynku, a inni wracali już w kierunku ulicy Piotrkowskiej. Bez większych utrudnień było na skrzyżowaniu ulic Piotrkowskiej i Radwańskiej oraz Radwańskiej i Politechniki. Policjanci sprawnie przepuszczali samochody, nawet pojedynczo, a pracownicy Nadzoru Ruchu w chwili wolnej przepuszczali tramwaje. Ulica Wólczańska "przedarta" podwójnym odcinkiem - pomiędzy Skargi, a Radwańską - świetnie sobie poradziła bez samochodów. Sporadycznie kierowcy wjeżdżali tutaj od alei Mickiewicza. Bez większych problemów odbywały się również wjazdy autobusów na krańcówkę autobusowo-tramwajową przy ulicy Popiełuszki - pomimo przecinania trasą maratonu. Drobne problemy występowały na głównej arterii Retkini - alei Wyszyńskiego. Chodziło o to, że zamknięcia ulicy powodowały, że trzeba było korzystać z osiedlowych skrótów.

Podobnie były też w kwartale ulic Krakowska, Biegunowa, Siewna, aleja Unii i Konstantynowska. Tutaj biegli zawodnicy DOZ Maratonu Łódź z PZU i ALE 10k Run. Stąd autem i przez przejścia dla pieszych nie było zawsze łatwo. Błędem powtórzonym z roku poprzedniego była organizacja ruchu na alei Bandurskiego - w rejonie dworca Łódź Kaliska. W czasie imprezy jezdnię przy Atlas Arenie zwężono z trzech do jednego pasa ruchu. W tym roku jezdnia w kierunku Retkini była w ogóle wyłączona, a jedyną możliwością był wjazd na aleję Unii i ulicę Maratońską (ślimakiem) z jednego pasa. Tylko tutaj zbyt późno ustawiono barierki, które wymuszały jazdę na tzw. suwak. Niestety, nadal nie umiemy stosować tej metody w praktyce. Niekiedy korki tworzyły się już od alei Włókniarzy, ale to tylko dlatego, że kierowcy po przejechaniu przejścia dla pieszych między wiaduktami, decydowali się zjechać w zwężenie. Tedy na objeździe kursowały także autobusy MPK, więc można było ten ruch bardziej segregować.
Nie na wszystkich ulicach w tym roku maratończycy zajmowali całą jezdnia. Były takie miejsca, gdzie
obok zawodników odbywał się ruch dojazdowy do posesji wzdłuż trasy | fot.
Daniel Siwak
Wydaje mi się, że dość sensownym pomysłem było udostępnienie nie całych, a tylko części niektórych ulic. Tak było między innymi na Radwańskiej między ulicą Wólczańską, a aleją Politechniki, na Politechniki pomiędzy ulicą Radwańską i ulicą Wołową, czy na Wyszyńskiego od ulicy Popiełuszki do ulicy Retkińskiej. Dzięki temu część kierowców mogła wyjechać ze swoich posesji, choć przypadki ruchu samochodów po takich odcinkach zauważyłem nieliczne. Za ten pomysł należy się duża pochwała. Częstym problemem poprzednich edycji było zamykanie całych ulic, nawet kiedy miały więcej niż jeden pas. Dla odmiany w tym roku zauważyłem, że dość częste sytuacje wtargnięcia pieszych przed czy pomiędzy biegaczy - pomimo próśb wolontariuszy, a nawet na oczach funkcjonariuszy Policji. Nie rozumiem tylko dlaczego jedni potrafili poczekać lub zmienić miejsce przechodzenia, a inni musieli na przekór akurat w tym konkretnym miejscu przechodzić?

Być może trafiałem na takie momenty, ale generalnie odniosłem wrażenie, że w czasie tych kliku godzin, samochodów przecinających trasę DOZ Maratonu Łódź z PZU 2016 było jakoś mniej. Na ulicach standardowo pojawiły się tablice informacyjne na trasie maratonu, które na szczęście były sukcesywnie uzupełniane w przypadku zniszczenia. Być może niektórzy zmotoryzowani mieszkańcy, doświadczeni poprzednimi latami, zaplanowali wyjście później. A może zamiast autem pojechali komunikacją miejską lub postanowili się po prostu przespacerować? Oczywiście, nie twierdzę, że w ogóle nie było utrudnień, ale chyba było ich mniej niż w poprzednich latach.

Było o utrudnieniach dla kierowców, czas więc na utrudnienia dla pasażerów. W tym roku zmiany dotyczyły tras linii 4, 15, 15A, 43, 46, 50, 54, 54A, 55, 57, 59, 64, 65, 65A, 69, 69A, 69B, 72, 74, 74A, 74B, 76, 77, 78, 78A, 80, 82, 82A, 83, 86, 88, 88A, 96, 98, 99, 99A oraz 6MUK. To mniejsza ilość niż rok temu, ale i tak łatwo nie było. W tym roku swój "dzień pieszego pasażera" mieli mieszkańcy ulicy Tuwima i Struga. Na odcinku od ulicy Nowej do ulicy Żeromskiego od rana nie jeździł żaden z kursujących tam autobusów. Drugim takim rejonem było po raz kolejny Rokicie i ulica Obywatelska. Od porannych wyjazdów z zajezdni aż do 15.30 nie kursowały tędy autobusy linii 55, 65, 65A, 69 i 69A. Plus był taki, że w tym roku można było przespacerować się do ulicy Maratońskiej, które miała bardzo ważne znaczenie. Przez kilka godzin była jedyną drogą dojazdową na Retkinię.

Zmorą organizacji DOZ Maratonu Łódź z PZU jest to, że tramwaje, czy autobusy na objazdach
także stoją. To przez wytyczanie objazdów po ulicach przecinających bieg | fot.
Daniel Siwak

Przygotowując dla Was informacje do informatorów: autobusowego i tramwajowych, korzystałem z materiałów organizatora. Była tam zamieszczona rozpiska dotycząca zmian tras dla komunikacji miejskiej. Skopiowałem, przeedytowałem, no i w środę opublikowałem, żyjąc w błogiej nieświadomości. Dwa dni później napisał do mnie znajomy z informacją, że mam błędy w trasach linii 15, 15A, 57, 59, 65A, 77, 86, 99, 99A czy N2. Wszedłem na stronę Zarządu Dróg i Transportu, przewertowałem szybko tamtejszą rozpiskę i rzeczywiście. Dla przykładu: linia 15A zamiast tymczasowo kończyć na placu Wolności, tylko przez niego przejeżdżała w drodze na Chocianowice Ikea. Linia 65A miała zostać zawieszona, a te kursy realizowała linia 65A na zmienionej trasie do krańcówki Karpacka. Z kolei linia N2, która zmian mieć nie miała, miała jednokierunkową zmianę od sobotniego wieczoru, który poprzedzał imprezę. Organizatorzy maratonu zapewnili, że wersja zamieszczona na ich stronie jest otrzymaną ze ZDiT. Tylko skąd te różnice?

W rejonie skrzyżowania ulic Piotrkowskiej i Zielonej/Narutowicza co roku dochodzi do tej samej sytuacji. Tu mniej więcej po trzydziestu minutach pojawiają się pierwsi biegacze (9 km) i kolumna jest już nieco rozciągnięta. To oznacza, że ruch komunikacji miejskiej na ulicy Zielonej i Narutowicza (linie 1, 9, 9A, 12 i 13) jest wstrzymywany. Jednak tędy wyznaczono po raz kolejny także trasy objazdowe dla linii 15, 15A, 86 i 96. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że te wszystkie pojazdy stanęły w zatrzymaniu na przynajmniej pół godziny. Kiedy opuszczałem ten fragment miasta czekało tu aż dziewięć tramwajów i trzy autobusy - w kierunku placu Dąbrowskiego. W kierunku przeciwnym, czyli w stronę placu Barlickiego czekających tramwajów było osiem. Cały czas zastanawiam się, że usilne kierowanie komunikacji w trasę maratonu jest bez sensu. Zastanawiam się jak to jest z biletami czasowymi, które przecież uprawniają do przesiadek. Czas przecież leci, a my stoimy w zatrzymaniu.

Bałem się bardzo o rejon Dworca Tramwajowego Centrum. W tym roku pierwsze cztery kilometry trasy wyznaczono aleją Bandurskiego, aleją Mickiewicza, aleją Kościuszki i ulicą Zachodnią. Oznaczało to tyle, że przy skrzyżowaniu alei Mickiewicza i alei Kościuszki, wszystkie tramwaje (linie 2, 3, 6, 11, 16, 16A) musiały zatrzymać się na kilka minut, aby wjechać lub wyjechać z przystanku przesiadkowego. Ostatecznie nie było tak źle, bo po niecałych 20 minutach po maratończykach śladu już nie było. Gorzej sprawa wyglądała kilkanaście minut później i kilkaset metrów dalej - w okolicy Centralu. Tutaj z ulicy Piotrkowskiej uczestnicy maratonu skręcali w aleję Piłsudskiego (jezdnia południowa). Przy czternastym i piętnastym kilometrze cała kolumna uczestników była już mocno rozciągnięta. Wymusiło to kilkunastominutowy postój dla  linii 8,10 i 14, które kursują w relacji wschód - zachód (W-Z). Swobodnie, nie licząc krótkich zatrzymań przy ulicy Radwańskiej, kursowały wagony po trasie północ - południe (ŁTR).

Nie dało się tak poprowadzić trasy, żeby wszędzie wyeliminować stykanie się z komunikacją miejską.
Jednak niekiedy wystarczyło tylko zmienić jezdnię, poi której biegali uczestnicy| fot.
Daniel Siwak

Być może nie każdy wie, ale w ten sam dzień, w którym odbywał się DOZ Maraton Łódź z PZU 2016, wydano zgodę na marsz przeciw proponowanym zmianom w ustawie antyaborcyjnej. Miał on ruszyć o 14.30 z rejonów skrzyżowania ulic Kościuszki i Radwańskiej, a dalej przejść Radwańską, Piotrkowską i zakończyć się na placu Wolności około 16.30. Biorąc ramy czasowe "biegowych" zmian tras komunikacji miejskiej, to teoretyczne w tym rejonie dla linii 4, 15, 15A, 43, 46, 59, 78 i 78A trwały dłużej. Jak w praktyce to wyglądało, nie wiem. W okolice placu Wolności nie zapuszczałem się już późnym popołudniem. Oczywiście nie mam nic przeciwko marszowi, ale w przyszłości warto się zastanowić, czy trzeba fundować w ten sam dzień kolejne utrudnienia dla mieszkańców.

Przyglądając się tegorocznej trasie doszedłem do pewnych wniosków. Przez pewne kosmetyczne poprawki mogłaby być pozbawiona tylu kolizji z komunikacją miejską. Na alei Kościuszki przy Mickiewicza nie trzeba byłoby stopować wagonów, gdyby maratończycy pobiegli zachodnią (w stronę Manufaktury) jezdnią, zamiast wschodnią. Szczególnie, że na krótkim odcinku ulicy Ogrodowej biegli po północnej jezdni, czyli bez kolizyjnie dla liniowej "szóstki" oraz objazdowej "jedynki", która nie mieściła się na Zielonej. Mniej kłopotów z tramwajami mogłoby być także na alei Piłsudskiego. Zamiast jezdnią południową, zawodnicy mogliby pobiec jezdnią północną, co nie zablokowałoby tramwajów jadących na Widzew czy Retkinię. A w ogóle Zarząd Dróg i Transportu pochwalić muszę za przygotowanie mapki dla pasażerów, gdzie rozrysowane były trasy autobusów i tramwajów, które zmienione na czas imprezy. Nie przypominam sobie, żeby w poprzednich latach takowe były. Z kolei za brak konkretnych informacji graficznych o objazdach muszę niestety zganić. Przydałby się sugerowane trasy.

Jak przystało na tekst o naszej imprezie pora na kilka słów o zwycięzcach. To już chyba taka prawidłowość DOZ Maratonu Łódź z PZU, że ścisłą czołówkę zwycięzców okupują czarnoskórzy zawodnicy. Tym razem wygrał Abraw Misganaw (Etiopia) z czasem 2:13:24, drugie miejsce zajął Jemutai Mutgaa Racheal (Kenia) z czasem 2:31:41, a trzeci na mecie był Mutai Kipkemei (Kenia) z czasem 2:14:15. Jeśli chodzi o rywalizację kobiet, to na podium stanęła jako pierwsza Jemutai Mutgaa Racheal (Kenia) osiągając czas 2:31:41. Druga na mecie zameldowała się Agnieszka Mierzejewska (Polska) notując wynik 2:34:04, a trzecie miejsce nalezy do Ivanovy Nastassii (Białoruś) z czasem 2:34:47. Dodatkowo Mierzejewska drugi raz w karierze została Mistrzynią Polski w maratonie. Wszystkim serdecznie gratuluję! Szczegółowe wyniki znajdziecie tradycyjnie na stronie www.lodzmaraton.pl. Wiadomo już też o kolejnej edycji imprezy. DOZ Maraton Łódź z PZU 2017 odbędzie się w dniach 21-23 kwietnia, czyli tydzień po świętach Wielkiejnocy.

Nowy stadion żużlowy w Łodzi. Będą parkingi dla aut, a co z infrastrukturą dla komunikacji?

$
0
0
Tak z lotu ptaka ma wyglądać nowy stadion żużlowy w Łodzi. Wokół niego powstaną miejsca parkingowe.
A czy powstanie także infrastruktura dla pasażerów komunikacja | fot.
Urząd Miasta Łodzi
Łódź - prócz dwóch miejskich stadionów piłkarskich - będzie miała także trzeci stadion. Stadion żużlowy powstanie w pobliżu skrzyżowania ulicy 6 sierpnia i alei Włókniarzy. Władze miasta ulokują w tym miejscu także Centrum Sportów Motorowych. Obiekt będzie miał miejsca parkingowe, zapewne stojaki rowerowe, a co z przystankami?

Choć nie jestem kibicem żużlowym, to do budowy nowego stadionu dla tej dziedziny sportowej podchodzę z sympatią. Być może dlatego, że nie wywołuje aż tylu negatywnych emocji, co budowa obiektów miejskich - przy alei Unii i alei Piłsudskiego. Przekonany jestem, że warto inwestować w sport, ale dysproporcja pomiędzy tymi piłkarskimi obiektami jest dla mnie niezrozumiała.

Łodzianie, którzy do tej pory przychodzili kibicować żużlowcom dobrze wiedzą, że dojazd innym środkiem niżeli własne auto czy rower, nie jest zbytnio komfortowy. Stąd jeśli nie z pomocą dwóch lub czterech kółek większość docierała tutaj pieszo. Zastanawiam się, czy po oddaniu nowego stadionu żużlowego w Łodzi pojawią się ułatwienia dla pasażerów komunikacji miejskiej?

Aż dziesięć tysięcy miejsc ma być na nowym obiekcie sportowym. Samochodem? Na pieszo? Komunikacją
miejską? Rowerem? Czym dotrą na mecze fani czarnego sportu? | fot.
Urząd Miasta Łodzi
Jeśli chodzi o miejsca postojowe, to wiemy, że takie powstaną wraz z realizowaną inwestycją. W pierwszym etapie budowy stadionu powstanie parking na blisko 130 samochodów, w tym 20 miejsc przewidzianych będzie dla autokarów. Po jego oddaniu ma nastąpić rozbiórka trybuny zachodniej starego obiektu żużlowego i budowa kolejnych miejsc parkingowych, których w sumie ma być około 350. Wiadomo, że przy pojemności stadionu sięgającej 10 tys. kibiców, jest to raczej symboliczna liczba miejsc. Jeśli przyjąć, że mniejsza połowa pozostałej liczby chętnych przyjedzie autem, to potrzebnych będzie ok. 3,5 tys. miejsc parkingowych.

Cała ulica 6 sierpnia będzie wypełniona zaparkowanymi autami. Pewnie każde możliwe miejsce parkingowe będzie zajęte także na dalszych ulicach - na alei 1 maja, Struga, Zielonej, Żeligowskiego, Strzelców Kaniowskich, alei Unii. Pewnie niektórzy będą szukać komfortowego miejsca nieco oddalonego od stadionu żużlowego, a do niego będą chcieli się dostać komunikacją miejską. Zresztą trudno jest wybudować zaplecze parkingowe w stosunku jeden do jednego. Chociażby dlatego, że goście przybywają różnymi środkami transportu. Dlatego dyskusja na temat obsługi nowej sportowej areny komunikacją miejska, jest jak najbardziej wskazana. A jeśli chodzi o dostępność, to aktualna sytuacja nie wygląda już tak bardzo optymistycznie.

Od północy mamy zespoły przystankowe: Legionów - Włókniarzy dla autobusów linii 74, 74A, 74B, 83 i dla tramwajów linii 9, 9A, 13, 43, 46 oraz Włókniarzy - Legionów dla tramwajów linii 8, 14. Stąd do bramy obecnego toru żużlowego mamy do przejścia około kilometra. Od południa znajduje się zespół przystankowy Włókniarzy - Dworzec Łódź Kaliska (estakada)/Mickiewicza dla autobusów linii 50, 52, 65, 65A, 80, 86, 93, 98, 99, 99A, 6 MUK i dla tramwajów 8, 12, 12A, 14. Dodatkowo mamy tutaj stację kolejową, na którą mogą przyjeżdżać kibice spoza naszego miasta. Z tego rejonu do przejścia na pieszo mamy nieco ponad kilometr. Od wschodu mamy przystanek Żeligowskiego - Plac Hallera dla autobusów linii 73 i 79 oraz przystanek Żeligowskiego 46 dla autobusów linii 65, 65A i 86. Z obydwu miejsc do przejścia jest około 700 metrów.

Skrzyżowanie alei Włókniarzy i 6 sierpnia. Teraz brakuje tutaj przystanków tramwajowych. Nie
można też przejechać autem przez to skrzyżowanie na jezdnię zachodnią | fot.
Daniel Siwak


Jednym z takich rozwiązań, które nasuwa się od razu, jest budowa nowych, tramwajowych peronów przystankowych na wysokości ulicy 6 sierpnia wraz z przejściem przez torowisko. Każdy o długości ok. 35 metrów mógłby w przyszłości przyjąć nowe tramwaje niskopodłogowe. Na wyposażeniu, prócz słupka, mogłaby się znaleźć wiata lub ławki dla pasażerów, kosz na śmieci. Tablicy Systemu Informacji Pasażerskiej raczej bym tutaj nie widział, to zbyt drogi wydatek. Choć miasto powinno dążyć do uzupełnienia tych urządzeń na pozostałych przystankach wzdłuż alei Włókniarzy (od Karolewskiej do Lutomierskiej). Początkowo myślałem, żeby obydwa przystanki miałyby status "na żądanie". Tylko zapomniałem, że znajduje się tutaj Wojskowa Komenda Uzupełnień, a kawałek dalej budynki Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego oraz Urząd Skarbowy Łódź Polesie. To też potencjalna grupa korzystających z przystanków.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda fajnie, ale tak naprawdę jest jeden problem. Żeby pasażerowie przedostali się na nowy stadion żużlowy, to trzeba byłoby przekroczyć ruchliwą trzypasmową ulicę. Tylko jak? Kładka - za droga, przejście podziemne - za drogie. Pozostałoby wymalować w tym miejscu zebry. Tylko, czy pamiętacie sytuację z ulicy Rzgowskiej przy Dachowej? Dopóki nie zamontowano sygnalizacji świetlnej, to przechodzono tam z duszą na ramieniu. Obawiam się, że w omawianym przypadku niezbędny byłby montaż świateł, a to już koszt kilkuset tysięcy złotych. No, ale jeśli nie nowy przystanek tramwajowy na alei Włókniarzy, to co?

Jakimś rozwiązaniem byłaby budowa przystanku autobusowego na ulicy 6 sierpnia (w pobliżu stadionu). Mogłyby tam być skierowane autobusy z ulicy Struga - linie 65, 65A, 80, 86, 99 i 99A. Przystanek - wzorem warszawskich - miałby status jako okresowy. Oznaczałoby to, że autobusy zatrzymywałyby się tam tylko w czasie imprez żużlowych. Zamiast skręcać w ulicę Struga, pojazdy jechałyby prosto aleją Włókniarzy i potem odbijały w 6 sierpnia. Przy najbliższym skrzyżowaniu jechałyby - w prawo (80, 99, 99A) lub prosto (65, 65A, 86). Wbrew pozorom problematyczna mogłaby być szerokość ulicy, bo kierowcy praktycznie na całej jej długości parkują równolegle do chodnika. Pojazdy MPK kursujące po Łodzi mają około 2,6 metra, ale pewnie bez jazdy środkiem ulicy by się nie obeszło.

Ulica 6 sierpnia służy także jako dojazd do pobliskiego Urzędu Skarbowego Łódź Polesie. Infrastruktura
przystankowa nawet o charakterze tymczasowym tutaj nie występuje | fot.
Daniel Siwak


Jeszcze innym rozwiązaniem mogłaby być budowa jednokierunkowego przystanku autobusowego na alei Włókniarzy w pobliżu 6 sierpnia. Zamiast skręcać w ulicę Struga, pojazdy jechałyby prosto aleją Włókniarzy i potem skręcałby w Legionów, Zieloną do Żeligowskiego i - w lewo w 6 Sierpnia (65, 65A, 86) lub prosto do Łąkowej (80, 99, 99A). Na trasie znajdowałby się dwa stałe przystanki: Legionów - Włókniarzy i Żeligowskiego - Plac Hallera. Można byłoby wyznaczyć też całkowicie nową linię. A może prace nad poprawą skomunikowania tego obiektu są już są prowadzone? Nową siatkę linii autobusowych i tramwajowych poznamy w czerwcu i być może wtedy dowiemy się ewentualnych szczegółów.

Warto też się zastanowić nad losem samej ulicy 6 sierpnia. Stan obecny, to szeroka jezdnia (mieszczą się po dwa auta w każdym kierunku) z podwójnym trawnikiem po stronie północnej i szerokim trawnikiem po stronie południowej oraz chodnikami po obu stronach. Przy częściowej likwidacji tego podwójnego zieleńca, ale przy pozostawieniu dorodnych drzew, można byłoby wygospodarować osobne miejsca parkingowe. Pozwoliłoby to przynajmniej na swobodny przejazd autobusów miejskich. Obecnie jeśli auta po obu stronach parkują na jezdni jest to praktycznie nie możliwe. Chyba, że pojazd jechałby samym środkiem. Na pewno ZDiT wspólnie z MPK musieliby zorganizować przejazd techniczny. Poza kibicami żużla na co dzień z miejsc mogliby korzystać odwiedzający WKU, WCKM, US czy mieszkańcy.

Tak to wygląda w mojej ocenie. Decyzję, czy i jak skomunikowany będzie nowy stadion żużlowy mogą podjąć już sami urzędnicy. Pod warunkiem, że radni Rady Miejskiej w Łodzi przegłosują w budżecie miasta środki na realizację ewentualnych inwestycji w tym zakresie. Ostatnio przeznaczyli dodatkową kwotę 5 milionów złotych na nieplanowany remont ulicy Niciarnianej, na której obecnie PKP PLK buduje tunel pod torami kolejowymi. Ulica zostanie wyremontowana na odcinku od alei Piłsudskiego do Czechosłowackiej i zyska poza nową nawierzchnią także chodniki oraz drogę dla rowerów. Na pewno w temacie komunikacji miejskiej przy nowym stadionie żużlowym warto wziąć pod uwagę zdanie mieszkańców.

Łódzki Rower Publiczny. Zarejestruj się, wypożycz rower i ciesz się ze swobody podróżowania

$
0
0
W systemie Łódzkiego Roweru Publicznego funkcjonuje 100 stacji oraz 100 rowerów. Dostępne
będą do końca listopada przez całą dobę. Potem powrócą wiosną 2017 roku | fot.
Daniel Siwak
Sobota, 30 kwietnia będzie symboliczną datą dla naszego miasta. Po trzech latach system Łódzkiego Roweru Publicznego wreszcie ruszył. O godzinie 18.00 łodzianie i turyści zaczęli tłoczyć się przy poszczególnych stacjach, żeby móc przejechać pierwsze metry. Wówczas było już zarejestrowanych 7 tys. osób, dziś jest ich ponad dwa razy więcej.

Na obszarze w kwadracie ulic: Inflanckiej, Julianowskiej, alei Włókniarzy, alei Jana Pawła II, Rembielińskiego, alei Politechniki, Felsztyńskiego, alei Jana Pawła II, Pabianickiej, Paderewskiego, Rzgowskiej, Śląskiej, Kilińskiego, Broniewskiego, Śmigłego Rydza, Kopcińskiego, alei Palki i Strykowskiej znajduje się 100 stacji dokujących oraz 1000 rowerów.

ŁRP działa na zasadzie samoobsługowych stacji, w których rower może wypożyczyć jedynie wcześniej zarejestrowany i pełnoletni (osoby po 13 roku życia za pisemną zgodą rodziców) użytkownik. Możemy przemieszczać się w dowolne miejsce w Łodzi, mając na uwadze odpowiednią stawkę jaką trzeba będzie zapłacić. Jak korzystać z Łódzkiego Roweru Publicznego?

Wypożyczyć można każdy dostępny w stacji rower, pod warunkiem, że nie jest uszkodzony. Można to
zrobić za pomocą terminala lub poprzez aplikację na telefony komórkowe | fot.
Daniel Siwak
REJESTRACJA. Najłatwiej będą mieli ci, którzy posiadają już konto w systemach Nextbike i aktywnie z niego korzystają. Może to być: BiKeR (Białystok), City By Bike (Katowice), Grodziski Rower Miejski (Grodzisk Mazowiecki), Konstanciński Rower Miejski (Konstancin Jeziorna), Lubelski Rower Miejski (Lublin), Opole Bike (Opole), Poznański Rower Miejski (Poznań), Rower dla Radomia (Radom), Rower Gminny (Juchnowiec), Rower Trójmiejski (Gdynia, Gdańsk, Sopot), Wrocławski Rower Miejski (Wrocław) oraz Verurilo (Warszawa). Wówczas potrzebny będzie numer telefonu i indywidualny kod PIN. Jeśli ktoś jeszcze nie ma konta, to może zarejestrować się w systemie Łódzkiego Roweru Publicznego bez wychodzenia z domu.

Wystarczy wejść na stronę www.lodzkirowerpubliczny.pl, podać imię i nazwisko, adres zamieszkania, numer PESEL, adres e-mailowy oraz numer telefonu. To konieczne w razie dochodzenia roszczeń przez operatora systemu. W dalszej kolejności należy wpłacić opłatę inicjacyjną w wysokości 20 złotych. Po zaksięgowaniu wpłaty na naszym rowerowym koncie będzie można dokonywać wypożyczeń, ale na naszym koncie nie może być mniej niżeli 10 złotych. Jeśli rejestrujemy się w terminalu (numer stacji znajduje się na samym dole urządzenia) należy podać numer karty płatniczej z możliwością obciążenia. To z niej będą ściągane środki w przypadku przekroczenia darmowych minut.

WYPOŻYCZANIE ROWERU. Kiedy dokonaliśmy rejestracji w systemie i mamy już potwierdzenie wpłacenia opłaty inicjacyjnej możemy wreszcie wypożyczyć jednoślad. Na wyświetlaczu terminala musimy nacisnąć pole "Wypożyczenie/Zwrot" oraz wpisać numer telefonu i indywidualny kod PIN. W tym momencie powinna pojawić się lista kilku "losowo" wybranych rowerów w postaci ich pięciocyfrowego numeru. Klikamy na niego i akceptujemy. Wraz z tym pokaże się czterocyfrowy kod do dodatkowego zapięcia, a rower zostanie odblokowany z elektrozamka stojaka. Wspomniany kod warto zapamiętać jeśli będziemy chcieli w czasie wypożyczenia pozostawić gdzieś systemowy rower. Na jedno konto możemy wypożyczyć cztery rowery, a czas ich użytkowania będzie naliczany osobno.

Każda stacja ma określoną liczbę stojaków. Jeśli zabraknie nam miejsca, to przypinamy rower
do innych rowerów lub do uchwytów w stojakach. Zwrotu dokonujemy w terminalu | fot.
Daniel Siwak
Jeśli mamy aplikację w telefonie (z dostępem do internetu), to wypożyczenie będzie jeszcze prostsze. Wystarczy, że zeskanujemy kod QR, który znajduje się na błotniku każdego roweru. System odblokuje z elektrozamka wybrany przez nas jednoślad, a my w naszym telefonie będziemy mieli automatycznie także kod do dodatkowego zapięcia. Warto pamiętać, że przed wypożyczeniem powinniśmy sprawdzić stan techniczny roweru - czy opony są napompowane, hamulec przedni sprawny, a siodełko odpowiednio zamocowane. Jednak brak możliwości wpisania numeru roweru przy wypożyczeniu, w przypadku ujawnienia usterki spowoduje konieczność zwrotu felernego i wypożyczenia innego pojazdu.

ZWROT ROWERU. Obydwa się także w każdej ze 100 stacji. Wypożyczony jednoślad wpinamy po prostu do elektrozamka w stojaku, po czym powinniśmy usłyszeć sygnał dźwiękowy (piknięcie). Jeśli wypożyczenie odbywało się za pomocą aplikacji na smartfony schemat postępowania jest taki sam. W przypadku wątpliwości, czy zwrot nastąpił bez problemów trzeba: zalogować się na swoje konto w terminalu, zadzwonić pod całodobowy numer Centrum Kontaktu systemu ŁRP - 42 620-00-00 i 42 205-98-80 lub zalogować się do aplikacji na telefonie. Może się tak zdarzyć, że na danej stacji nie będzie wolnego miejsca. Wcale nie musimy jechać dalej w poszukiwaniu wolnych miejsc na innej stacji.

Przypinamy po prostu rower za pomocą linki z zamkiem szyfrowym. Można to zrobić do uchwytu wybranego stojaka lub do uchwytu innego roweru, który znajduje się na tej stacji. W takim przypadku konieczne jest zalogowanie w terminalu poprzez naciśniecie pola "Wypożyczenie/Zwrot", podanie numeru telefonu i kodu PIN. System zweryfikuje aktualnie wypożyczone rowery i zgodnie z poleceniami na ekranie zwrotu dokonamy ręcznie. Koniecznie w tym przypadku trzeba przekręcić cyfry na zamku linki. Zapobiegnie to sytuacjom kradzież jednośladu po dokonaniu czynności zwrotu, ale na stacji, gdzie nie został on przypięty do stojaka. 

Za podróż systemowymi rowerami możemy zapłacić kilka złotych albo nic. Pierwsze dwadzieścia
minut jest bezpłatne. Spora część podróży mieści się właśnie w tym przedziale | fot.
Daniel Siwak


ILE KOSZTUJE WYPOŻYCZENIE? Przejazd w systemie Łódzkiego Roweru Publicznego do 20 minut jest bezpłatny (dla posiadaczy "Migawki" MPK: do 25 minut). Pierwsza godzina jazdy kosztuje 1,00 zł, druga godzina została ustalona na 3,00 zł (dla posiadaczy "Migawki" MPK: 2,00 zł), a za trzecią i każdą następną rozpoczętą będziemy musieli zapłacić już 5,00 zł (dla posiadaczy "Migawki" MPK: 3,00 zł). Zniżki będą obowiązywały posiadaczy elektronicznej "Migawki" z zakodowanym biletem okresowym Lokalnego Transportu Zbiorowego w Łodzi, z zakodowanym Wspólnym Biletem Aglomeracyjnym oraz z zakodowanym Wspólnym Biletem Łódzko-Pabianickim. Każdy z wymienionych rodzajów biletów musi być biletem ważnym. Ulgi dla posiadaczy "Migawki" zostaną wprowadzone po opublikowaniu uchwały Rady Miejskiej w Łodzi w Dzienniku Urzędowym Województwa Łódzkiego. Powinno to nastąpić do czerwca.

KRADZIEŻ, AWARIA, WYPADEK. Może się tak zdarzyć, że systemowy rower zostanie nam skradziony w trakcie użytkowania. Wówczas należy powiadomić o tym pracujące całodobowo Centrum Kontaktu systemu Łódzkiego Roweru Publicznego - 42 620-00-00 i 42 205-98-80 jak najszybciej, ale nie później niż w ciągu 12 godzin od momentu wynajęcia roweru. Podobnie postępujemy jeśli w trakcie użytkowania nasz rower ulegnie awarii uniemożliwiającej dalsze podróżowanie. Trzeba go jednak doprowadzić do najbliższej stacji i dokonać procedury zwrotu. W razie wypadku należy spisać oświadczenie lub wezwać na miejsce zdarzenia policję. Centrum Kontaktu powinno być powiadomione o tym fakcie maksymalnie do 2 dni od zdarzenia. To ważne szczególnie kiedy jednoślad został poważnie uszkodzony.

Tak wyglądają najważniejsze kwestie związane z bieżącym użytkowaniem systemu Łódzkiego Roweru Publicznego. Jednak przez najbliższe kilkanaście dni - w związku z rozruchem systemu - anomalie nie będą niczym dziwnym. Może się tak zdarzyć, że któraś ze stacji nie będzie działała, naszego roweru nie będzie można wypiąć z elektrozamka lub pojawią się problemy ze zwrotem. W związku z tym o wyrozumiałość prosił Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska. Z każdym dniem funkcjonowania ŁRP takie przypadki powinny zdarzać się coraz rzadziej. A jeśli jednak się zdarzą, to należy od razu powiadomić Centrum Kontaktu. Jego pracownicy na pewno pomogą. Wszelkie aktualne informacje na temat funkcjonowania systemu znajdziemy na stronie www.lodzkirowerpubliczny.pl.

Solaris Bus & Coach ma już 20 lat! Po ulicach Łodzi jeździ blisko 150 autobusów z Bolechowa

$
0
0
Solaris obecny jest w Łodzi od blisko 16 lat. Autobusy Urbino 18 z 2008 roku były jedną z największych  
dostaw pojazdów komunikacji miejskiej w naszym mieście, zakupiono ich 62 sztuki | fot. Daniel Siwak
Jeden z największych producentów pojazdów komunikacji miejskiej w Europie, bolechowska firma Solaris Bus & Coach, obchodził w tym roku swoje urodziny. Od dwudziestu lat produkuje cieszące się ogromną popularnością autobusy, trolejbusy i tramwaje. Co prawda po Łodzi jeżdżą tylko autobusy, ale nigdy nie wiadomo, czy nie pojawią się też pojazdy szynowe.

Lokalna część tej historii firmy Solaris Bus & Coach, to 149 Solarisów Urbino, które kursują w barwach miejskiego przewoźnika. Dzięki temu możemy się pochwalić jedną z najmłodszych flot autobusowych, pośród przedsiębiorstw komunikacyjnych w kraju. "Jamniki", którymi teraz możemy podróżować docierały do Łodzi począwszy od 2000, a skończywszy na 2015 roku.

Czy MPK Łódź i Solarisa łączą jedynie szorstkie relacje na linii klient-producent? A może są to bardzo przyjacielskie stosunki w relacji partner-producent? O to, jak to wygląda w rzeczywistości, zapytałem Dariusza Michalaka, wiceprezesa zarządu Solaris Bus & Coach oraz Zbigniewa Papierskiego, prezesa zarządu MPK Łódź.

Klimatyzacja i monitoring przestrzeni pasażerskiej oraz nowy system informacji. Taki standard
wprowadzono w Urbino 12 i 18 z 2011 roku. To są ostatnie autobusy kupowane | fot.
Daniel Siwak
Zapewne nie każdy już pamięta albo i też nie wie, że pierwsze Solarisy pojawiły się w Łodzi jeszcze przed 2008 rokiem, bo wtedy dotarła do nas partia ponad sześćdziesięciu przegubowych "jamników". Pierwszych pięć sztuk 12-metrowych Solarisów Urbino 12 pojawiło się Łodzi aż szesnaście lat temu. Autobusy zyskały numery taborowe od #2011 do #2015 i zostały przydzielone do obecnego Zakładu Eksploatacji Autobusów nr 2, czyli zajezdni autobusowej na Nowych Sadach. Można powiedzieć, że była to seria testowa, podobnie zresztą jak Many NL223, które również zostały sprzedane.

Pasażerowie mogli SU12 spotkać codziennie na takich liniach normalnych jak 50, 52, 68, 69, 76. Swoje kilometry wyjeździły także na nieistniejących już liniach nocnych 152 (Kusocińskiego - Dąbrowskiego) czy 154 (Limanowskiego Zajezdnia MPK - Dąbrowa), podnosząc nieco standard podróżowania nocą. Ostatecznie miejski przewoźnik nie zdecydował się na dłuższą eksploatację tych pojazdów. W 2006 roku wszystkie pięć sztuk zostało sprzedanych do Wrocławia. Kupiły je Dolnośląskie Linie Autobusowe, które w stolicy Dolnego Śląska obsługują kilka linii miejskich i podmiejskich. Jak donoszą miłośnicy z Wrocławia jedna sztuka kursuje na linii pracowniczej, pozostałe zostały wystawione na sprzedaż.

Kolejna przygoda z Solarisami to 2008 rok. Wówczas do Łodzi trafiły przegubowe pojazdy Urbino 18 (62 sztuki - numerach od #3814 do #3850 i od #3874 do #3898) o długości 18 metrów. Była to jedna z największych partii zakupowych miejskich autobusów w naszym mieście. Wszystkie trafiły do zajezdni autobusowej przy ulicy Limanowskiego. Choć nie miały klimatyzacji pasażerowie chwalili je za szerokie przesuwane okna, które pomagały wentylować wnętrze latem. Z kolei zimą sprawdzało się zamontowane ogrzewanie. Plusem były także wygodniejsze siedzenia w stosunku do autobusów innych marek. Początkowo nie było w nich ani monitoring, ani biletomatów. Takie wyposażenie zostało zamontowane przez MPK z czasem.

Najnowsza partia Solarisów Urbino 12 i 18 została wynajęta długoterminowo. Jednak autobusy te
nie różnią się znacznie od tych, które już kursują po naszym mieście | fot. MPK Łódź
Kolejny etap to rok 2011. Wówczas na ulicach miasta pojawiło się 45 pojazdów z Bolechowa. Były to 12-metrowe Solarisy Urbino 12 (30 sztuk - o numerach od #1151 do #1180) oraz 18-metrowe Solarisy Urbino 18 (15 sztuk - o numerach od #2185 do #2199). Pierwsze trafiły do Zakładu Eksploatacji Autobusów nr 1 (zajezdnia na Limanowskiego), a drugie do Zakładu Eksploatacji Autobusów nr 2 (zajezdnia na Nowych Sadach). Autobusy te - jeszcze kupione, a nie wynajmowane - wyznaczyły nowy etap w historii lokalnej komunikacji. Dla kierowców i pasażerów dostępna była już klimatyzacja, pojawił się nowy wewnętrzny wyświetlacz LCD, który pokazywał numer linii, kierunek, liczbę i nazwę przystanków oraz godzinę. Zamontowano wewnętrzny i zewnętrzny monitoring, a bilety można było zakupić z biletomatu. Niestety na kwestii urządzeń do sprzedaży biletów producent pojazdów nieźle się sparzył.

Tak naprawdę nigdy nie można było w nich obsługiwać elektronicznej "Migawki", choć taka funkcjonalność być powinna. Mijały kolejne miesiące, a usterki wcale nie znikały. MPK Łódź zrobić nic nie mogło, bo za felerne biletomaty odpowiadał Solaris, choć był tylko producentem autobusów. W związku z opóźnieniami zaczęto naliczać kary umowne, których wartość oszacowano na ponad 1,5 mln złotych. Jednak przewoźnik nigdy tych pieniędzy nie zobaczył. Zobaczył za to dwa nowe Solarisy Urbino 12, które w połowie 2013 roku trafiły do Łodzi. Pojazdy zostały wyprodukowane według takiej samej specyfikacji, jak ta przetargowa. Zyskały numery #1350 (obecnie: #1366) oraz #2301 (obecnie: #2366) i trafiły do odpowiednich zajezdni. Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotkałem się z taką formą "zapłaty" kontraktowych kar umownych.

Ostatnią kartą w historii obecności Solaris Bus & Coach w Łodzi jest rok 2015. Wówczas do Łodzi trafiło 40 pojazdów trzeciej generacji. Były to 12-metrowe Solarisy Urbino 12 (20 sztuk - o numerach od #1551 do #1560 i od #2551 do #2560) oraz 18-metrowe Solarisy Urbino 18 (20 sztuk - o numerach numery od #1590 do #1599 i od #2590 do #2599). Różnica jest jednak taka, że nie są one własnością miejskiej spółki, a zostały wynajęte na okres 10 lat. Pomimo tego zachowano wszystkie elementy standardu, który w łódzkich autobusach jest już dobrze znany. Są mobilne biletomaty, które dostarczyła Mera Systemy (obsługuje pozostałe mobilne i stacjonarne biletomaty w Łodzi), wewnętrzny wyświetlacz LCD pokazujący tzw. "choinkę", klimatyzacja dla pasażerów czy monitoring wewnętrzny i zewnętrzny. Nowością jest silnik z najnowszą normą emisji spalin EURO 6, powiększone miejsce dla wózków dziecięcych i inwalidzkich, zamontowany prostokątny monitor LCD przy drugich drzwiach oraz oprawki jarzeniowe zamienione na listwy oświetleniowe.

Pracownicy Zakładu Techniki MPK Łódź złożyli prototypowy tramwaj Solaris Tramino. Potem
wyprodukowali 47 kompletów wózków do 45 Tramino dla MPK Poznań | fot. Daniel Siwak



Wielkopolski producent miał też w Łodzi mały epizod tramwajowy. Dzięki współpracy z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym powstał w 2010 roku prototypowy model wagonu tramwajowego (S100). Chodzi oczywiście o 31-metrowego Solarisa Tramino. Wagon został finalnie zmontowany w halach Zakładu Techniki przy ulicy Tramwajowej, a pracownicy przewoźnika byli chwaleni za umiejętności i profesjonalizm. Kolejną okazją do współpracy pomiędzy Łodzią, a Bolechowem był rok 2011. Umowa zakładała zbudowanie 47 kompletów wózków jezdnych do wagonów Tramino Poznań. Tamtejszy przewoźnik ma we swojej flocie 45 tych tramwajów (S105p).

Wszystkie te wątki, o których wspominałem skłaniają do powrotu do pytań z początku dzisiejszego wpisu. Czy relacje między MPK Łódź i firmą Solaris są szorstkie, czy przyjacielskie? To tylko producent, czy już może partner? Nie dowiedziałbym się, gdybym nie zapytał u źródła. - Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego, tym bardziej jeśli strony odnoszą wzajemnie korzyści, jak to ma miejsce w tym przypadku. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne otrzymuje od firmy Solaris nowoczesny pojazd z serwisem, rewanżując się producentowi uwagami i opiniami z eksploatacji autobusów w łódzkich warunkach drogowych - tłumaczy mi Zbigniew Papierski, prezes MPK Łódź. W podobnym tonie wypowiada się producent pojazdów spod znaku jamnika. - Ta współpraca z łódzkim przewoźnikiem, o której mówimy jest bardzo dobra. To współpraca realizowana na naprawdę partnerskich zasadach i nie widać tutaj żadnych zgrzytów. Kluczem do niej jest komunikacja pomiędzy producentem, a klientem oraz wzajemne słuchanie się - ripostuje Dariusz Michalak, wiceprezes Solaris Bus & Coach.

Przed MPK Łódź jeszcze wiele przetargów na wynajem lub zakup autobusów miejskich. Łódzki przewoźnik chce pozyskać między innymi 17 pojazdów elektrycznych, które miałby obsługiwać linie prowadzące z krańcówki przy Wydawniczej przez Centrum. Dodatkowo, do ich obsługi zostałaby dostosowana zajezdnia przy ulicy Limanowskiego. Wymiana miałaby nastąpić także w segmencie autobusów midi, autobusów krótkich (w planach 34 pojazdy) i oczywiście tramwajów (przynajmniej 42 wagony) . Zapewne producent z Bolechowa nie odpuści takich istotnych przetargów w mieście czterech kultur. Szczególnie przetargu na "elektryki", w których produkcji jest jednym z liderów. Ale czy ostatecznie zwycięży? Tego dowiemy się po rozstrzygnięciu każdego z przetargów.

ZOBACZ TAKŻE: Solaris dostarczył dwa dodatkowe autobusy. Już od kilku miesięcy wożą pasażerów w Łodzi

Łódź w czołówce miast z "zielonymi" torowiskami tramwajowymi. Przed nami tylko Kraków

$
0
0
Zmodernizowana trasa tramwajowa W-Z spowodowała, że ilość "zielonych" torowisk w Łodzi wzrosła.
Jednocześnie ich estetyka w przestrzeni publicznej się poprawiła | fot.
Daniel Siwak
Łódź nie ma zbyt wielu okazji, żeby przodować w dziedzinie transportu publicznego. Nasze miasto ma jedne z najstarszych wagonów tramwajowych w Polsce, fatalnie działającą informację pasażerską oraz rozmontowaną reformę z 2001 roku. Ma też najmłodsze autobusy i... taką ilość "zielonych" torowisk, dzięki którym wyprzedziliśmy Warszawę.

Wplatając w dzisiejszy temat wątek historyczny, to wszystko zaczęło się 111 lat temu w Niemczech. W 1905 roku w Berlinie powstaje pierwszy odcinek torowiska o nawierzchni trawiastej. Jedenaście lat później takich torowisk w stolicy naszych zachodnich sąsiadów jest już 37 kilometrów. W Polsce pierwsze takie torowisko pojawia się dopiero 95 lat później.

Pisałem, że Łódź wyprzedziła Warszawę, ale Warszawę i Łódź wyprzedził Kraków. Tym nie mniej jesteśmy w czołówce miast, które posiadają największą ilość torowisk tramwajowych w technologii konstrukcji "zielonej". Biorąc pod uwagę, że w całym kraju mamy takich torowisk tylko albo aż 93 kilometry, nasze kilkadziesiąt kilometrów uplasowało na na drugim z trzech miejsc.

Do prac przy torowisku trawiastym powinny być użytkowane specjalistyczne pojazdy, które dają
możliwość poruszania się po szynach. Inne niszczą "zieloną" nawierzchnię | fot.
Daniel Siwak
O "zielonych" torowiskach w Polsce mówił dr inż. Wojciech Oleksiewicz z Zespołu Dróg Szynowych Instytutu Dróg i Mostów Politechniki Warszawskiej. Według danych, które zostały zaprezentowane podczas konferencji "Miasto i Transport" 2016 mamy w Łodzi 24 kilometry ekotorowiska. Warszawa, która jest w tym zestawieniu za nami ma ich 16,1 kilometra, natomiast przodujący Kraków wyprzedził nas jedynie o kilometr. Był też pierwszym miastem, które zastosowało na większą skalę torowisko o takim charakterze. W 2000 roku pojawił się tam kilometrowy odcinek na ulicy Bronowickiej, a cztery lata później na 1,3 kilometrowym odcinku na ulicy 3 maja. W pierwszej piątce znalazł się jeszcze Poznań (7,9 km) i Wrocław (5,9 km).

Na terenie naszego miasta mamy je na ulicy Zdrowie - od Konstantynowskiej do krańcówki tramwajowej, na ulicy Konstantynowskiej - od Krańcowej do granic miasta, na ulicy Limanowskiego - od Woronicza do Grudziądzkiej oraz od Włókniarzy do Hipotecznej, na ulicy Dąbrowskiego od Śmigłego Rydza do Gojawiczyńskiej, na ulicy Kilińskiego - od Narutowicza do Traugutta, na P.O.W. - od Narutowicza do Składowej, na alei Wyszyńskiego - od Retkińskiej do Bandurskiego, na ulicy Bratysławskiej - od Bandurskiego do Wileńskiej, na alei Mickiewicza - od Włókniarzy do Łąkowej, na alei Piłsudskiego - od Sarniej do Szpitalnej, na ulicy Rokicińskiej - od Starego Widzewa do ronda Inwalidów i od Gogola do Hetmańskiej, na ulicy Hetmańskiej - od krańcówki Janów do Odnowiciela, na ulicy Odnowiciela - od Hetmańskiej do Ofiar Terroryzmu 11 Września oraz na alei Ofiar Terroryzmu 11 Września - od Odnowiciela do krańcówki Olechów. Oczywiście nie wszystkie odcinki funkcjonują według obecnych zasad ich budowy. Niektóre po prostu w przeciągu lat obrosły trawą.

W Łodzi mamy również drugi rodzaj zabudowy "zielonego" torowiska. To zabudowa roślinnością z gatunku sedum, czyli rozchodnikiem. Pasażerowie widzą to na torowisku na ulicy Narutowicza - od Sienkiewicza do Polskiej Organizacji Wojskowej. Zamiast tłucznia, który był w tym miejscu po zakończeniu remontu, torowisko zostało wyłożone folią, potem matami z włókna mineralnego i na to dopiero rozwinięto dywany z tą rośliną. Rozchodnik jest bardzo komfortowy, bo ma małe wymagania pod względem nawożenia i nawadniania, nie wymaga koszenia, a przy okazji zmienia barwę w zależności od warunków atmosferycznych. Niestety przy układaniu tej nawierzchni roślinnej musiało coś pójść nie tak. Od dłuższego czasu dywaniki strasznie się fałdują, tworząc średnio przyjemny obrazek, a odpowiednie służby miejskie (ZDiT? ZZM? MPK?) nie spieszą się, żeby to poprawić.

Torowisko przy peronach przystankowych powinno być wyasfaltowane lub wybetonowane. Wówczas
nie będzie dochodziło do niszczenia "zielonej" nawierzchni torowej | fot.
Daniel Siwak
Jeśli się mylę to mnie poprawcie, ale wydaje mi się, że tzw. "zielone" torowisko ma więcej plusów niżeli minusów. Zacznijmy od tego, że dzięki niemu niebywale wzrasta ogólna estetyka, nie tylko tego fragmentu, po którym jedzie tramwaj, ale całej przestrzeni wokoło. Atrakcyjna przestrzeń staje się bardziej popularna pośród mieszkańców - chcą tam mieszkać i przebywać. Takie torowisko powoduje też spore zmniejszenie poziomu hałasu, który wywoływany jest przez przejeżdżający tramwaj. Być może mieszkańcy ulicy Wujaka nie byliby przeciwni tramwajowi na ich ulicy, gdyby w czasie konsultacji w 2011 roku ktoś przybliżył zalety takiego rozwiązania. W związku ze sprzeciwem łodzian z Widzewa Wschodu nowa trasa została poprowadzona przez generującą mniejsze potoki, ulicę Rokicińską. Minusem mogą być oczywiście koszty. Budowa takiego torowiska w technologii bezpodsypkowej może być do dwóch razy droższa niżeli w technologii podsypkowej. Jednak coś za coś.

W Łodzi, tam gdzie mamy do czynienia z wydzielonymi torowiskami tramwajowymi, króluje powszechnie stosowania metoda budowy w technologii podsypkowej. Za pomocą odpowiednich maszyn korytowane jest przyszłe torowisko, które wykłada się materiałem izolacyjnym (geowłóknina) oraz układa się niezbędne odwodnienie. Potem wysypuje się kilkudziesięciocentymetrową warstwę piasku i kilkucentymetrową warstwę tłucznia (trzeba je ubić). Na tak przygotowane podłoże można układać podkłady strunobetonowe, na których będą zamontowane szyny. Szyny trzeba zespawać, miejsce łączenia zeszlifować, a potem przymocować do podkładów. Przedostatnim etapem jest całkowite zasypanie torowiska tłuczniem oraz zagęszczenie i ustabilizowanie tłucznia pod podkładami z jednoczesnym wyprofilowaniem toru za pomocą podbijarki. Na koniec pozostaje ułożyć jedynie krawężniki po bokach, zamontować barierki i torowisko tramwajowe jest ukończone.

Budowa "zielonego" torowiska, o którym dzisiaj piszę jest zdecydowanie inna. To znaczy można wykonać je przy zastosowaniu technologii podsypkowej, ale częściej stosuje się technologię bezpodsypkową. Tutaj też trzeba zrobić koryto przyszłego torowiska, wyłożyć je materiałem izolacyjnym (gumowe maty wibroizolacyjne) oraz specjalną folią. Następnie tworzy się zbrojenia i wylewana jest tak zwana ława betonowa (lub betonowa podbudowa). Na tak przygotowaną konstrukcję można układać podkłady strunobetonowe, na których będą zamontowane szyny lub bezpośrednio szyny (zabezpieczając wcześniej betonową podbudowę żywicą epoksydową). Szyny trzeba zespawać, miejsce łączenia zeszlifować, a potem przymocować do podkładów lub do podbudowy. Przedostatnim etapem w tym przypadku jest całkowite zasypanie torowiska piachem, humusem oraz posianie/rozłożenie trawy. Na koniec pozostaje także ułożyć krawężniki po bokach, zamontować barierki i ekotorowisko tramwajowe mamy gotowe.

Zapowiadało się, że torowisko na ulicy Kilińskiego w Łodzi dołączy do grona "zielonych". Niestety nikt
o nie nie zadbał i zostało rozjechane przez parkujących tutaj kierowców | fot.
Daniel Siwak
"Zielone" torowisko, prócz tego, że poprawia estetykę całej ulicy oraz tłumi odgłosy przejeżdżającego tramwaju, musi być także odpowiednio pielęgnowane. Przede wszystkim wymaga się tego od służb technicznych przewoźnika i zarządcy infrastruktury. Jeśli mamy trawiaste torowisko, to nie może dochodzić do takich sytuacji, że wpuszczamy ciężkie auto, które kompletnie ryje ziemię w torowisku i to potem tak zostaje! Takich widoków mamy niestety w mieście kilka - m.in. na ul. Limanowskiego czy Bratysławskiej. Wszelkie awarie sieci powinny być usuwane przez pojazdy drogowo-torowe, dostosowane do jazdy po szynach. Jeśli zdarzenie wymaga użycia np. dźwigu do podnoszenia wagonu i musi on wjechać na nawierzchnię z trawy, to bezwzględnie takie miejsce trzeba zrekultywować. No i piesi. Przechodząc poza wyznaczonymi przejściami, wydeptując dzikie ścieżki, świadomie także niszczymy zieleń torową.

Mówiąc o pielęgnowaniu mam też na myśli takie trywialne czynności, jak zraszanie (systemy zamontowane w torowisku), nawożenie, czy koszenie - najlepiej przy zastosowaniu specjalnych torowych kosiarek, bo od razu usuwają skoszoną trawę. Ta pozostawiona na szynach powoduje poślizg kół tramwajowych. Niestety przy projektowaniu niektórych przystanków w ciągu "zielonych" torowisk zapominano, aby strefy przystankowe (odcinek torowiska na długości peronu przystankowego) były wybetonowane lub wyasfaltowane. Zapytacie dlaczego? Dr inż. Wojciech Oleksiewicz wspominał, że ciepło wydobywające się spod wagonu niszczy trawę. Tak samo trawiasta nawierzchnia niszczy się od piasku wydobywającego się z piasecznic, czyli z urządzenia wspomagającego hamowanie. Jest też trzeci aspekt, czyli utrzymanie czystości na torowisku. Kiedy wspomniana strefa posiada trwalszą nawierzchnię nie trzeba wydłubywać petów czy papierów spomiędzy trawy. Utrzymanie wymaganej czystości jest po prostu łatwiejsze.

Na sam koniec trzeba wspomnieć o ewentualnej perspektywie powstania kolejnych "zielonych" torowisk w Łodzi. Największe szanse na to mogłyby być przy inwestycjach w ramach tak zwanego "Tramwaju dla Łodzi". Chodzi tutaj np. o ulicę Dąbrowskiego (pomiędzy Śmigłego Rydza a Kraszewskiego i od Kilińskiego do Łomżyńskiej), aleję Śmigłego Rydza (na odcinkach bez pasa autobusowo-tramwajowego) czy na ulicy Kilińskiego (od ronda Broniewskiego do Śląskiej). Idealnie pasowałyby także na ulicę Legionów (od Żeligowskiego do Zielonej), a także na Zielonej (od 28 Pułki Strzelców Kaniowskich do Legionów). Naturalnie to tylko moje typy, ale trzeba jeszcze pamiętać, że choć niewiele, to koszty "zielonego" torowiska są jednak większe w stosunku do klasycznej konstrukcji. Tylko czy kwestie estetyczne, środowiskowe czy dźwiękowe powinny schodzić na dalszy plan?

Tunel średnicowy w Łodzi. To już pewne, będą dwa przystanki - Łódź Centrum i Łódź Manufaktura

$
0
0
Nie ma wątpliwości, że tunel średnicowy w Łodzi powstanie. Nie ma też już wątpliwości ile będzie
w nim przystanków. Będą dwa, w tym jeden w samym centrum miasta | fot.
Daniel Siwak
Chyba wcale nie przesadzę, jeśli napiszę kolokwialnie, że ta informacja zrobiła nam cały poprzedni tydzień w Łodzi. PKP Polskie Linie Kolejowe - całkiem niespodziewanie - podjęły decyzję w sprawie kluczowej inwestycji w naszym mieście - tunelu średnicowego pod Łodzią. Jest zielone światło dla jego budowy!

Oczywiście zanim ruszy budowa trzeba rozpisać przetarg. Ten według ostatnich deklaracji Ireneusza Merchela, nowego prezesa PKP Polskich Linii Kolejowych, miałby ruszyć jeszcze w listopadzie tego roku lub najpóźniej na początku przyszłego. Dwu miliardowa inwestycja realizowana byłaby w systemie "zaprojektuj-wybuduj", czyli wykonawca zaprojektowałby i od razu wybudowałby tunel.

Jednak zgoda dla budowy tunelu średnicowego, to tylko częściowo dobra informacja. Prócz podziemnej linii kolejowej powstaną także dwa przystanki pośrednie - Łódź Manufaktura oraz Łódź Centrum. O ten ostatni szczególnie walczyli społecznicy oraz władze miasta i województwa. Wreszcie dworce Łódź Kaliska i Łódź Żabieniec zyskają połączenie z Łodzią Fabryczną.

Po wybudowaniu tunelu nie tylko perony dworca Łódź Fabryczna będą funkcjonować pod ziemią. Taki
charakter będą miały przystanki: Łódź Centrum i Łódź Manufaktura | fot.
Daniel Siwak, materiały NCŁ
W całej historii związanej z budową tego podziemnego przejazdu pojawiały się różne epizody. Tunel bez żadnych przystanków pośrednich lub podziemny tunel z jednym przystankiem - na tyłach Manufaktury. To takie opcje, z którymi nie wszyscy, a raczej większość się nie zgadzała. Zarówno jedna, jak i druga opcja była szkodliwa z perspektywy całościowego poglądu na system transportowy w Łodzi. Brak integracji podziemnej kolei z naziemną komunikacją miejską był wręcz czymś niezrozumiałym. Stąd cała para społecznego zaangażowania w tym temacie poszła w kierunku budowy tunelu średnicowego, ale z dwoma przystankami pośrednimi - przy Manufakturze oraz przy skrzyżowaniu alei Kościuszki, Zielonej i Zachodniej. W czasie aktualizowania i uzupełniania studium wykonalności stanowisko było także jednoznaczne - muszą być przynajmniej dwa podziemne przystanku kolejowe, a w ostatnim roku mówiono nawet o trzech.

Ostatecznie decyzja zapadła jaka zapadła, a majowe wieści z PKP Polskich Linii Kolejowych ucieszyły władze Łodzi, o czym poinformowała sama gospodyni miasta. - To będzie tunel usprawniający przejazd i umożliwiający dojazd do Śródmieścia. Pierwotna wersja nie zakładała przystanków w tunelu, potem pojawiał się jeden przystanek, my chcieliśmy trzy przystanki. Ostatnie skończyło się na dwóch, ale cieszymy się, że one powstaną - cieszyła się prezydent Hanna Zdanowska. Po raz kolejny padła także oficjalna deklaracja chęci partycypowania miasta w kosztach budowy podziemnego przystanku Łódź Centrum. Chodzi o to, aby wypracować takie rozwiązania budowlane, ułatwiające jak najwygodniejszą przesiadkę z pociągu na autobusy czy tramwaje. Na spotkaniu nie było przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego. Jednak w gabinetach na dziewiątym piętrze biurowca przy alei Piłsudskiego 8, z decyzji "peelki" wszyscy się na pewno cieszyli. Szczególnie w kontekście potencjalnego Expo 2022.

Na jednej z marcowych konferencji przedstawiono planowane zaangażowanie transportowe samorządu województwa w to wydarzenie.- Dla tych, którzy przyjadą na Expo i dla mieszkańców regionu niezwykle ważne będą rozwiązania komunikacyjne, dlatego stawiamy na ułatwienia w poruszaniu się po Łodzi i regionie środkami komunikacji publicznej, zwłaszcza na rozwój Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej - wyjaśniał marszałek Witold Stępień. Plany są takie, że samorządowy przewoźnik uruchomiłby dwie dodatkowe linie. Linia nazwana roboczo W1 miałaby kursować z Łodzi Lublinka na Łódź Widzew (przez Łódź Kaliską, Łódź Manufakturę, Łódź Centrum, Łódź Fabryczną i Łódź Niciarnianą). Linia W2 zaczynałaby swoją trasę w Zgierzu, a kończyła na Łodzi Widzewie (przez Łódź Radogoszcz Zachód, Łódź Żabieniec,Łódź Manufakturę, Łódź Centrum, Łódź Fabryczną i Łódź Niciarnianą). Założona częstotliwość na obydwu liniach to co 8 minut, a na wspólnym odcinku co 4 minuty.

Dzięki tunelowi dworzec Łódź Fabryczna wreszcie zyska połączenie z pozostałymi - dworcem Łódź Kaliska
oraz dworcem Łódź Żabieniec. To będzie rozwój kolei w naszym mieście | fot.
Daniel Siwak
Co prawda jeszcze nie ma ostatecznej decyzji "na tak", bo ta zapadnie dopiero jesienią przyszłego roku. Ale w połowie czerwca w Paryżu zostanie złożona oficjalna aplikacja zgłoszeniowa naszego miasta. Jednak nie jest żadną tajemnicą, że łódzki Tunel Średnicowy jest Expo 2022 bardzo potrzebny. Te setki tysięcy zwiedzających ewentualne tereny ekspozycyjne korzystałaby na pewno z podziemnego przystanku Łódź Centrum lub podziemnego dworca Łódź Fabryczna. Ważny jest jednak fakt, że jeśli otrzymalibyśmy prawo do organizacji tej imprezy, to nie będzie ona trwała wiecznie. Kiedyś się skończy, a sam tunel pomoże na nowo skomunikować miasto czterech kultur - przede wszystkim kolejowo.

Choć przyjmują dość skromną postawę, to nie sposób w całej sytuacji docenić również roli społeczników. To między innymi oni próbowali przekonać nieprzekonanych. - My łodzianie zdaliśmy egzamin, jesteśmy miastem obywatelskim. Były przygotowywane złe decyzje dla Łodzi, my potrafiliśmy je wyłapać, potrafiliśmy się zmobilizować i potrafiliśmy zmienić bieg historii - tłumaczył Tomasz Bużałek, jeden ze społecznych postulatorów budowy przystanku Łódź Centrum. W walkę o przystanek w centrum Łodzi - prócz Łódzkiej Inicjatywy na Rzecz Przyjaznego Transportu zaangażowała się także m. in. Fundacja Fenomen, radna i aktywistka Urszula Niziołek-Janiak oraz wykładowca Politechniki Łódzkiej prof. Jacek Wesołowski. A przecież lista osób i organizacji jest jeszcze większa.

Rozpoczęcia inwestycji należy się spodziewać nie wcześniej niż w drugiej połowie 2018 roku. Wszystko na to wskazuje, że do budowy tunelu zostanie użyta tak zwana tarcza TBM. Takie samo urządzenie pracowało przy budowie tuneli metra w Warszawie oraz tunelu pod Martwą Wisłą w Gdańsku. Jest to specjalna maszyna budowlana, która za pomocą ogromnej tarczy drąży tunel i jednocześnie obkłada dookoła niego betonową obudowę. Same podziemne przystanki kolejowe będą zapewne już budowane metodą odkrywkową bądź podstropową. Ponieważ inwestycja ma być dofinansowywana z funduszy europejskich, musi zostać zakończona i rozliczona do końca 2023 roku. Tym nie mniej często słyszy się datę 2021 roku. Budowa wspomnianych przystanków, bez względu na metodę, spowoduje na pewno olbrzymie utrudnienia dla mieszkańców. Szczególnie, że w południowo-wschodniej części miasta mogą trwać jednocześnie inwestycje w ramach tak zwanego "Tramwaju dla Łodzi". Wydaje mi się jednak, że łodzianie nie powinni narzekać, bo poniekąd sami walczyli o tę inwestycję.

Podejrzany pakunek w autobusie, tramwaju, pociągu i na dworcu. Czy wiesz jak się zachować?

$
0
0
W przypadku wybuchu bomby w środkach komunikacji miejskiej może zostać rannych nawet kilkuset
współpasażerów. Warto zwracać uwagę na podejrzane zachowanie i pakunki | fot.
Daniel Siwak
Pewnie słyszeliście o sytuacji z Wrocławia. Autobus miejskiej linii 145 mija dworzec Wrocław Główny i zbliża się do kolejnego przystanku w Centrum. Wówczas jeden z pasażerów informuje kierowcę o podejrzanym pakunku. Na przystanku w pobliżu skrzyżowania ulicy Kościuszki i Dworcowej ten zatrzymuje pojazd i... wynosi na przystanek wskazany przedmiot.

Kiedy wracał do środka doszło do niespodziewanego wybuchu. Sam kierowca nie odniósł obrażeń, ale eksplozja raniła przechodzącą obok kobietę. Eksperci od bezpieczeństwa czy przedstawiciele przewoźnika zgadzają się, że prowadzący (firmy ITS Michalczewski, podwykonawcy MPK Wrocław) autobus postąpił poza wszelkimi obowiązującymi procedurami.

Nie powinien w ogóle ruszać tego pakunku, tylko zostawić go wewnątrz i natychmiast ewakuować pasażerów z pojazdu. Jednak dzięki takiemu zachowaniu najprawdopodobniej uratował kilku podróżnych. Z taką sytuacją tydzień temu mieli do czynienia wrocławscy pasażerowie. A Ty? Jakbyś się zachował, jako pasażer?

Wszelkie pakunki pozostawione w autobusie, tramwaju czy przystanku mogą stwarzać realne zagrożenie.
Stąd pasażerowie komunikacji miejskiej powinni być wyczuleni na takie sytuacje | fot.
Daniel Siwak
Dzisiejszy tekst powstał w kontekście wydarzeń ze stolicy Dolnego Śląska. Jednak pewnym przyczynkiem są też najbliższe ważne wydarzenia w Polsce: Szczyt NATO w Warszawie (8-9 lipca) oraz Światowe Dni Młodzieży (27-31 lipca). Chcemy, czy nie, ale zwiększają one automatycznie ryzyko wystąpienia wszelkich sytuacji nadzwyczajnych. Stąd warto jeszcze raz przypomnieć sobie podstawowe zasady zachowania w obiektach i środkach związanych z transportem publicznym. Przede wszystkim zapytałem przedstawicieli przewoźników - Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi, PKP Intercity, Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej i łódzkiego oddziału Przewozów Regionalnych, jakie procedury obowiązują w ich spółkach. Sebastian Grochala (MPK Łódź), Beata Czemerajda (IC) oraz Marta Markowska (ŁKA) potwierdzili zgodnie, że w ich firmach pracownicy są szkoleni m.in. na okoliczność podejrzanych pakunków w pojazdach komunikacji miejskiej.Z kolei sierż. sztab. Antoni Rzeczkowski (Komenda Główna Policji) nakreślił najważniejsze schematy postępowania w przypadku ujawnieniapodejrzanych pakunków. 

KOMUNIKACJA MIEJSKA. Autobusy i tramwaje przewożą każdego dnia tysiące pasażerów, którzy jadą z domu do pracy, z domu do szkoły, z pracy na zakupy, czy ze szkoły na dodatkowe zajęcia. Przykładem niepokojących przedmiotów może być m.in. nieprzezroczysta reklamówka pozostawiona pod siedzeniem czy jakiś karton, który stoi w pobliżu drzwi wejściowych. Co zrobić, jeśli w autobusie lub tramwaju natrafimy na podejrzany pakunek? Nie dotykamy go, nie zaglądamy do środka, a tym bardziej nie wynosimy go z pojazdu. Niezwłocznie powinniśmy powiadomić o tym fakcie kierowcę lub motorniczego. Wówczas pojazd zostanie zatrzymany w miarę bezpiecznym miejscu, a pasażerowie zostaną z niego ewakuowani. Trzeba wtedy spokojnie opuścić autobus lub tramwaj i stanąć jak najdalej od niego. Jakby nie patrzeć, to mamy do czynienia z czymś, czego pasażerowie nie lubią - z zatrzymaniem ruchu. Jednak musimy pamiętać, że bezpieczeństwo jest tutaj najważniejsze. Zabezpieczony pojazd (z wyłączonym silnikiem lub przetwornicą) oczekiwać będzie na przyjazd odpowiednich służb - Policji czy Straży Pożarnej. Nie wyzłośliwiajmy się w tym czasie na prowadzącym, bo to dla niego dodatkowy stres. 

PRZYSTANEK KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ. To dość niewdzięczne miejsce, bo znajduje się najczęściej w ścisłej przestrzeni miejskiej - w otoczeniu budynków mieszkalnych, pawilonów handlowych czy parkingów samochodowych. Przykładem niepokojących przedmiotów może być m.in. teczka typu neseser stojąca pod ławką wiaty czy papierowa torba ze sklepu spożywczego, z której wystają jakieś elementy podobne do kabli. Co zrobić, jeśli na przystanku natrafimy na podejrzany pakunek? W tej kwestii nic się nie zmienia. Nie dotykamy go, nie zaglądamy do środka, a tym bardziej nie wynosimy poza strefę przystankową. Natychmiast informujemy Policję (telefony 997 lub 112) podając: opis miejsca i wygląd ujawnionego przedmiotu, czas mijający od momentu ujawnienia przez nas tego pakunku oraz nasze imię i nazwisko. Pamiętajcie, że to nie Wy kończycie rozmowę tylko operator służby, do której dzwonicie. To znak, że zarejestrowane zostały wszystkie potrzebne informacje. Można też dodatkowo powiadomić prowadzącego pierwszy napotkany tramwaj czy autobus. Jeśli na przystanku stoją inni pasażerowie poproście, żeby oddalili się razem z Wami w bezpieczne miejsce, czyli na odległość przynajmniej kilkudziesięciu metrów. Teraz pozostaje czekać na przyjazd pozostałych służb ratunkowych i przede wszystkim nie oddalajcie się z miejsca, w którym jesteście. To może narazić Was na dodatkowe kłopoty. 

Baczną uwagę trzeba również zwracać jadąc pociągiem czy lecąc samolotem. Do potencjalnego 
"incydentu bombowego" może dojść na dworcu kolejowym lub lotnisku | fot. Daniel Siwak


POCIĄGI. Każdego dnia przez nasze dworce przejeżdża kilkadziesiąt rożnych pociągów regionalnych i dalekobieżnych, w których podróżuje kilkanaście tysięcy pasażerów - do pracy, do szkoły, czy na wypoczynek. Przykładem niepokojących przedmiotów może być m.in. walizka zostawiona w pustym przedziale, do którego właśnie wchodzicie czy plecak leżący na podłodze toalety. Co zrobić, jeśli w pociągu natrafimy na podejrzany pakunek? Znów to samo! Nie dotykamy go, nie zaglądamy do środka oraz nie wynośmy go z wagonu. Powinniśmy jak najszybciej znaleźć konduktora lub kierownika pociągu (tzw. drużyna konduktorska) i powiadomić któregoś z nich o podejrzanym pakunku, wykazując precyzyjnie miejsce (numer wagonu i który to był przedział). Odpowiednie służby kolejowe mogą zadecydować o ewakuacji pasażerów, która z racji zagrożenia może nie odbyć się na peronie dworcowym. Słuchamy wówczas poleceń drużyny konduktorskiej, która odpowiada za bezpieczeństwo pasażerów. Jeśli posiadamy własną dużą walizkę - dla sprawniejszego opuszczenia pociągu - powinniśmy ją mieć przed sobą. Stąd dla komfortu warto mieć jednak podręczy plecak czy torbę na ramię, którą łatwo i szybko można zabrać. W momencie pojawienia się na miejscu zatrzymania pociągu Policji czy Straży Pożarnej, to one przejmują prowadzenie dalszych działań. 

DWORCE KOLEJOWE I LOTNISKO. Przewijają się przez nie tysiące pasażerów, bo od tych miejsc zaczyna się podróż pociągiem lub lot samolotem. Przykładem niepokojących przedmiotów w tym przypadku może być m.in. walizka pozostawiona w holu kasowym czy wózek bagażowy, na którym stoją kartony. Co zrobić, jeśli na dworcu lub lotnisku natrafimy na podejrzany pakunek? Znów się powtórzę, ale to bardzo ważne. Nie dotykamy takiego przedmiotu, nie zaglądamy do środka oraz nie wynośmy go z budynku. Powinniśmy od razu ten fakt zgłosić służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w danym miejscu (firma ochroniarska lub Straż Ochrony Kolei - na dworcach lub Służby Ochrony Lotniska - na łódzkim lotnisku) Należy też powiadomić Policję (997 lub 112). Policjanci radzą, aby wcześniej pomyśleć, którędy można ewakuować się z budynku dworca, podziemnego przejścia, terminalu lotniska (gdzie znajdują się klatki schodowe oraz wyjścia ewakuacyjne) czy przystanku komunikacji miejskiej. Oczywiście do przyjazdu odpowiednich służb mundurowych, to administrator obiektu odpowiada za sprawną ewakuację oraz wygrodzenie zagrożonego rejonu.

Powinniśmy także zwrócić uwagę na łatwo tłukące się przedmioty lub ciężkie przedmioty, które mogą się przesunąć, spaść lub zostać zniszczone podczas potencjalnej eksplozji ładunku wybuchowego. Pamiętajmy, że trzeba jak najszybciej oddalić się z miejsca zagrożonego. Po drodze informujmy także pozostałe osoby, które kierują się w rejon zagrożenia i nie wiedzą jeszcze o nim. Jeśli w rejonie działań służb ratunkowych pozostał nasz samochód, to niestety, ale nie będziemy mogli się dostać do niego aż do zakończenia wszystkich działań. Choć to nie reguła, to nasze zainteresowanie powinny budzić też nietypowe zachowania osób oraz osoby ubrane nietypowo np. do występującej aktualnie pory roku. Podobnie na uwadze trzeba mieć samochody osobowe lub furgonetki parkujące przez długi czas w pobliżu węzłów przesiadkowych czy budynków dworcowych. Tyle teorii, mam nadzieję, że będzie to jedynie przypomnienie dla przyswojonych już wcześniej informacji. No i najważniejsze. Najlepiej, gdyby nigdy nie trzeba było tych zasad wcielać w życie.

Łódzki Rower Publiczny. Po miesiącu: rekordowo popularny, mniej awaryjny i niekiedy dewastowany

$
0
0
Łódzki Rower Publiczny skończył miesiąc, a łodzianie jeden rower systemowy wypożyczają nawet
siedemnaście razy dziennie. To rekordowy wynik w skali wszystkich systemów | fot. Nextbike
Muszę przyznać, że w obliczu niekończącej się "telenoweli", która związana była z uruchomieniem naszego systemu. Podsumowanie pierwszego miesiąca funkcjonowania Łódzkiego Roweru Publicznego brzmi dość egzotycznie. System wreszcie działa, rowery śmigają, a użytkownicy - w tym łodzianie - chętnie z niego korzystają.

Korzystając wielokrotnie z Wrocławskiego Roweru Miejskiego myślałem, że fajnie byłoby mieć taki system w rodzinnym mieście. Szybko, prosto i wygodnie można przemieścić się z punktu A do punku B. Jeśli do tego doda się taki rower jako uzupełnienie dla komunikacji miejskiej, to tworzy nam się komfortowy łańcuch podróży. No i tak czekałem i czekałem...

Wreszcie w ostatnią sobotę kwietnia, w Łodzi rozpisała się nowa karta w transportowej historii. Ruszył tak długo wyczekiwany system bezobsługowych wypożyczalni rowerów typu miejskiego. Sto stacji i tysiąc rowerów uplasowało nasze miasto na drugim miejscu pod względem takich rozwiązań. Większy system od Łodzi funkcjonuje jedynie w Warszawie.

Stacja przy skrzyżowaniu ulic Śmigłego Rydza i Dąbrowskiego praktycznie każdego dnia wypełnia się
rowerami. To ostatnia stacja ŁRP na Dąbrowie, przy której można zostawić jednoślad | fot.
Daniel Siwak
Kto by pomyślał, że Łódzki Rower Publiczny zyska taką popularność, szczególnie, że minął właśnie miesiąc od jego uruchomienia. Nie wiem, czy ten "apetyt" zaostrzyło długie oczekiwanie na uruchomienie systemu, czy to kwestia chęci korzystania z takiego środka transportu pośród łodzian. - Zdawaliśmy sobie sprawę, jak bardzo oczekiwany jest start systemu w Łodzi, ale zainteresowanie Łódzkim Rowerem Publicznym przerosło nasze najśmielsze oczekiwania - mówił Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska. Tym nie mniej statystyki mówią same za siebie. Od 30 kwietnia w systemie zarejestrowało się ponad 42,3 tysiące osób, które na przestrzeni tych dni dokonały ponad 363,6 tysięcy wypożyczeń. Pośród tej liczby 80 procent mieściło się w darmowych 20 minutach.

Swojego zadowolenia z popularności systemu Łódzkiego Roweru Publicznego nie kryła gospodyni naszego miasta. W końcu dla dobra projektu zwiększone zostały środki na jego funkcjonowanie w perspektywie długoterminowej. - Chciałam podziękować wnioskodawcy tego projektu do Budżetu Obywatelskiego, bo widać, że spełnił oczekiwania i przerósł nasze oczekiwania. Żadna z osób tu obecnych nie wierzyła, że potencjał rowerowy jest tak duży. Zachęcam dalej do korzystania i mam nadzieję, że to będzie dalszy impuls dla radnych - podsumowała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Biorąc pod uwagę powyższe liczby, Nextbike wyliczył, iż co 7 sekund przy każdej ze stacji w Łodzi wypożyczany był systemowy rower, który w ciągu dnia użytkowany był aż 12 razy. Jednak to nie był rekord. W piątek (6 maja) średnio każdy jednoślad w Łodzi wypożyczany był ponad 15 razy w ciągu dnia, a sześć dni później (12 maja) ponad 17,5 razy. Przedstawiciele operatora zastrzegają, że w tych liczbach zawierają się jedynie skuteczne wypożyczenia.

Pewne jest to, że Łódzki Rower Publiczny opanował miasto. W Śródmieściu niekiedy trudno znaleźć wolny rower na kolejnych kilku stacjach. Kiedyś idąc ulicą Piotrowską od placu Wolności, pierwszy dostępny pojazd znalazłem dopiero przy ulicy Tuwima. Celowo napisałem, że ŁRP opanował miasto, bo rowerzystów korzystających z tych jednośladów można spotkać w dzielnicach, w których stacji nie ma. Mam tutaj na myśli Teofilów, Widzew Wschód czy Retkinię. Oznacza, to że jest potrzeba na takie rozwiązania także na osiedlach. Być może lekarstwem na to będą liczne projekty w ramach Budżetu Obywatelskiego 2017. Ciekawie prezentują się także statystyki popularności stacji i odcinków poszczególnych przejazdów. Pierwsza piątka najpopularniejszych miejsc wypożyczeń i zwrotów, według danych Nextbike i ZDiT to: Zachodnia - Manufaktura (nr 8691), Piotrkowska - 6 Sierpnia (nr 8635), Piotrkowska - Piłsudskiego (nr 8639), Plac Wolności (nr 8648) oraz Piotrkowska - Tuwima (nr 8643).

Pomimo dużej ilości rowerów do wyboru, ich wypięcie z elektrozamka nie zawsze było możliwe.
Na pewno jakaś część potencjalnych użytkowników zniechęcała się przez to do ŁRP | fot.
Daniel Siwak
Jednak system Łódzkiego Roweru Publicznego nie miał łatwego startu. Odczuli to wszyscy, którzy w sobotę, 30 kwietnia chcieli wypożyczyć pierwsze systemowe rowery. Problemem numer jeden były elektrozamki w stojakach, które nastręczały wielu kłopotów, a niekiedy wręcz zniechęcały do wypożyczenia. W większości przypadków nie pozwalały wypiąć wskazanego przez terminal jednośladu. Zresztą w pierwszej godzinie funkcjonowania ŁRP sam miałem takie problemy. Na stacji przy skrzyżowaniu Piotrkowskiej i Piłsudskiego swój pierwszy "łódzki" rower wypożyczyłem dopiero za trzecim razem. Dwa wcześniejsze nie chciały się wypiąć ze stojaka. Podnoszenie, kołysanie, wyszarpywanie czy dociskanie wcale nie pomagało. No i nie była to kwestia chwilowa, a raczej kilkunastodniowa.

W czasie tych trzydziestu dni miały miejsce różne przygody, ale chciałbym Wam opisać taką, która zdarzyła się dwa tygodnie temu na Bałutach. Na stacji Julianowska - Żarnowcowa młoda dziewczyna poprosiła mnie o pomoc w wypożyczeniu roweru. Nie miała aplikacji, czyli pozostawało wypożyczyć rower metodą tradycyjną - przez terminal. Przez ponad 6 minut nie udało się wyjąć żadnego z trzech albo czterech rowerów. Młoda łodzianka zawiedziona poszła pieszo. Pytanie, czy się nie zraziła do korzystania z Łódzkiego Roweru Publicznego? Tego dnia i z tej stacji także i ja nie skorzystałem. Próby wypożyczenia dwóch kolejnych rowerów w ciągu 5 minut spaliły na panewce. Powód wszystkich niepowodzeń był jeden - nie można było wypiąć jednośladu z elektrozamka.

Kolejnym problemem, na który Nextbike - operator naszego systemu nie był najwyraźniej przygotowany była niesamowita mobilność rowerów. Wraz z kolejnymi dniami okazało się, że użytkownicy Łódzkiego Roweru Publicznego potrafią przemieszczać się po całym obszarze, gdzie system działa. Stąd sporo jednośladów trafiało na ostatnie stacje. Ponad sześćdziesiąt rowerów można było niekiedy spotkać m.in. przy stacjach Śmigłego Rydza - Dąbrowskiego, Zgierska - Łączna, Rondo Lotników Lwowskich czy Pojezierska - Zgierska. Z kolei w czasie większych imprez systemowe rowery parkowano na stacjach Łódź Kaliska - PKP oraz Zachodnia - Manufaktura. Z moich informacji wynika, że Nextbike w Łodzi dysponował trzema pojazdami technicznymi, ale na bieżące potrzeby został sprowadzony już czwarty. Także relokacja jednośladów powinna być już nieco sprawniejsza.

System Łódzkiego Roweru Publicznego nie wyzbył się aktów wandalizmu lub uszkodzeń, które
wynikają z użytkowania. Jednak pojazdy są coraz bardziej podniszczone | fot.
Daniel Siwak



Pewne utrudnienia w korzystaniu z łódzkiego systemu wywołują sami użytkownicy. Mam na myśli na przykład nieprawidłowy zwrot, czyli przypięcie roweru do uchwytu stojaka na stacji, ale bez zwrócenia go w systemie. Wówczas taki pojazd będzie nadal wypożyczony wirtualnie, choć faktycznie stoi przy stacji. Ostatniemu użytkownikowi licznik opłat dalej bije, a osoba chcąca wypożyczyć ten rower przeczyta komunikat "Rower jest wypożyczony!". Miały też miejsce sytuacje, gdzie rowery w ogóle nie były przypinane (mi.in. do uchwytów stojaków stacji czy uchwytów innych rowerów) i były nadal w wypożyczeniu. To dość nieodpowiedzialne zachowanie, bo ktoś nieuczciwy może korzystać z roweru na nasze konto, powodując nawet zadłużenie. Użytkownicy nie sygnalizują także uszkodzenia roweru, z którego korzystali, a to akurat prosta sprawa. Wystarczy przekręcić siodełko przodem do tyłu, co jest
znakiem, iż taki jednoślad jest niesprawny.

Skoro wspominałem, że coś nie funkcjonowało dobrze przez pierwszy miesiąc, to warto napisać jak sprawa wygląda teraz. Jeśli chodzi o największy problem, czyli o trudności z wypięciem roweru z elektrozamka. Z tzw. obserwacji terenowej mogę wywnioskować, że takich przypadków jest coraz mniej. Zresztą ostatnie trzy wypożyczenia, których dokonałem na początku czerwca przebiegły bez problemów. Nextbike zmodyfikował także interfejs wyświetlaczy w terminalach. Od jakiegoś czasu wypożyczając rower nie jesteśmy zdani na losowy wybór rowerów w danej stacji, teraz sami możemy wpisać numer pojazdu, którym chcemy pojechać. Do poprawienia jest na pewno komunikacja pomiędzy "Migawkami" a czytnikiem w terminalach, bo niekiedy trzeba czekać na zalogowanie nawet pół minuty. No i czas oczekiwania na połączenie z Centrum Kontaktu Łódzkiego Roweru Publicznego niekiedy jest zbyt długi. Oczywiście nadal będę się bacznie przyglądał funkcjonowaniu systemu.

Przy okazji tego całego mojego podsumowania chciałbym wspomnieć o oznakach głupoty lub jak kto woli aktach wandalizmu w stosunku do systemowych rowerów. Już kilka dni po uruchomienia systemu doszło do zniszczenia dziesięciu rowerów na Bałutach. Innym razem znaleziono je porzucone poza Łodzią albo przypięte do znaku drogowego na ulicy Tymienieckiego. Ostatnio jeden z nich trafił do... stawu w Parku im. Reymonta. Dlaczego o tym piszę? Otóż trudno mi przejść do tak zwanego porządku dziennego, kiedy widzę miesięczny rower wyglądający jak po co najmniej półrocznym użytkowaniu. W nawiązaniu do tej sytuacji głos zabrał jeden ze znajomych mpkowców. Napisał on tak: "Tramwajów czy autobusów nie szanują, to rowery będą dbali?". Niech to będzie zakończenie dzisiejszego tekstu.

{aktualizacja: Niestety zanotowano dwa kolejne przypadki niszczenia rowerów. Przy ulicy Ozorkowskiej młodzi ludzie próbowali rozkręcić pojazd ŁRP, interweniowała Policja. Drugi przypadek miał miejsce na Górniaku. Tam na dachu hali kupieckiej znalazł się jeden z jednośladów. Zdjęli go strażacy i oddali serwisantom firmy Nextbike}

Rewolucja na dworcu Łódź Fabryczna. Do Warszawy pojadą Darty i Flirty3 PKP Intercity

$
0
0
Łódź Fabryczna będzie najnowocześniejszym dworcem kolejowym w Polsce. Po oddaniu tunelu
średnicowego pod miastem jej znaczenie jeszcze bardziej wzrośnie | fot.
Daniel Siwak
Składy wagonowe nie będą mogły wjeżdżać na teren podziemnego dworca Łódź Fabryczna. Taka informacja dotarła do Łodzi za pośrednictwem portalu "Rynku Kolejowego" tydzień temu. Władze województwa łódzkiego oraz PKP Polskich Linii Kolejowych potwierdziły wczoraj jednoznacznie - nie będzie ograniczeń dla składów wagonowych.

Wieloletnia budowa podziemnego dworca Łódź Fabryczna powoli dobiega końca. Ostateczny termin zakończenia prac przez wykonawcę został wyznaczony na koniec sierpnia tego roku. Od września mają rozpocząć się wszelkiego typu odbiory budowlane, testy instalacji wentylacyjnych i przeciwpożarowych, testy systemów sterowania ruchem kolejowym czy testy systemu zarządzania całym budynkiem.

Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie od 11 grudnia z obiektu będą mogli korzystać też pasażerowie. A to z kolei oznacza, że pociągi pojadą z dworca Łódź Widzew, przez przebudowany przystanek Łódź Niciarniana (pociągi Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej i Przewozów Regionalnych) do schowanego pod ziemią nowego dworca Łódź Fabryczna.

Podziemna stacja kolejowa to cztery perony oraz osiem torów. Według zapewnień PKP PLK będą
możliwe wszelkie manewry, choć nie z pomocą głowicy zachodniej |
fot. Daniel Siwak, materiały NCŁ


Jednak dopóki nie zostanie wybudowany tunel średnicowy, będzie to jedynie dworzec czołowy, bez możliwości przejazdu w dwóch kierunkach. Stąd pojawiła się dość niepokojąca wiadomość, że składy zestawione z tradycyjnych wagonów nie wjadą na nową Łódź Fabryczną. Do tego jeszcze potencjalny brak możliwości manewrowania pod ziemią i konieczność wjazdu składów wagonowych z lokomotywą na obu końcach. Rozpętała się burza, pojawiły się pytania, a temat podkręciła informacja, że do stolicy będą kursować elektryczne zespoły trakcyjne. Jeśli mówimy o EZT-ach w PKP Intercity, to można mieć na myśli włoskie Pendolino (20 sztuk), polskie Darty (20 sztuk) lub szwajcarskie Flirty3 (20 sztuk).

Te pierwsze na pewno możemy wykluczyć, choć zmodernizowana infrastruktura torowa pozwoliłaby im przyjechać do Łodzi. Choć szybkie połączenie Łodzi i Gdańska Pendolino mogłyby być ciekawą opcją dla podróżnych. Dwa kolejne typy są rozdysponowane na inne trasy w kraju - m.in. do Lublina, Białegostoku, Wisły, Jeleniej Góry, Olsztyna, Krakowa, Bydgoszczy. Także wolnych składów, które mogłyby zostać wysłane na linię "łódzką" nie ma. Poza tym bez zgody Centrum Unijnych Projektów Transportowych przewoźnik nie może samodzielnie zmienić ich trasy, bo wiązałoby się to ze zwrotem unijnego dofinansowania. Także domysłów i spekulacji w tym temacie wcale to nie zakończyło. Ale wracając do kwestii zakazów i nakazów.

Tydzień po tej wieści zorganizowano specjalną konferencję z udziałem gospodarza województwa, przedstawiciela PKP Polskich Linii Kolejowych oraz przedstawicieli przewoźników. - W trakcie budowy dworca były wprowadzane takie rozwiązania, które umożliwiają wjazd wszystkim pociągom. Manewrowanie jest możliwe i nie będzie wydłużało to czasu przejazdu - uspokajał Witold Stępień, marszałek województwa. Ze strony narodowego zarządcy infrastruktury kolejowej nastąpiło ostateczne rozwianie wątpliwości. - Nie będzie ograniczeń dla pociągów zespolonych, nie będzie ograniczeń także dla pociągów wagonowych. W grudniowym rozkładzie jazdy pojedzie stąd sto dziewięć pociągów, będzie też zachowana pełna funkcjonalność dworca czołowego - uściślił Andrzej Pawłowski, wiceprezes PKP Polskich Linii Kolejowych. Także nic dodać, nic ująć. Jest też jasna sprawa, że do tunelu dworcowego oraz na sam dworzec nie wjadą wagony i EZT-y z otwartym obiegiem toalet.

Największą zmianą w związku z otwarciem nowego dworca Łódź Fabryczna dotyczyć będzie taboru.
PKP Intercity deklaruje, że do Warszawy kursować będą pociągi DART i FLIRT3 | fot.
Daniel Siwak
Zacznijmy może od rewolucji, jaką na dworcu Łódź Fabryczna dokona jeden z przewoźników. PKP Intercity uruchamia przede wszystkim popularne połączenia z Łodzi do Warszawy. Wraz z grudniowym rozkładem jazdy żegnamy składy wagonowe, prócz najszybszego - jak do tej pory - pociągu IC "Uszatek", który nadal będzie obsługiwany klasycznie (1 para). Pozostałe kursy pociągów (12 par) realizowane będą przez dziesięć elektrycznych zespołów trakcyjnych DART oraz przez dwa elektryczne zespoły trakcyjne FLIRT3. Dla części z nich stacją docelową w kierunku wschodnim nie będzie dworzec Warszawa Wschodnia, a Białystok lub Olsztyn Główny. Będą też pociągi IC (4 pary), które z Warszawy do Wrocławia pojadą przez dworce Łódź Widzew, Łódź Chojny, Łódź Pabianicką, ale z pominięciem Łodzi Kaliskiej. Planowane są też połączenia z Łodzi Fabrycznej do Szczecina Głównego, Gdyni Głównej i Krakowa Głównego. Przewoźnik zapowiedział także wzmocnienie godzin szczytowych tradycyjnymi pociągami zestawionymi z dwunastu wagonów. Jednak nie wiemy jeszcze ile ich konkretnie ma być, ale wiemy, że i te nie pojadą już prawdopodobnie na dworzec Łódź Kaliska.

Jeśli chodzi o Łódzką Kolej Aglomeracyjną to nie ma tutaj tak zwanych fajerwerków. Wszystkie relacje, które przedstawił przewoźnik są już dobrze znane. Z podziemnego dworca Łódź Fabryczna odjadą pociągi osobowe do Koluszek, Skierniewic oraz do Warszawy Wschodniej. Nowością z korzyścią dla pasażerów będzie zwiększenie ilości kursów do stolicy - z dwóch do pięciu par w ciągu dnia. Oczywiście z powodu braków taborowych nadal będą to tylko połączenia realizowane w soboty, niedziele i święta. Szykuje się pewne wzmocnienie ze strony województwa łódzkiego, ale o tym opowiem szerzej, jak uzyskam więcej informacji. Wszystko na to wskazuje, że za dwa lata, kiedy "ełka" rozpocznie obsługę kolejnych tras - do Piotrkowa Trybunalskiego, Tomaszowa Mazowieckiego czy Radomska liczba połączeń z Łodzi Fabrycznej się jeszcze zwiększy.

Na dworcu Łódź Fabryczna od grudnia pojawią się także pociągi Przewozów Regionalnych. Będą to zmodernizowane przez województwo łódzkie elektryczne zespoły trakcyjne EN 57. Pojadą one w relacjach do Częstochowy, Skierniewic i Tomaszowa Mazowieckiego. Ale jak się okazuje, nie wszystkie. Przedstawiciele spółki na łamach portalu "Rynku Kolejowego", informowali o konieczność tzw. jazd służbowych na odcinku Łódź Fabryczna - Łódź Kaliska - Łódź Fabryczna. Chodzi o kwestię odfekalniania, nawadniania i dokonywania przeglądów technicznych. W tym przypadku, skoro nie ma możliwości odstawiania jednostek pod ziemią, dobrocią dla pasażera byłoby wykonywanie kursów służbowych, jako kursów normalnych. Dzięki temu podróżni mieliby dodatkowy dojazd do podziemnego dworca. Jak ostatecznie będzie wyglądała siatka połączeń z dworca przy dawnym placu Sałacińskiego? Tego dowiemy się późną jesienią. W interesie wszystkich przewoźników będzie prezentacja połączeń z Łodzi Fabrycznej.

Nowy rozkład jazdy PKP od 12 czerwca. ŁKA ogranicza kursy, IC wraca na Żabieniec, remontowe cięcia w PR

$
0
0
Jedną z ciekawszych zmian przy czerwcowej korekcie jest powrót pociągów PKP Intercity na
dworzec Łódź Żabieniec. Będziemy mieli także nowy pociąg ekspresowy | fot.
Daniel Siwak
Zarządca krajowej sieci kolejowej - PKP Polskie Linie Kolejowe - wprowadza wakacyjne zmiany w rozkładzie jazdy pociągów wielu przewoźników szynowych. Jeśli chodzi o województwo łódzkie to sytuację mamy bez zmian, bo dotyczą one Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej (ŁKA), PKP Intercity (PKP IC) iPrzewozów Regionalnych (PR).

Wakacje są takim czasem, kiedy intensyfikuje się wszelkie działania remontowe i inwestycyjne. Do tej pory koncentrowały się one głównie na "linii łódzkiej", teraz obejmą także inne rejony naszego regionu. Czasowe wyłączenia ruchu pociągów pojawią się na liniach kolejowych nr 14 (do Sieradza), nr 15 (do Łowicza) oraz nr 16 (do Kutna)

Obecna korekta rozkładu jazdy będzie obowiązywać jak zwykle czasowo. Kolejne zmiany zostaną wprowadzone przez PKP Polskie Linie Kolejowe 4 września, a potem jeszcze 14 grudnia. Wówczas znów pasażerowie będą musieli sprawdzić wszystkie swoje połączenia, z których korzystają na co dzień w drodze do pracy czy domu.

Łódzka Kolej Aglomeracyjna przestaje kursować z Łodzi Widzewa do Zgierza. Chodzi o połączenia
realizowane w soboty, niedziele i święta. Powodem ma być niskie zainteresowanie | fot.
Daniel Siwak, arch.
Dzisiaj zacznę od zmian w rozkładach jazdy Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Pociągi samorządowej spółki przestaną kursować na linii Łódź Widzew - Zgierz - Łódź Widzew. Dotyczy to wszystkich kursów (sześciu do Zgierza i siedmiu do Łodzi), które do tej pory wykonywane były w soboty, niedziele i święta. ŁKA tłumaczy cięcia względami ekonomicznymi, efektywniejszym wykorzystaniem taboru oraz - moim ulubionym stwierdzeniem - optymalizacją rozkładu jazdy. W zamian kolejowy przewoźnik zaleca alternatywne sposoby dojazdu, czyli korzystanie z autobusów i tramwajów MPK Łódź. To kontynuacja ograniczeń na tej trasie, które rozpoczęły się w połowie marca. Jednak to nie koniec cięć. Przewoźnik rezygnuje także z kilku pociągów na trasie Łódź Widzew - Koluszki. Po korekcie rozkładu nie będzie już pociągów do Koluszek przed godziną 06.00, po godzinie 07.00 oraz po godzinie 19.00. Tym sposobem ostatni pociąg odjedzie z Łodzi o godzinie 16.19 (tylko w dni robocze). Z kolei do Łodzi nie pojadą już pociągi po godzinie 06.30, przed godziną 08.00 i 19.00. Ostatni pociąg odjedzie z Koluszek o godzinie 19.47 (tylko w dni robocze). Przewoźnik radzi, aby w zamian za zlikwidowane kursy własnych pociągów korzystać z pociągów innych spółek.

W związku z pracami modernizacyjnymi prowadzonymi przez PKP PLK, zajdzie konieczność wprowadzenia Zastępczej Komunikacji Autobusowej (ZKA) na linii z Łodzi Kaliskiej do Kutna (odcinek Zgierz - Kutno) oraz na linii z Łodzi Kaliskiej do Łowicza (odcinek Zgierz - Glinnik). W związku z tym na poszczególnych odcinkach wydłuży się czas przejazdu w niektóre dni, a dokładne godziny i terminy trzeba będzie sprawdzać w rozkładach jazdy. Zmian jest zbyt dużo, abym je Wam tutaj przytoczył. Dodatkowo, do 31 sierpnia po godzinie 06.00 będzie odjeżdżał z Łowicza do Łodzi tylko jeden pociąg (wcześniej dwa) i pojawi się dodatkowy kurs o godzinie 15.21. W tym samym okresie z Łowicza do Łodzi nie odjedzie pociąg po godzinie 13.00. Niestety, ale to nie koniec złych wieści. Od 12 czerwca drożeją bilety w ofercie "Łódź bliżej Ciebie" na trasach do Łowicza (z 9,00 na 11,00 zł) i Kutna (z 11,00 na 13,00 zł.). Tym samym alternatywna trasa z Łodzi do Warszawy przez Łowicz (ŁKA+IC lub ŁKA+KM) staje cenowo mało atrakcyjna.

Sporo zmian zajdzie także w pozostałych połączeniach. Po raz kolejny trudniej będzie podróżować pomiędzy Łodzią a Sieradzem. Nie wyjadą cztery pociągi do Łodzi po godz. 09.00, 12.00, 14.00 i 22.00. Z Sieradza nie pojadą trzy pociągi - po godz.07.00, 11.00 i 20.00. Od poniedziałku do piątku oprócz świąt będzie kursował dodatkowy pociąg z Sieradza (godz. 05.41) do Łodzi Widzewa przez Zgierz. Dzięki temu pracownicy ZUS-u przy ul. Lipiec Reymontowskich, rozpoczynający pracę od siódmej mają zyskać dogodne połączenie. Diametralnych zmian nie będzie jedynie na trasie z Łodzi Kaliskiej do Warszawy Wschodniej. Nadal będą tu jeździć cztery pociągi (dwie pary). Korekcie ulegną jedynie godziny odjazdów, z Łodzi ŁKA wyruszy o godzinie 09.03 i 15.08. Pociągi z Warszawy Wschodniej odjadą o godzinie 13.08 i 19.23, a z Warszawy Centralnej o godzinie 13.20 i 19.36.

Pociągi PKP IC będą ponownie zatrzymywać się na dworcu Łódź Żabieniec. Dzięki temu mieszkańcy
tej części miasta będą mogli pojechać m.in. do Katowic, Gdańska, czy Szczecina | fot.
Daniel Siwak
Jeśli chodzi o pociągi PKP Intercity, to w tym przypadku zmiany nie są bardzo rewolucyjne, choć dla pasażerów jest też pewna dobra wiadomość. Na dworzec Łódź Żabieniec, który zlokalizowany jest na granicy Żubardzia i Teofilowa wracają pociągi dalekobieżne! Jak pamiętacie, albo i nie, przewoźnik zrezygnował z obsługi pociągów kategorii Intercity w grudniu ubiegłego roku, wraz z coroczną zmianą rozkładów jazdy. Tłumaczył to niskim zainteresowaniem ze strony pasażerów. Jednak dworzec ten jest najbliższym infrastrukturalnie obiektem dla mieszkańców Żubardzia, Teofilowa, Aleksandrowa Łódzkiego czy Radogoszcza Zachodu. Korzystając niekiedy z tych połączeń pamiętam, że wcale tak źle nie było.

Od 12 czerwca zatrzymają się tutaj składy obsługiwane elektrycznymi zespołami trakcyjnymi Flirt3 - IC "Broniewski" (do Poznania, Stargardu i Szczecina), IC "Stoczniowiec", IC "Hutnik" oraz IC "Chemik" (do Częstochowy, Katowic, Torunia, Bydgoszczy, Tczewa, Gdańska i Gdyni). Warto pamiętać, że z uwagi na brak kasy i biletomatu na dworcu, można zakupić bilet bezpośrednio w pociągu i to bez dodatkowej opłaty. Wyjątek stanowić będzie okres między 12 czerwca do 26 czerwca. Wówczas w związku z pracami modernizacyjnymi na trasie Zgierz - Kutno, trzy ostatnie pociągi IC będą kursować zmienioną trasą - przez Łowicz Główny, Łódź Widzew oraz Koluszki, ale z pominięciem Łodzi Chojny, Łodzi Kaliskiej, Łodzi Żabieńca, Zgierza i Łęczycy.

Do Łodzi wracają pociągi kategorii ekspresowej, choć to powrót średnio oczekiwany. Od 25 czerwca PKP Intercity uruchomi pociąg EIC "Lazur" na trasie z Łodzi Kaliskiej do Gdyni Głównej (przez Łódź Chojny Łódź Widzew, Skierniewice, Warszawę Zachodnią, Warszawę Centralną, Warszawę Wschodnią, Malbork, Gdańsk Główny, Gdańsk Wrzeszcz, Gdańsk Oliwę, Sopot). Na główny dworzec stolicy dojedzie on w czasie 1 godziny i 25 minut, natomiast do stolicy Pomorza czas przejazdu ma wynieść 4 godziny i 21 minut. Problem polega na tym, że nowy EIC z Łodzi (odjazd o godz. 08.03) będzie kursował tylko w... sobotę. Skład miał być uzupełnieniem dla zlikwidowanego kilka miesięcy temu pociągu TLK "Prometeo", kursującego przez cały tydzień do Trójmiasta w godzinach wczesnoporannych. Póki co kiepską alternatywą dla przedpołudniowego przyjazdu do Trójmiasta pozostaje jedynie nocny pociąg TLK "Wenus", który z Łodzi Kaliskiej odjeżdża o godz. 02.30.

Pociągi Przewozów Regionalnych będą jeździły najczęściej na skróconych relacjach. Zmiany nie dotkną
jedynie interREGIO do Warszawy, których liczba się zwiększy w stosunku do obecnej | fot.
Daniel Siwak
Jeśli chodzi o pozostałe połączenia, to zmiany dotyczą głównie godzin odjazdów lub przyjazdów. Z taką sytuacją mamy do czynienia przede wszystkim na linii "łódzkiej". Pierwsze pociągi w kierunku stolicy odjadą z Łodzi Kaliskiej o godz. 04.39 (TLK "Ogiński"), 05.05 (TLK "Łęcka"), 05.32 (TLK "Jagna"), 06.28 (IC "Uszatek) i 06.42 (TLK "Soplica"). Jeśli chodzi o dworzec Łódź Widzew, to pociągi do Warszawy ruszą kolejno o godz. 07.22 (IC "Dąbrowska"), 10.42 (IC "Konopnicka"), 14.39 (IC "Słowacki") i 18.55 (IC "Orzeszkowa"). Ostatnim pociągiem z Łodzi będzie nadal TLK "Deyna", który wyruszy z Łodzi Kaliskiej o godz. 20.17. Ostatnim pociągiem z Warszawy będzie nadal TLK "Łęcka", który z Warszawy Centralnej odjedzie o godz. 22.20.

W Przewozach Regionalnych także wiele zmian, które wymuszone są licznymi pracami modernizacyjnymi prowadzonymi przez PKP Polskie Linie Kolejowe. W zależności od terminu skróceniu ze stacji Łódź Widzew ulegną dwa kursy w kierunku Skierniewic, dotyczyć będzie to pociągów nr 11721/0 (godz. 17.55) i nr 11725/4 (godz. 19.45). Podobna sytuacja przeciwnym kierunku. Pociągi nr 11737/6 (godz. 06.44) będą kursowały w skróconej relacji Koluszki - Łódź Kaliska (w zamian na odcinku Skierniewice - Koluszki będzie zatrzymywał się interREGIO). Pociągi nr 11751/0 (godz. 15.18) i nr 11753/2 (godz. 15.35) będą kursowały w skróconej relacji Skierniewice - Łódź Widzew. Jeśli chodzi o trasę Łódź Kaliska - Tomaszów Mazowiecki/Opoczno - Łódź Kaliska to tutaj też mamy podobnie. Pociąg nr 12345 (godz. 19.04) będzie kursował w skróconej relacji Łódź Widzew - Opoczno. W drodze powrotnej, czyli z Opoczna relacja także będzie skrócona do Łodzi Widzewa - dla pociągów nr 21340 (godz. 06.10) oraz nr 12344 (godz. 17.20).

KKA, czyli Kolejowa Komunikacja Autobusowa będzie funkcjonować na trasie z Łodzi Kaliskiej do Torunia. Podróżując pomiędzy 12 a 26 czerwca pociągami nr 15334/5 (godz. 10.22 z Łodzi) oraz nr 51302/3 (godz. 14.30 z Torunia), pasażerowie na odcinku Zgierz Kontrewers - Chociszew będą zmuszeni przesiąść się do autobusów. Warto śledzić rozkłady jazdy, bo terminy zamknięć są różne. Jeśli chodzi o pociągi interREGIO, które łączą Łódź i Warszawę, to i tutaj nie obeszło się bez zmian. Na tory wyjedzie 6 par pociągów (12 kursów) realizowanych zmodernizowanymi elektrycznymi zespołami trakcyjnymi EN 57 województwa łódzkiego. To o jedną parę więcej, niż przy poprzedniej korekcie. Z Łodzi Kaliskiej pierwszy IR odjedzie o godz. 06.55, potem o godz. 08.03, 11.59, 13.43, 14,51 oraz ostatni o godz. 19.07. Z Warszawy Wschodniej pierwszy pociąg ruszy o godz. 04.55, potem o godz. 10.23, 13.03, 15.03, 17.03 oraz ostatni o godz. 19.23. Pojadą one przez linię obwodową, Koluszki, Skierniewice, Skierniewice Rawkę, Żyrardów i Grodzisk Mazowiecki. Na koniec warto wspomnieć, że zakończyło się honorowanie biletów na odcinku Warszawa Wschodnia - Skierniewice. Chodzi o odcinkowe bilety okresowe PKP Intercity, na podstawie których można było podróżować w pociągach Przewozów Regionalnych.

Dwa lata Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Pasmo sukcesów, wizja rozwoju i kilka porażek

$
0
0
Łódzka Kolej Aglomeracyjna istnieje już 6 lat, ale dopiero od 2 lat zajmuje się działalnością
przewozową. Przed spółką wejście w drugi etap projektu rozwojowego | fot.
Monika Zdziech
Niedziela, 15 czerwca 2014 roku. Łódzka Kolej Aglomeracyjna, spółka powołana cztery lata wcześniej przez Urząd Marszałkowski w Łodzi, wreszcie zaczęła regularne kursy z pasażerami. Pierwszego dnia przewiozła blisko 3,5 tys. pasażerów. Mijają dwa kolejne lata i na koncie ŁKA ma już blisko 3,5 miliona podróżnych, którzy skorzystali z jednostek Flirt3.

Sieradz, Zgierz, Koluszki, Kutno, Łowicz, Skierniewice i Warszawa - to są końcowe relacje, które spółka obsługuje od początku swojej działalności przewozowej po dzień dzisiejszy. W czasie dwóch lat punktualność pociągów, mierzona przez Urząd Transportu Kolejowego, wyniosła od 96 do 98 procent. Natomiast praca przewozowa kształtuje się na poziomie nieco ponad 2,8 mln pociągokilometrów.

Łódzką Kolej Aglomeracyjną chwalą także pasażerowie - za komfort podróży nowoczesnymi i klimatyzowanymi pociągami, dostępność biletów czy realizację usługi przewozowej. Według nich nadal wiele do życzenia pozostawia informacja pasażerska. Przez ostatnie dwa lata spółka zanotowała pasmo sukcesów, roztoczyła wizję rozwoju, ale także zaliczyła kilka porażek. Czas więc na podsumowanie.

Spór o wzajemną sprzedaż biletów pomiędzy ŁKA a PKP Intercity trwał dość długo. Z pomocą
Urzędu Transportu Kolejowego wreszcie udało się wypracować kompromis | fot.
Daniel Siwak
Nie nazwałbym tego sukcesem, ale na pewno bardzo fajnym gestem ze strony raczkującej "ełki". Chodzi o akcję rozdawania pasażerom ciepłych napojów pod koniec stycznia 2014 roku. Jak pamiętacie spółka wtedy przygotowywała się dopiero do startu, który miał miejsce w czerwcu. Jednak w czasie mroźnych dni nikt chyba nie odmówił czegoś ciepłego, szczególnie, że zimy bywają u nas kapryśne. Mija kilkanaście miesięcy i władze województwa łódzkiego były bardzo zdeterminowane, aby pociągi ŁKA wykonywały kursy na popularnej trasie Łódź - Warszawa. Z początku wydawało się, że nastąpi to później niż prędzej. Wraz z kolejną korektą rozkładu, która miała miejsce w marcu 2016 roku, Flirty3 pojechały do Warszawy Wschodniej. Co prawda cztery połączenia realizowane są tylko w soboty, niedziele i święta, ale od razu znalazły swoich zwolenników. Ilość przewiezionych pasażerów może zaświadczyć o sukcesie Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej na polu przewozów międzywojewódzkich. Pierwszego dnia pojechało aż 1,3 tys. osób, co dawałoby 325 podróżnych na jeden kurs.

Choć z pomocą Urzędu Transportu Kolejowego, na odnotowanie zasługuje porozumienie pomiędzy ŁKA i PKP Intercity, w sprawie wzajemnej sprzedaży biletów kolejowych. Od połowy kwietnia tego roku bilety narodowego przewoźnika można nabyć kasach ŁKA na dworcach Łódź Kaliska, Łódź Widzew oraz w Pabianicach, Zduńskiej Woli i Sieradzu. Natomiast bilety samorządowego przewoźnika zakupimy w kasach PKP IC na dworcach Łódź Kaliska, Łódź Widzew, Łódź Chojny, Warszawa Centralna, Warszawa Zachodnia, Warszawa Wschodnia, Warszawa Gdańska oraz w Kutnie, Łowiczu, Piotrkowie Trybunalskim, Skierniewicach. Dziwny to był spór, ale najważniejsze, że się udało porozumieć. Całkiem niedawno udało się także znacznie powiększyć sieć dystrybucyjną biletów strefowych (strefa A). Od marca można kupować je bez opłat dodatkowych w biletomatach stacjonarnych i mobilnych MPK Łódź.

Byłbym niesprawiedliwy gdybym nie wspomniał w kontekście sukcesów o aktywnościach Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, które wychodzą poza standardową promocję siebie jako przewoźnika. Oczywiście trudno wymienić wszystko. Natomiast uwagę warto zwrócić na akcję "Pojadę Poczytam - Biblioteka w ŁKA", w ramach której pasażerowie mogą poczytać książki w pociągach spółki. Ostatnio regał bookcrossingowy widziałem na dworcu we Wrocławiu, także popieram i tą akcję. Świetną sprawą, szczególnie w kontekście promowania turystyki w regionie, są mini przewodniki wydane w ubiegłym roku. Chyba w formie papierowej już ich nie ma, ale są do pobrania w formie elektronicznej. Ciekawa akcja pod nazwą "Ferie bez nudy" obejmowała okres tegorocznych ferii zimowych. Posiadając jednorazowy bilet kolejowy ŁKA można było w różnych teatrach, muzeach i innych instytucjach Łodzi, Zgierza, Kutna i Ozorkowa otrzymać rabaty.

W soboty, niedziele i święta nie kursują już pociągi ŁKA pomiędzy Zgierzem a Łodzią Widzewem.
Decyzja została podjęta tuż przed drugą rocznicą rozpoczęcia kursów | fot.
Daniel Siwak
Było podsumowanie, były sukcesy. Czas na porażki. Dość spektakularną porażką okazały się tzw. ŁKA BUSy. Projekt, któremu gorąco kibicował marszałek województwa Witold Stępień, skończył się zanim jeszcze na dobre się rozwinął. A jak pamiętamy miał iść w kierunku autobusów elektrycznych dowożących do dworców kolejowych. Linia Ł01 kursowała po Sieradzu, linia Ł02 po Strykowie, ale po fiasku została przeniesiona do Głowna - i tak do 12 grudnia 2015 roku. Przyczyn porażki można upatrywać w zbyt szybkim starcie projektu oraz w braku lokalnej promocji tych połączeń. Do tego doszło zbyt kolejowe podejście do przewozów autobusowych i szereg błędów związanych z informacją pasażerską - kiepsko przyswajalne nazwy linii, brak aktualizacji rozkładów czy brak odpowiedniego otablicowania pojazdów. Myślę, że zabrakło również powiązanej oferty, która cementowałaby autobus z pociągiem. Na przykład wsiadając do autobusu "ełki" pasażer miałby o 2 złote tańszy bilet na najbliższy kurs pociągu. Przykład autobusów ŁKA pokazał, że tak zwana darmoszka nie zawsze staje się oznaką sukcesu.

Inną oznaką porażki jest sytuacja, z którą mamy do czynienia przy ostatniej korekcie rozkładu jazdy. Od 12 czerwca pociągi samorządowego przewoźnika przestały kursować na uruchomionej - jako drugiej linii - Łódź Widzew - Zgierz - Łódź Widzew. Chodzi o kilka kursów, które realizowane mogłyby być w soboty, niedziele i święta. Cięcia wytłumaczono względami ekonomicznymi, optymalizacją rozkładu jazdy oraz efektywniejszym wykorzystaniem taboru. W przyszłości może okazać się, że ŁKA nie odzyska pasażerów, których sama zachęca teraz do korzystania - w zamian za zlikwidowane kursy - z autobusów i tramwajów MPK Łódź. Przecież z kursów weekendowych mogli korzystać ci sami pasażerowie co w tygodniu roboczym. A być może byli pasażerowie, którzy tylko korzystali z nich właśnie w soboty czy niedziele. Nie licząc likwidacji kolejowego połączenia Zduńska Wola - Zduńska Wola Południowa, które z góry skazane było na porażkę, jest to drugi przypadek likwidacji kursów.

Na przełomie maja i czerwca tego roku na zlecenie Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej przeprowadzone zostało badanie satysfakcji pasażerów. Jakość informacji na temat podróży uzyskała ocenę 7,97 (na 10 pkt) punktów, zaś dostępność informacji na temat podróży ocenę 7,56 (na 10 pkt). Tragicznie nie jest, dobrze też nie. Dobra informacja pasażerska to podstawa funkcjonowania każdego przewoźnika i tutaj nie ma - moim zdaniem - miejsca na tak zwane półśrodki. Do tej pory nie pojawił się zapowiadany kilka miesięcy temu system dynamicznej informacji pasażerskiej dla użytkowników smartfonów i internautów. Nie do końca praktyczne okazały się także innokolorowe rozkłady na przystankach miejskich. W tym przypadku idea może była dobra, ale wykonanie jest mało trafione. Niestety od ponad pół roku nie dokonano żadnych kosmetycznych zmian, nie mówiąc już o istotnych. Przestano również rozwijać wspólne mapki, które zawisły w gablotach przystanków komunikacji miejskiej w ubiegłym roku. To akurat był bardzo fajny pomysł, pasażerom pomocny.

Nowy przetarg określa liczbę nowych pociągów na 14 sztuk. Prócz pojazdów ma być świadczona także
usługa serwisowa. Gdyby wygrał znów Stadler wykorzystane byłoby istniejące zaplecze | fot.
Daniel Siwak
Jeśli chodzi o tytułowy rozwój należy rozpatrywać to na dwóch horyzontach czasowych - do 2018 roku oraz po 2020 roku. Pierwsza data oznacza pojawienie się 14 nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych (trzy i czteroczłonowych) oraz obsługa nowych kierunków w pozostałej części regionu łódzkiego. Chodzi tutaj o połączenia Łódź - Piotrków Trybunalski i Radomsko, Łódź - Tomaszów Mazowiecki i Opoczno (po elektryfikacji odcinka) oraz połączenie wewnętrzne Skierniewice - Łowicz - Kutno. Być może w dalszej przyszłości do tego grona dołączy Bełchatów. To są te miasta, które w pierwszym etapie rozwoju Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej się nie znalazły, o co ich mieszkańcy często mieli żal, a nawet pretensję do gospodarza województwa. W porównaniu z początkowymi deklaracjami co do 22 sztuk nowego taboru są zgoła skromniejsze. Ale... Zawsze pozostałe 8 pojazdów można dokupić w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego.

Druga data związana jest z uruchomieniem ruchu pasażerskiego w tunelu średnicowym pod miastem. Pomiędzy dworcami Łódź Kaliska i Łódź Żabieniec, a Łodzią Fabryczną powstaną dwa przystanki kolejowe - Łódź Manufaktura (od strony ulicy Karskiego) oraz Łódź Centrum (przy skrzyżowaniu Zielonej z Zachodnią i Kościuszki). W związku z tym spółka planuje relacje stricte przelotowe, o czym ostatnio pisał "Rynek Kolejowy". Pierwszym z nowych połączeń miałoby być połączenie Sieradz - Skierniewice (przez Łódź Kaliską, tunel średnicowy, Łódź Fabryczną, Łódź Niciarnianą i Łódź Widzew). Kolejne to Kutno - Piotrków Trybunalski/Radomsko (przez Łódź Żabieniec, tunel średnicowy, Łódź Fabryczną, Łódź Niciarnianą i Łódź Widzew), a ostatnie to Łowicz - Tomaszów Mazowiecki (przez Łódź Żabieniec, tunel średnicowy, Łódź Fabryczną, Łódź Niciarnianą i Łódź Widzew).

Ostatnio nawet zastanawiałem się nad scenariuszem przejęcia przez Łódzką Kolej Aglomeracyjną pozostałych tras międzywojewódzkich, jako domknięcia kwestii połączeń tego typu. Mam tutaj na myśli połączenia Łódź - Toruń, Łódź - Poznań, czy Łódź - Wrocław, które aktualnie obsługują Przewozy Regionalne. Warto przeanalizować i taki wariant, bo to zapewne tak zwana kwestia czasu, kiedy "ełka" mogłaby je przejąć. Zapewne nastąpiłoby to nie wcześniej niż w 2022 roku. Chodzi o to, że "peery" nie mają do końca zagwarantowanego stałego bytu, a plany obecnego rządu co do dalszej przyszłości nie są zbyt skonkretyzowane. Wiadomo, że spółka wymaga dalszych zmian restrukturyzacyjnych i zakupu nowoczesnego taboru. Poza tym niedawne pomysły wykupienia oddziału łódzkiego Przewozów Regionalnych mogą sugerować, że w przyszłości wszystkie połączenia przejmie ŁKA.

JUBILEUSZOWY KONKURS. Z okazji kolejnej rocznicy spółka organizuje konkurs plastyczny dla najmłodszych pasażerów - w wieku od 6 do 12 lat. Aby wziąć udział w konkursie "Mój dzień z ŁKA" należy dowolną techniką plastyczną wykonać na kartonie formatu A4 pracę ilustrującą podróż pociągiem Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Do wygrania są zestawy klocków Lego City, oczywiście o tematyce kolejowej oraz vouchery o wartości 100 złotych na przejazdy. Prace należy dostarczyć do 26 czerwca na adres aleja Piłsudskiego 12, 90-051 Łódź. Zwycięzcy zostaną wyłonieni w drodze głosowania na profilu facebookowym ŁKA

Dworzec Łódź Fabryczna. PKP PLK deklaruje: w grudniu pojadą pierwsze pociągi z pasażerami

$
0
0
Na dworcu Łódź Fabryczna prace nie zwalniają. Niedługo nastąpi zakończenie budowy oraz
długotrwałe odbiory obiektu.  Już w grudniu mają stąd pojechać pociągi | fot.
Daniel Siwak
Trzy miesiące temu opisywałem Wam węzeł przesiadkowy przy dworcu, trzy tygodnie temu oglądałem postępy prac przy budowie ulic Nowotargowej i Nowowęglowej. Czas więc, żeby napisać o tym co dzieje się na budowie najnowocześniejszego dworca kolejowego w Polsce. A muszę przyznać, że dzieje się dużo!

Do tak zwanej "strefy zero", czyli do wnętrza budowanego dworca Łódź Fabryczna nie było wielu możliwości wejścia. Kiedy rozpoczęło się kładzenie instalacji teletechnicznych, wodno-kanalizacyjnych czy wentylacyjno-pożarowych, naprawdę było tam dość tłoczno. Stąd spotkanie organizowane przez PKP Polskie Linie Kolejowe było dobrą okazją do przekonania się o postępach prac.

Przedstawiciele narodowego zarządcy infrastruktury kolejowej poinformowali, że aktualne zaawansowanie prac budowlanych wynosi aż dziewięćdziesiąt siedem procent. W środku spotkać można monterów instalacji przeróżnych, ale także pracowników firm sprzątających. Dla tych ostatnich to ogromne wyzwanie - posprzątać obiekt, w którym przez ostatni rok kurzyło się niemiłosiernie.

Kasy biletowe, poczekalnie, punkty informacyjne. Do dyspozycji pasażerów dworca Łódź Fabryczna
będzie dostępnych wiele usług. Każdy z przewoźników będzie miał własne kasy | fot.
Daniel Siwak
Spacer techniczny, bo tak nazwano wizytę na placu budowy, rozpoczął się od skrzyżowania ulic Kilińskiego, Traugutta i Składowej. Tutaj dobiega końca budowa peronu przystankowego dla tramwajów na ulicy Kilińskiego (w kierunku południowym - na Chojny). W ogóle nie rozpoczęły się jeszcze prace przy drugim peronie przystankowym (w kierunku północnym - do Centrum). Te powinny ruszyć po zakończeniu prac związanych z przekładaniem instalacji na potrzeby budowy biurowca Brama Miasta. Tablice systemu informacji pasażerskiej zamontowane zostaną na końcu. W obrębie skrzyżowania pojawiła się już sygnalizacja świetlna, ekipy gdzieniegdzie montują już znaki drogowe. Tramwaje mają przejechać tędy dopiero po wakacjach.

Spoglądając nieco na wschód ekipy remontowe pracują przy przystanku przesiadkowym dla komunikacji miejskiej. Znajdować się będzie on w pobliżu skrzyżowania ulic Składowej, Nowowęglowej i Polskiej Organizacji Wojskowej, gdzie zlokalizowano wejście zachodnie, będące jednocześnie wejściem głównym na dworzec Łódź Fabryczna. Większa część betonowych jezdni, po których pojadą tramwaje i autobusy została już wybetonowana. Na wytyczonych peronach rozpoczęło się montowanie wiat - najpewniej typu secesyjnego. W rejonie samego skrzyżowanie z ulicą P.O.W. trzeba uzupełnić, a potem wybetonować część jezdni. Za to praktycznie gotowe są już schody, które prowadzić będą pasażerów komunikacji do budynku dworca.

Kolejnym punktem poniedziałkowej wizyty był hol kasowy, który znajduje się zaraz przy wejściu zachodnim. To tutaj zlokalizowane będą kasy wszystkich przewoźników - PKP Intercity, Przewozów Regionalnych i Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej oraz informacja dla pasażerów. W sumie naliczyłem 12 okienek w tym 2 dostosowane pod kątem osób poruszających się na wózkach. Nad pomieszczeniem kas znajdować się będzie wielka elektroniczna tablica pokazująca przyjazdy i odjazdy poszczególnych pociągów. Na co dzień regulacją ruchu pociągów w obrębie podziemnego dworca będą zajmować się pracownicy LCS (Lokalne Centrum Sterowania) na Widzewie. Jednak w razie sytuacji awaryjnych, za tablicą SIP przewidziano specjalne dodatkowe pomieszczenie dla dworcowego dyżurnego ruchu. Jest wielce prawdopodobne, że z głośników usłyszymy pociągi zapowiadane przez głos z syntezatora mowy.

Aż 1,6 tys. metrów kwadratowych przeznaczono pod cele komercyjne. Być może część z nich zostanie
wynajętych pod biura obsługi pasażerów przewoźników kolejowych | fot.
Daniel Siwak
Tuż za kasami ciągnie się bardzo długi korytarz, który przeplatają - po lewej stronie dojścia do wind, schodów i chodników ruchomych (w sumie 24 ciągi ruchome i 14 wind) z przejściami na dworzec autobusowy. Po prawej stronie wyznaczone zostały przestrzenie do zabudowy komercyjnej. Łącznie do wynajęcia dostępnych jest 1,6 tys. metrów kwadratowych - najmniejszy lokal może mieć 20, a największy nawet 1,1 tys. metrów kwadratowych. Podróżni znajdą na Łodzi Fabrycznej punkty gastronomiczne i usługowe, salony prasowe, pocztę, kantor wymiany walut oraz najprawdopodobniej sklep spożywczy. Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK powiedział mi, że oferta handlowo-usługowa nie będzie odbiegać od oferty na podobnych tego typu obiektach dworcowych, czyli np. Wrocławiu Głównym czy Warszawie Centralnej. O przestrzeń pod wynajem stara się także MPK Łódź. Czyszczenie i wykańczanie trwa także na terenie dworca dla autobusów regionalnych i dalekobieżnych. Na wielopoziomowy parking nie wchodziliśmy.

Docieramy do drugiej części dworca, czyli do holu przy wejściu wschodnim. Będą tu wchodzić pasażerowie z przystanków tramwajowych w pobliżu skrzyżowania Nowowęglowej i Nowotargowej, pasażerowie taksówek oraz podróżni, którzy pożegnali się w strefie "kiss & ride". Aby nie trzeba było przechodzić do wejścia głównego mamy możliwość wygodnego zejścia lub zjechania na perony. Znajdzie się tutaj 6 okienek kasowych, nad którymi zamieszczone zostaną elektroniczne tablice z przyjazdami i odjazdami pociągów. Po przeciwnej stronie mamy zabudowane szklanymi ścianami pomieszczenie do wynajęcia. Myślę, że z powodzeniem można by ulokować w nim kawiarnię, czy Biuro Obsługi Klienta PKP Intercity (są między innymi na dworcach Warszawa Centralna, Poznań Główny czy Wrocław Główny). Być może - wzorem Kolei Śląskich czy Kolei Dolnośląskich - swój BOK otworzy także Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Warto wspomnieć, że to w tej przestrzeni odtwarzana jest fasada dawnego budynku dworcowego z placu Sałacińskiego.

Wreszcie zeszliśmy na właściwy poziom. Mam oczywiście na myśli poziom 16 metrów pod ziemią, gdzie wybudowano cztery czterystumetrowe perony dla pasażerów. Środkowa część drugiego i trzeciego wypada w miejscu tego charakterystycznego świetlika, o którym już wspominałem. Na każdy peron można dostać się za pomocą schodów ruchomych, ruchomych chodników czy wind. Pojawią się na nich także elektroniczne tablice wyświetlające odjazdy, a być może także elektroniczne plakatowe rozkłady jazdy. Na terenie podziemnego dworca zamontowano 12 kilometrów torów i sieci trakcyjnej. Jeśli chodzi o pozostałe prace, to na ścianach znajdzie się ponad 20 tys. metrów kwadratowych paneli i 37 tys. metrów kwadratowych podwieszanych sufitów. Do tego 10 tys. metrów balustrad oraz ponad 4 tys. metrów kwadratowych ścian szklanych. Wszystko oświetlać będzie ponad 9 tys. energooszczędnych opraw oświetleniowych typu LED.

Podziemna infrastruktura to cztery perony  pasażerskie, przy których znajdować się będzie
w sumie osiem torów. Wszystkie perony dostosowane są dla osób niepełnosprawnych | fot.
Daniel Siwak

Generalnie wiem, że odczucia to kwestia bardzo subiektywna. Jednak muszę przyznać, że podziemne wnętrze sprawia bardzo pozytywne wrażenie, a jego przestronność to na pewno wielki atut całego budynku. Przeźroczyste panele dachowe powodują dobre oświetlenie wnętrza hali obsługi pasażerskiej, dotyczy to także położonych na poziomie 16 metrów pod ziemią, peronów. Bardzo jestem też ciekaw, jak będą wyglądały korytarze nowej Łodzi Fabrycznej, gdy zostanie zapalone na nich ledowe oświetlenie. Trzeba przecież mieć na uwadze, że w okresie jesienno-zimowym wnętrze będzie wymagało dodatkowego doświetlenia. Do tego dochodzi także kwestia małej architektury, czyli ławek, zieleńców i znaków informacyjnych. Oczywiście biorę poprawkę, że inaczej oceniać trzeba będzie przestrzeń Fabrycznego, kiedy zostanie ono całkowicie urządzone i zagospodarowane.

Przy okazji podglądania postępów na budowie pojawił się po raz kolejny temat terminu otwarcia podziemnej stacji dla pasażerów. - Dla peelki jest to najważniejsza budowa w Polsce (...) Zakładamy, że wszystko będzie oddane w grudniu tego roku i wtedy pojadą też pociągi - deklarował Ireneusz Merchel, prezes PKP Polskich Linii Kolejowych. Dzięki wszelkim odbiorom technicznym, które mają zakończyć się późną jesienią, ten termin ma zostać dotrzymany. Wspominano także o innej ważnej z perspektywy dworca Łódź Fabryczna, inwestycji - Czekamy na inaugurację kolejnej budowy. Budowy tunelu wraz z przystankami, który będzie nową jakością komunikacji w centrum Polski - przypominał Witold Stępień, marszałek województwa. Wiadomo już też, że zakaz wjazdu do tunelu oraz będą miały składy wagonowe oraz EZT-y, które nie posiadają zamkniętego obiegu toalet.

Na koniec krótkie przypomnienie, jakie zmiany czekają na pasażerów w związku z grudniowym otwarciem dworca Łódź Fabryczna. Na tak zwanej linii "łódzkiej", według założeń PKP Intercity, będzie nadal kursował IC "Uszatek" obsługiwany składami wagonowymi. Pozostałe kursy realizowane mają być przez dziesięć elektrycznych zespołów trakcyjnych DART oraz przez dwa elektryczne zespoły trakcyjne FLIRT3. Planowane są też bezpośrednie połączenia do Szczecina Głównego, Gdyni Głównej czy do Krakowa Głównego (w sumie 35 pociągów). Jeśli chodzi o Łódzką Kolej Aglomeracyjną to z podziemnego dworca  pociągi osobowe FLIRT3 odjadą do Koluszek, Skierniewic oraz do Warszawy Wschodniej (w sumie 28 pociągów). Zmodernizowane przez województwo łódzkie elektryczne zespoły trakcyjne EN 57 Przewozów Regionalnych kursować będą do Częstochowy, Skierniewic i Tomaszowa Mazowieckiego (w sumie 48 pociągów).

Rozkład minutowy czy rozkład interwałowy? Szykują się zmiany w wyglądzie rozkładów jazdy

$
0
0
Zmiany, które miały wejść w życie w lipcu zmów się odsunęły w czasie. Póki co Urząd Miasta Łodzi
zapowiedział wakacyjny pilotaż, który zawiera kilka mniejszych zmian | fot.
Daniel Siwak
Na początku stycznia 2015 roku pojawiły się pierwsze próby zmiany wyglądów rozkładów jazdy. Zmiany miały być ukłonem w stronę łódzkich seniorów. Półtora roku później, czyli na przełomie czerwca i lipca 2016 roku mamy kolejne podejście do tematu. Tym razem zmiany podyktowane mają być wrześniową rewolucją komunikacyjną.

Rozkład jazdy, a właściwie tabliczki z rozkładami to element informacji pasażerskiej - elektronicznej, internetowej lub przystankowej. Podróżny dowiaduje się z niego, gdzie może dojechać autobusem czy tramwajem, o której ten właściwy pojazd podjedzie na przystanek, ile czasu będzie trwała podróż lub gdzie znajduje się ważny węzeł przesiadkowy.

Oczywiście można podzielić zakres informacji na wspomniane wyżej kanały. Jednak główną ideą jest przedstawienie najważniejszych danych, przy jednoczesnej czytelności i prostocie przekazu. W Łodzi rozkłady jazdy wyglądają tak samo praktycznie od dekad. Jeśli zachodziły jakieś zmiany miały raczej charakter kosmetyczny. Najwyższa pora to zmienić.

Rozkład minutowy lub interwałowy. Taką propozycję zaprezentowali miejscy urzędnicy. Teraz swoje
zdanie będą mogli wyrazić łodzianie. Nowe rozkłady pojawią się jesienią | fot. Urząd Miasta Łodzi
Okazją do zmiany wyglądów rozkładów jazdy ma być wprowadzenie Modelu Zrównoważonego Transportu Zbiorowego w Łodzi 2020+, które ma nastąpić w połowie września tego roku. Wówczas mamy poznać także nową siatkę linii autobusowych i tramwajowych. Patrząc po przedstawionych propozycjach wyglądu trudno nie zauważyć, że pewne elementy nawiązują do nowych kolorów Łodzi oraz do stosowanej identyfikacji wizualnej miasta. Pojawił się także wcześniej niepublikowany logotyp akcji Łódź Łączy. To nawet sprytne. Ale wracając do tematu... Pośród dwóch propozycji do konsultacji z łodzianami mamy rozkład interwałowy i rozkład minutowy. Częścią wspólną każdego z nich jest: piktogram (tramwaj lub autobus, numer linii komunikacyjnej, kierunek oraz nazwa danego przystanku.


Rozkład interwałowy. Pojawiają się w nim godziny, pomiędzy którymi w ciągu dnia kursuje dana linia. Jednak kolejne kursy nie są wpisane, a w zamian tego pojawia się interwał czasowy, czyli co ile minut autobus lub tramwaj podjedzie na przystanek (na przykład: co 6 minut, co 10 minut czy co 20 minut). Stosuje się go na liniach, na których pojazdy komunikacji miejskiej kursują naprawdę często i czas oczekiwania nie jest bardzo duży. Niestety, ale w łódzkiej komunikacji taki typ rozkładów się nie sprawdzi i jego wprowadzenie byłoby błędem. Wiele linii kursuje w weekendy co 20, 30, 40, a nawet co 60 czy 120 minut. Wpisanie takiego interwału spowodowałoby sytuację, iż pasażer nigdy nie wiedziałby, ile faktycznie czasu musi jeszcze czekać na przystanku. Trudniej byłoby też złożyć skargę na opóźnienie, bo nie wiadomo byłoby, o której godzinie pojazd miał pojawić się na przystanku.

Rozkład minutowy. W nim także pojawiają się godziny, pomiędzy którymi w ciągu dnia kursuje dana linia. W tym przypadku jednak mamy wpisane wszystkie kolejne kursy jakie założono w danej godzinie. Pasażer ma tutaj pewność, konkretnie za ile minut autobus lub tramwaj podjedzie na przystanek. To także najpowszechniejszy format, który jest stosowany w rozkładach jazdy, nie tylko w Łodzi, ale i w całym kraju. Jak pokazuje przykład grafiki zaprezentowanej łodzianom, najwięcej udało się umieścić dziesięć do dwunastu kursów w ciągu godziny. Organizacja łódzkiej komunikacji miejskiej pokazuje, że na co dzień nie ma linii kursujących częściej niżeli co 6 minut. Stąd format z podawaniem godzin i minut odjazdy wydaje się najbardziej optymalny.

W propozycjach zastała zawarta także przykładowa mapka komunikacyjna. Jest czytana i przejrzysta,
ale miastu brakuje mapy całej sieci, a nie pojedynczych linii | fot. Urząd Miasta Łodzi
"Choinki" z trasą. Czyli inaczej przebieg trasy autobusu czy tramwaju wraz z przystankami. Ten element umieszczono w górnej części tabliczki, tuż pod numerem linii, nazwą przystanku i kierunkiem jazdy. Zacieniona jest przebyta już trasa, w normalnym kolorze jest trasa do przebycia. Moim zdaniem do usunięcia jest przejechana trasa, która z perspektywy pasażera jest mniej istotna. Mogę się jedynie domyślać, że inspiracją dla twórcy były elektroniczne "choinki", które rzeczywiście w taki sposób to pokazują. Jednak wygodniejsze z punktu widzenia czytelności jest pokazywanie poszczególnych przystanków - od bieżącego (na którym tabliczka jest umieszczona) do końcowego, szczególnie w przypadku dłuższej trasy. Z kolei czas przejazdu pomiędzy kolejnymi punktami powinien być również wyrażony w ilości minut.


Linie przesiadkowe. Dość ciekawym pomysłem jest wyszczególnienie na wspomnianej "choince" linii przesiadkowych, które przejeżdżają przez dany przystanek. W obecnie stosowanych tabliczkach rozkładowych, informacji o możliwości przesiadki próżno szukać. W nowej wersji mamy wyszczególnione wszystkie połączenia autobusowe oraz tramwajowe, a do tego przesiadki na pociągi Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej (na stacjach kolejowych) i jednoślady Łódzkiego Roweru Publicznego. Koncepcja jak najbardziej słuszna i bardzo mi się podoba, ale mam pewne wątpliwości . Dotyczą one mocy przerobowych związanych z aktualizacją tabliczek na przystankach. Dajmy na to, że któraś linia zostaje zawieszona albo zlikwidowana. Oznacza to, że trzeba wymienić nie tylko te znajdujące się na wspólnej trasie. Do wymiany będą także te związane z przesiadkami na zlikwidowaną linię. Podobna sytuacja dotyczyć będzie zmiany lokalizacji lub dodania lokalizacji stacji ŁRP.

Mapki komunikacyjne. Było o rozkładach minutowych i interwałowych, było o "choinkach" z przesiadkami. Czas wspomnieć o innym elemencie, który zaprezentowano do konsultacji dla łodzian. Został na niej pokazany fragment miasta, na którym znajduje się tylko część trasy - od bieżącego przystanku w kierunku krańcówki. Zaznaczono również przystanki i linie, które się na nich zatrzymują. Dodatkowymi informacjami są zaznaczone sklepy, obiekty sportowe, szpitale, muzea, teatry czy Punkty Informacji Turystycznej. Wygląda to bardzo przyzwoicie i w miarę czytelnie. Jedna rzecz bardzo mnie w tym temacie zastanawia. Na wizualizacji mamy opis taki, że na froncie jest rozkład jazdy, a z tyłu mapka. Czy oznaczało by to, że zestaw do przystanku ze słupkiem składałby się właśnie z tabliczki rozkładowej i mapki montowanej w dwóch kasetach?  Jeśli tak, to jest bardzo zły pomysł. Gdyby przez jakiś przystanek przejeżdżały cztery linie to zamontować trzeba byłoby aż osiem kaset, co byłyby sytuacją kuriozalną.

Nową siatkę linii autobusowych i tramwajowych mamy poznać dopiero w pierwszej połowie września.
Wcześniej mają odbyć się konsultacje "ostatniej szansy" dla mieszkańców | fot.
Daniel Siwak




Jakiś czas temu poruszałem podobny temat na "ZbiorKomie". Jesteśmy jednym z większych miast, które nie posiada mapy połączeń z prawdziwego zdarzenia. Wydaje mi się, że na tym właśnie urzędnicy powinni się skupić. Mapa całej sieci wzorowana na przedstawionej propozycji byłaby bardzo dobrym rozwiązaniem. Na najważniejszych przystankach powinny stanąć duże gabloty z taką mapą bądź dwoma osobnymi - autobusowymi i tramwajowymi. Dodatkowo powinna powstać mapa internetowa podzielona na rejony miasta. Po kliknięciu pojawiałby się wybrany obszar z naniesioną komunikacją miejską, przystankami kolejowymi i stacjami Łódzkiego Roweru Publicznego. Polecam wejść na stronę ZTM Warszawa i zobaczyć jak to wygląda.

Fragment mapy linii, który zaprezentowano jest dobry, ale jako mapa całej linii i prezentowana tylko w internecie. Na przystankach powinno się prezentować mapkę bliskiej okolicy - skrzyżowania, placu, ronda - z naniesionymi liniami komunikacyjnymi. Naturalnie trzeba wziąć także po uwagę, że każdy dodatkowy element poza obowiązkowymi rozkładami jazdy, potrzebuje przestrzeni w gablocie przystankowej lub poza nią. Ale o to zatroszczyć się już muszą urzędnicy nowego Zarządu Dróg i Transportu. Jeśli macie jakieś uwagi czy sugestie, to tradycyjnie możecie podzielić się nimi w komentarzach pod tekstem. Jednak zachęcam Was żebyście przesłali je także do Urzędu Miasta Łodzi. Maile można wysyłać na adres: lodz_laczy@uml.lodz.pl. To ważne, bo przecież pasażerowie będą bezpośrednio korzystać z nowych rozkładów jazdy.

Na sam koniec chciałbym wspomnieć o szerszym kontekście zmian pod hasłem "Łódź Łączy". W czasie konsultacji społecznych, które miały miejsce na przełomie 2015 i 2016 roku, przekaz był jasny. W czerwcu prezentacja zmian, w lipcu ich wprowadzenie. Jednak to już nieaktualne! W najbliższym czasie, a dokładnie w połowie tego miesiąca zaprezentowana zostanie kolejna już lista inwestycji komunikacyjnych do 2020 roku. Kolejny etap ma nastąpić w połowie sierpnia, kiedy to zostanie wybrany ostateczny wygląd nowych tablic z rozkładami jazdy. Na początku września 2016 roku poznamy to co najważniejsze - nową siatkę połączeń autobusowych czy tramwajowych. Tą będziemy mogli jeszcze "kosmetycznie" skonsultować, a potem zmiany zostaną wprowadzone w drugiej połowie września. O ile znów nie będzie jakiegoś opóźnienia...

Remont Łodzi Żabieńca, Łódź Retkinia czy mijanka na Marysinie. Kolejowa Łódź w 2020 roku

$
0
0
Dworzec kolejowy Łódź Żabieniec znajduje się na styku osiedli Teofilów i Żubardź. Jest szansa, że w czasie
budowy tunelu średnicowego przejdzie on upragniony kompleksowy remont | fot.
Daniel Siwak
Ostatnio na "ZbiorKomie" pojawiło się sporo tematów kolejowych. Było o wakacyjnej korekcie rozkładów jazdy, o obsłudze połączeń kolejowych z dworca Łodzi Fabrycznej oraz postępach na budowie tego najnowocześniejszego dworca w Polsce. Teraz chciałbym wrócić do tematu planowanych inwestycji w infrastrukturę dla pasażerów.

Ostatnio rozmawiałem z Teresą Woźniak, zastępcą dyrektora Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego. Stąd udało mi się potwierdzić kilka informacji, które związane są z ważniejszymi inwestycjami kolejowymi. Perspektywa jest dość odległa, bo mowa jest przynajmniej o 2020 roku, ale tak czasami bywa.

Skoncentrowałem się głównie na obszarze miasta, bo w tym przypadku nadal są miejsca, które wymagają zmian. W sumie, wszyscy chyba wiemy o jakie inwestycje chodzi? Budowa przystanków Łódź Retkinia, Łódź Radogoszcz Wschód, Łódź Warszawska, Łódź Zarzew - to pewnego rodzaju pewnik. Ale na tym lista się nie kończy. 

Po lewej stronie zabudowania od ulicy Kreciej. Po prawej stronie dojście od ulicy Łucji oraz przystanków
komunikacji na ulicy Świtezianki. Tutaj miałby powstać Łódź Radogoszcz Wschód | fot.
Daniel Siwak
Zacznę może od przystanku Łódź Radogoszcz Wschód. Miał powstać jeszcze w poprzedniej perspektywie finansowej wraz z przystankami Łódź Stoki, Łódź Marysin czy Łódź Arturówek. Ostatecznie nie powstał, ale nigdy nie mówiono też o całkowitej rezygnacji z jego budowy. Mieszkańcy wschodniej części Radogoszcza, którzy chcieliby skorzystać z kolei regionalnej, muszą dojeżdżać do oddalonego o kilkaset metrów przystanku Łódź Arturówek. Ewentualny dojazd do innego przystanku - Łódź Radogoszcz Zachód jest praktycznie niemożliwy. Nie kursuje bowiem tam żadna linia autobusowa, która łączyłaby obydwie części osiedla. Co prawda ma pojawić się przystanek 11 listopada - Stacja Łódź Radogoszcz Zachód, mówiła o tym niedawno prezydent Hanna Zdanowska. Jednak nie podano informacji jaka linia bądź linie by się miały tam zatrzymywać, a także kiedy miałoby to nastąpić.

Najbardziej prawdopodobna lokalizacja przystanku kolejowego Łódź Radogoszcz Wschód, to okolice dawnej krańcówki autobusowej, a obecnie przystanku autobusowego Świtezianki - parking (dla linii 65, 79, 89, N2). Peron znajdowałby się po zachodniej stronie (od ulicy Łucji), jednak trzeba byłoby uniknąć błędów z Stoków, gdzie odcięto od peronów mieszkańców ulicy Lawinowej i Chmurnej. W tym przypadku chodziłoby o zapewnienie dojścia mieszkańcom ulicy Kreciej np. poprzez wybudowanie poziomego przejścia przez torowisko ze spowalniającymi barierkami. Dlaczego nie po wschodniej stronie? Należy pamiętać, że tam nadal istnieje rezerwa terenowa pod budowę drugiego toru. Peron byłby wyposażony we wiatę dla pasażerów, oświetlenie oraz monitoring. Co prawda dojście wymagałoby budowy chodnika, oświetlenia i wykarczowania znajdujących się tam zarośli, ale plusem jest bliskość przystanków komunikacji miejskiej. Remontu wymagałby też teren dawnej krańcówki, idealny dla parkingu P&R.

Jednak jest też alternatywna propozycja. Stworzyli ją przedstawiciele Inicjatywy Społecznej EL 00000 Zmotoryzowani Mieszkańcy Łodzi. Zakłada ona budowę przystanku Łódź Radogoszcz Wschód tuż przy przejeździe kolejowym na ulicy Kreciej i z dala od zabudowań. Miałby on dwa perony jednokrawędziowe, podjazd dla taksówek i kieszeniowych wjazdów autobusów MPK oraz parking na 120 samochodów. Zmotoryzowani społecznicy chcieliby także utwardzenia jednej z pobliskich dróg, którą można byłoby dojechać do Zgierza. Na pierwszy rzut oka jest to jednak koncepcja wymagająca zdecydowanie większych nakładów finansowych po stronie miasta, z uwagi na budowę od podstaw parkingu oraz zawrotki. Prawdopodobnie trzeba byłoby też poszerzyć ulicę przed przejazdem, żeby mogły minąć się na niej autobusy. Nieekonomiczne jest też proponowanie budowy dwóch peronów na linii jednotorowej, w tym jednego w miejscu rezerwy terenowej pod budowę drugiego toru.

Przy przystanku Łódź Marysin ma powstać mijanka, która pozwoli na sprawniejszy ruch pociągów.
Dodatkowo ma zostać dobudowany fragment peronu przy pobliskim wiadukcie | fot.
Daniel Siwak
Bardzo istotną dla łódzkiej kolei inwestycją, o której wspominała w rozmowie ze mną dyrektor Teresa Woźniak z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego, jest budowa tak zwanej mijanki w rejonie przystanku Łódź Marysin. Mijanka to nic innego, jak dodatkowy tor na odcinku jednotorowym, który pozwala wymijać się pociągom jadącym po tej samej trasie. Linia kolejowa nr 16 (z Łodzi Widzewa do Kutna) od widzewskiego dworca do stacji Zgierz, jest linią jednotorową, choć rezerwa terenowa pozwala dobudować tam w razie potrzeby także drugi tor. Wszystko na to wskazuje, że obecny peron zostanie przedłużony do wiaduktu, na który poprowadzą schody. Wprowadzenie dobrej oferty połączeń po odcinku jednotorowym bez mijanek jest dość trudne. Szczególnie w przypadku opóźnień pociągów dalekobieżnych. Zresztą jest to moim zdaniem takie napawanie błędów z przeszłości.

Poza tym wszystko na to wskazuje, że od grudnia 2016 PKP Intercity nie zrezygnuje z prowadzenia ruchu swoich pociągów przez ten fragment linii kolejowej nr 16. Mają tędy kursować pociągi z Łodzi Fabrycznej do Szczecina (do tej pory z Łodzi Kaliskiej przez Łódź Żabieniec) i z Łodzi Fabrycznej do Gdyni (do tej pory z Katowic przez Łódź Kaliską i Łódź Żabieniec). Także w obliczu zwiększonego wykorzystania tej trasy, budowa mijanki bardziej uelastyczni możliwości przewozowe. Biorąc pod uwagę ostatnie decyzje Łódzkiej Kolej Aglomeracyjnej, dotyczące drastycznego ograniczenia kursów weekendowych. Mam pewną obawę, czy do czasu budowy wspomnianej infrastruktury nie wygasi się popytu na tej linii? Z perspektywy sieci kolejowej w aglomeracji połączenie Łódź Widzew - Zgierz - Łódź Widzew jest bardzo ważne.

Podróżujecie czasami pociągami na linii kolejowej nr 14? Na odcinku pomiędzy dworcem Łódź Kaliska, a granicą miasta znajduje się tylko jeden przystanek kolejowy o mało "łódzkiej" nazwie. Mam na myśli Lublinek, który w swoich tekstach staram się nazywać Łodzią Lublinkiem, bo PKP Polskie Linie Kolejowe nadal zwlekają z ulokalnieniem tej nazwy. W stosunku do jednej z największych sypialni miasta - Retkini, jest przystankiem kolejowym, który położony jest bardzo peryferyjnie. Co prawda mamy tutaj ulokowaną komunikację miejską - linia 68 (przystanek: Sanitariuszek - Stacja Łódź Lublinek). Jednak 11-miutowy dojazd ze wspólnej krańcówki A+T na Wyszyńskiego, nie jest żadną alternatywą dla potencjalnego pasażera. Łatwiej po prostu dojechać do dworca Łódź Kaliska. Kursują tam tramwaje linii 10, 12 i 12 oraz autobusy 80, 86, 98, 99, 99A i N2.

Kładka łącząca ulice Maratońską i Czerwonego Kapturka połączyłaby perony przyszłego przystanku
Łódź Retkinia. Dzięki temu mieszkańcy zyskają lepsze możliwości dojazdu koleją | fot.
Daniel Siwak
Stąd od dawna mówi się o konieczności wybudowania na tym osiedlu przystanku kolejowego, który ułatwiłby jego obsługę tym środkiem transportu. Teraz już wiadomo, że budowa przystanku kolejowego Łódź Retkinia staje się coraz bardziej realna. Jego lokalizacja wydaje się bardzo oczywista, to skrzyżowanie ulic Maratońskiej i Retkińskiej. Tuż za pobliskim centrum handlowym znajduje się kładka nad torami kolejowymi, która łączy ulicę Maratońską oraz ulicę Czerwonego Kapturka, a dalej z ulicą Falistą. Powstałyby tutaj dwa perony jednokrawędziowe - po jednym w każdym kierunku wraz z potrzebną infrastrukturą - wiatą dla pasażerów, oświetleniem, monitoringiem i być może także wyświetlaczami systemu informacji pasażerskiej. Po niewielkiej przebudowie zawrotki można byłoby ulokować na końcu ulicy Czerwonego Kapturka krańcówkę autobusową. Z uwagi na dość wąską zabudowę jednorodzinną mogłaby kursować tam linia dowozowa, obsługiwana taborem klasy midi (o długości od 9 do 10,5 metrów).

Warto też pamiętać, że w podobnym horyzoncie czasowym miałyby powstać jeszcze inne przystanki kolejowe. Łódź Warszawska, jego lokalizacja to bliskie okolice wiaduktu nad ulicą Warszawską. Wówczas pasażerowie, w połączeniu z autobusową linią 56 (zespół przystankowy: Skrzydlata - Warszawska), zyskaliby dogodny dojazd w pobliże terenów rekreacyjnych. Na pewno zyskaliby także mieszkańcy oraz uczniowie pobliskiego Zespołu Szkół Geodezyjno-Technicznych przy ulicy Skrzydlatej. Pewne jest także powstanie przystanku kolejowego Łódź Zarzew. Powstanie pod przebudowywanym wiaduktem drogowo-tramwajowym na ulicy Przybyszewskiego. To będzie powiązana inwestycja Zarządu Inwestycji Miejskich i PKP Polskich Linii Kolejowych. Ważą się też losy przystanku kolejowego Łódź Obywatelska (w pobliżu wiaduktu nad ulicą Obywatelską), ale jego powstanie w perspektywie do 2020 roku jest raczej mało prawdopodobne.

Wspomniałem w tytule także o dworcu Łódź Żabieniec. Położony jest on bardzo korzystnie, bo na styku osiedli Teofilów i Żubardź, z dobrą komunikacja miejską, ale bez większego szczęścia co do funkcjonalności. Kilka lat temu wyremontowaną poczekalnię zmieniono w restaurację, nie ma już też saloniku prasowego, ani lecznicy weterynaryjnej. Nie kupimy tutaj biletu, a przed warunkami atmosferycznymi ochroni nas zdezelowana wiata. Jest jednak wielka szansa, że przy okazji budowy tunelu średnicowego Żabieniec doczeka się przynajmniej remontu peronów, wiat i przejścia podziemnego. Moim zdaniem można byłoby w niego bardziej zainwestować - nadaje się pod kategorię tzw. dworca systemowego, którą rozwijają Polskie Koleje Państwowe. Nie śledziłem tego tematu na bieżąco, ale wszystko wskazuje na to, że budowa przystanku kolejowego Łódź Koziny (przy kładce przy ulicy Srebrzyńskiej) nie będzie realizowana. Pamiętam, że spory czas temu przedstawiciele PKP PLK deklarowali chęć jego budowy. Ponoć teraz ma zaczynać się tam wjazd na łącznik do podziemnej linii w tunelu. Ale postaram się jeszcze to potwierdzić u narodowego zarządcy infrastruktury, bo koncepcje się zmieniają jak rękawiczki.

Pociągiem do Portu Lotniczego im. Reymonta? Na pewno pojedziemy nie prędko, o ile w ogóle

$
0
0
O połączeniu kolejowym na łódzkie lotnisko mówi się od dekad. Nikt nie neguje jego budowy, ale taka
inwestycja musi być przemyślana. Na pewno
do zrealizowania, ale nie teraz | fot. Daniel Siwak
Jeśli Łódź zyskałaby możliwość organizacji Expo w 2022 roku, to jednym z istotnych środków transportu miałaby być kolej. Co kilka minut ze Zgierza oraz z Łodzi Lublinka odjeżdżałyby składy w kierunku terenów targowych. Jednak przy tym temacie przestawiłem się na zupełnie inny tor myślenia. Naturalnie powiązany bardzo lokalnie.

Szał, nie zawsze słuszny, dotyczący inwestowania w pasażerskie linie kolejowe na lotniska, trwa w najlepsze. Swój przystanek kolejowy - i to od razu pod ziemią, ma największe polskie lotnisko - stołeczne Okęcie. Jednak szyny prowadzące na mniejsze, regionalne lotniska wydają się przeważnie mało ekonomiczne. A jak obecnie wygląda temat pociągów do Portu Lotniczego im. Reymonta?

Pomyślałem sobie, że jakoś to trzeba zweryfikować, a najprościej będzie to zrobić m.in. u potencjalnego zainteresowanego. Mam tutaj na myśli władze naszego lotniska, które w ostatnim czasie zmieniły się po raz kolejny. Korzystając z nadarzającej się okazji postanowiłem zapytać, jak Tomasz Szymczak zapatruje się na pociągi "pod oknami".

Do tej pory na łódzkie lotnisko dowożą autobusy komunikacji miejskiej - linia 65. Czy za kilka lat
do tych możliwości dołączą także połączenia kolejowe? Niewykluczone, że tak | fot.
Daniel Siwak
Jak na chwilę obecną wygląda dojazd do Portu Lotniczego im. Władysława Reymonta? Samochodem, z drogi krajowej nr 1 należy wjechać w ulicę Obywatelską, a następnie skręcić w ulicę Pienistą i ulicą Maczka dojedziemy wprost pod terminal pasażerski. Dojazd z Centrum (rejon dworca Łódź Fabryczna) powinien zająć nie więcej niż 35 minut. Drugi sposób to komunikacja miejska. Do niedawna kursowały tutaj dwie linie - 55 (z Janowa) oraz 65 (z Radogoszcza Wschodu). Zmiany, które wprowadził Zarząd Dróg i Transportu doprowadziły do skrócenia o pięć przystanków tej pierwszej linii oraz skierowanie tej drugiej we wszystkich kursach pod terminal pasażerski. Linia 65 w dni robocze co kwadrans kursuje od godz. 07.00 do 09.00 i od 10.00 do 18.00. W soboty częstotliwość ogranicza się do interwałów 20-minutowych, a w niedzielę do 30-minutowych. Rozkładowy czas dojazdu z Centrum (przystanek Żeromskiego - plac Barlickiego) wynosi 28 minut.

Nasze lotnisko, w przeciwieństwie do Olsztyna (Port Lotniczy Olsztyn-Mazury), Lublina (Port Lotniczy Lublin), Szczecina (Port Lotniczy Szczecin-Goleniów im. NSZZ "Solidarność"), Gdańska (Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy), Warszawy (Port Lotniczy im. Fryderyka Chopina) czy Krakowa (Port Lotniczy im. Jana Pawła II), nie posiada możliwości dojazdu koleją. Nie ma takiej możliwości, choć całkiem niedaleko znajduje się dwutorowa linia kolejowa nr 14 - z Łodzi Kaliskiej w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego i Tupic. Ta bliskość z obecnie użytkowaną linią kolejową przywołuje co jakiś czas pomysł budowy brakującego odcinka do lotniska. Szczególnie w kontekście planowanej przez województwo łódzkie rewitalizacji linii kolejowej nr 14 od Łodzi Kaliska do Sieradza lub Ostrowa Wielkopolskiego. Zresztą rezerwa terenowa pomiędzy koszarami łódzkiej policji, a blokami osiedla Nowe Polesie jest nadal zachowana, na wypadek poprowadzenia torów kolejowych w kierunku lotniska.

Muszę się przyznać, że swego czasu byłem wielkim zwolennikiem teorii, że wpływ na zwiększenie spadającej liczby pasażerów z łódzkiego lotniska (większościowy udziałowiec Miasto, mniejszościowy Województwo) może mieć kolejne ułatwienie dojazdu. I wcale nie miałem tutaj na myśli zwiększenia częstotliwości kursowania autobusów komunikacji miejskiej czy budowy lepszych dróg dojazdowych. Zresztą to ostatnie powinno mieć miejsce przed zakończeniem budowy węzła Retkinia na drodze ekspresowej S14. Chodziło mi raczej o budowę fragmentu nowej linii kolejowej wprost do Portu Lotniczego im. Władysława Reymonta wraz z przystankiem dla pasażerów. Pomyślałem sobie, że w połączeniu z tunelem średnicowym będzie to szansa na przyciągnięcie nowych podróżnych. Z kolei dla linii lotniczych mógłby to być dodatkowy wabik do otwierania nowych połączeń. Ewentualny łącznik powstałby - przy optymistycznych założeniach - do 2020 roku, a tunel najpóźniej do 2022 roku. Jednak tak zwane przykłady z życia szybko zaczęły weryfikować mój optymizm w tym temacie.

Trzy kursy w dni robocze, a w soboty i niedziele tylko jeden. Tak wygląda oferta dojazdów koleją do
Portu Lotniczego Lublin w Świdniku. Połączenie obsługują Przewozy Regionalne | fot.
Daniel Siwak
Całkiem niedawno miałem okazję odwiedzić Lubelszczyznę i nie mogłem stamtąd wyjechać nie zahaczając o Port Lotniczy Lublin w Świdniku. To jedno z kilku polskich lotnisk, które mogą pochwalić się czynną pasażerską linią kolejową. Kurcze, miałem ogromne szczęście! Przewozy Regionalne wykonują tam jedynie trzy kursy dziennie, a w weekend kiedy akurat odwiedzałem Lublin i Świdnik, zaledwie jeden. Częstotliwość jakoś nie zachęca, żeby dojeżdżać tym środkiem transportu. Jednotorowa linia rozwidla się za stacją Świdnik Miasto i wiedzie wprost do terminalu. Natomiast przejazdów kolejowych (zbudowano dwa kategorii A z monitoringiem) może pozazdrościć wiele miejscowości, które na taką infrastrukturę czekają. Na pocieszenie mogę napisać, że gorzej z rozkładem jest tylko w Porcie Lotniczym Olsztyn-Mazury. Tam pociągi Przewozów Regionalnych - według aktualnego rozkładu - kursują w dni robocze i niedzielę dwa razy dziennie, w sobotę tylko raz. Lepiej z połączeniami kolejowymi mają tylko lotniska w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. Ale może o tym innym razem na "ZbiorKomie".

Częściej lub rzadziej mówiło się o inwestycji w łącznik kolejowy i przystanek pasażerski, ale jakoś dotychczasowi prezesi ostrożnie się na ten temat wypowiadali. Ja jednak tematu nie porzuciłem i postanowiłem poruszyć go w rozmowie z nowym prezesem łódzkiego lotniska. - Nie ma sensu budować kolei przy takiej ilości pasażerów. A nawet gdybyśmy chcieli to problemem jest mało elastyczny rozkład jazdy pociągów w porównaniu ze zmianami rozkładu lotów - uważa Tomasz Szymczak. Odpowiedź może zaskakiwać, ale liczba pasażerów nie jest aż tak duża, aby fundować teraz tak drogą infrastrukturę dodatkową. Pytanie, jak aktualnie podchodzą do tej inwestycji PKP Polskie Linie Kolejowe? Okazuje się bowiem, że do 2023 roku nie przewidują inwestycji w łącznik kolejowy, realizowanej ze środków Krajowego Programu Kolejowego lub będącego kontynuacją kolejnego etapu projektu zrealizowanego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego 2007 -2013. Co prawda na liście priorytetowych inwestycji UMWŁ, którą prezentowano trzy lata temu, znajduje się budowa linii kolejowej do lotniska wraz ze stacją końcową. Priorytety te zostały przygotowane w porozumieniu z narodowym zarządcą infrastruktury. Jednak w obliczu konieczności realizacji tunelu średnicowego oraz przebudowy dworca Łódź Kaliska i reaktywacji wiaduktu wschodniego, zdaje się być inwestycją zdecydowanie poza podium.

Wydaje się też, że jedyną sensowną propozycją, która nie powodowałaby lawiny zarzutów o marnotrawstwo publicznych pieniędzy, mógłby być przystanek kolejowy pod lotniskiem, ale w wersji jako przystanek przelotowy. W pracach nad studium wykonalności dla budowy systemu Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej proponowane były dwa rozwiązania. Jedno to przystanek przelotowy w formie równoległego odgałęzienia od obecnej linii kolejowej nr 14 (rozpoczynającego się przed lub za przystankiem Łódź Retkinia i kończącego się za przystankiem Łódź Lublinek). Drugie to budowa całkowicie nowej linii kolejowej do Piotrkowa Trybunalskiego, która zaczynałaby się za planowanym przystankiem Łódź Retkinia. W ramach tej inwestycji sugerowano budowę nowych przystanków: Łódź Port Lotniczy, Łódź Chocianowice, Rzgów, Tuszyn i Moszczenica. Jednak nikt w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Łódzkiego o takiej inwestycji nie wspomina otwarcie. Tak, czy inaczej do ewentualnej budowy kolei na nasze lotnisko trzeba podejść z rozwagą. Rozkład znany z lotnisk wschodniej Polski pijaru łódzkiemu portowi lotniczemu by nie przyniósł, władzom województwa tym bardziej.
Viewing all 76 articles
Browse latest View live